Jan Błachowicz o KSW i UFC: „To tak jakby porównać Ekstraklasę do Ligi Mistrzów”
Jan Błachowicz opowiada o powodach, dla których kilka lat temu zostawił za sobą KSW, ruszając na podbój UFC.
Jan Błachowicz od wielu lat, jeszcze za czasów, gdy święcił triumfy w KSW, nie ukrywał, że jego celem i marzeniem pozostaje walka dla UFC. W 2014 roku w końcu dopiął swego – podpisał kontrakt z amerykańskim gigantem, pozostawiając za sobą ciepłą posadę w KSW i idąc na spotkanie z nieznanym, pogoń za marzeniami.
Teoretycznie warunki do tego, by osiąść na laurach miałem wyborne.
– powiedział w rozmowie z ŁączyNasPasja.pl cieszynianin.
Mogłem zachłysnąć się tym splendorem i żyć w przeświadczeniu o swojej zajebistości. Chciałem jednak przejść do Ligi Mistrzów w mieszanych sztukach walki, czyli do UFC. Ciągnęło mnie do tego najlepszego towarzystwa, do tej elity, która w światowym MMA rozdaje karty. Chciałem zmierzyć się z najsłynniejszymi wojownikami na świecie i móc zobaczyć, jak to jest posmakować trochę większej adrenaliny. Chciałem zobaczyć, jak robią to najlepsi na świecie.
Lokalny splendor mnie nie kręcił. Sława i blask fleszy nie jest mi potrzebny – to mnie nie jara. Okej, fajnie jest rozdać kilka autografów i popstrykać sobie fotki z fanami. W sporcie jednak nie o to chodzi. Nie chodzi o liczbę fanów na Facebooku. Chodzi o wynik sportowy i progres, który zawodnik może uczynić. Z tego każdy z nas jest rozliczany. Może nie przed kibicami. Przed swoim własnym sumieniem już jednak na pewno tak.
W UFC Błachowicz mierzy się z bez porównania mocniejszymi rywalami, o czym świadczy też jego dotychczasowy rekord 2-3 w oktagonie, ale absolutnie nie żałuje opuszczenia krajowego giganta na rzecz tego światowego. Uważa, że był to krok milowy w rozwoju jego kariery.
Nie będę się wypowiadał na temat show i całej otoczki, która jest wokół KSW, bo to jest absolutnie światowy poziom. Jeżeli chodzi już jednak o poziom sportowy, zawodników, pieniądze i towarzystwo, w jakim się obracasz i z kim przychodzi Ci się mierzyć, to jest to poziom nieporównywalny. To tak, jakbyś chciał porównać w piłce nożnej Ekstraklasę do Ligi Mistrzów.
Swoją kolejną walkę Błachowicz stoczy już 4 lutego, na gali UFC Fight Night 104 w Denver mierząc się z Ovincem St. Preuxem.