Polskie MMAUFC

Jan Błachowicz: „Nie zaniedbaliśmy tego, co w walce z Gustafssonem”

Jan Błachowicz opowiada o swoich przygotowaniach do gali UFC 210 oraz charakteryzuje swojego rywala, Patricka Cumminsa, opowiadając też o taktyce na walkę.

W ostatniej potyczce rzucono go na bardzo głęboką wodę, zestawiając z jednym z najlepszych półciężkich na świecie, Alexandrem Gustafssonem. Jan Błachowicz podszedł jednak do mocnego Szweda bez żadnych kompleksów, zawieszając mu poprzeczkę bardzo wysoko.

Ostatecznie jednak deficyty zapaśnicze Polaka przeważyły szalę zwycięstwa na stronę Maulera, ale na powetowanie sobie tej porażki nasz zawodnik będzie miał okazję już 8 kwietnia. Wtedy bowiem w Buffalo podczas gali UFC 210 skrzyżuje rękawice z Patrickiem Cumminsem, który po dwóch kolejnych walkach, które kończył na tarczy, powalczy o utrzymanie się w szeregach amerykańskiego giganta.

Czuję się rewelacyjnie – ale weryfikacja mojego samopoczucia i przygotowań będzie już niedługo.

– powiedział Błachowicz w rozmowie z portalem Sporty-Walki.org.

Cieszyński Książę przyznał też, że wyniki jego badań prezentują się bardzo dobrze – nawet lepiej niż przed starciem ze Szwedem czy też niedoszłą batalią z Ovincem St. Preuxem, z której wykluczyła go kontuzja ręki.

Większość przygotowań spędził w warszawskim klubie S4 Fight Club z Piotrem Jeleniewskim w charakterze głównego trenera oraz Robertem Złotkowskim dbającym o stójkę, Kamilem Umińskim – o parter, Dawiden Wilkiem odpowiedzialnym za aspekty siłowe i kondycyjne oraz dietetykiem Jackiem Feldmanem.

To jednak nie wszystko, bo – pomny swoich problemów zapaśniczych, które kosztowały go walkę z Gustafssonem, którą spędził w większości na plecach – Błachowicz udał się też do Łodzi.

Jeździliśmy do Sharków do Dawida Pepłowskiego – stricte pod zapasy. Ten element ostatnio u mnie kulał, więc tutaj właśnie zrobiliśmy, wydaje mi się, raz – że duży progres, a dwa – tym razem nie zaniedbaliśmy tego, co przy walce z Gustafssonem – chcieliśmy to nadrobić: wstawanie z ziemi, obrony, żeby nie było drugi raz tego błędu.

Jak przystało na zapaśnika, który ani nie posiada kowadeł w pięści, ani dobrej techniki kickbokserskiej, Patrick Cummins niemal zawsze rozstrzyga swoje pojedynki w parterze. Obaliwszy rywali, kontroluje ich i obija z góry, będąc w swoich poczynaniach niebywale konsekwentnym.

I Błachowicz nie spodziewa się w tej materii żadnych zmian.

Też się na to nastawiamy, chociaż nie zapominaliśmy o elementach stójkowych. Tak mi się wydaje na 90%, że on będzie używał tylko rąk, żeby skrócić dystans i mnie złapać, próbować wywrócić i rozwiązać to na ziemi. Moim zadaniem będzie utrzymać to w stójce, wybronić obalenia i zakończyć to w stójce.

– powiedział cieszynianin.

Jeżeli będzie okazja i sposobność, wiadomo, też skorzystam z parteru, ale powtarzam, czuję się ostatnio bardzo dobrze w stójce i będę się starał trzymać tą płaszczyznę i tam szukać rozwiązania.

Karierę w MMA Cummins rozpoczął ledwie siedem lat temu, gdy Błachowicz miał już na koncie czternaście zawodowych pojedynków. Wywodzący się z zapasów Amerykanin na przestrzeni tego czasu nie zmienił swojego stylu – co najwyżej urozmaicając odrobinę sposoby na skracanie dystansu.

Pod banderą UFC stoczył jak dotychczas osiem pojedynków, zwyciężając cztery z nich. Jego najcenniejszym skalpami są Rafael Cavalcante i Antonio Carlos Junior, ale ten pierwszy był już wówczas cieniem samego siebie, a ten drugi wkrótce przeniósł się do kategorii średniej. Z drugiej natomiast strony Cummins nie przegrywał z byle kim – w pokonanym polu zostawili go bowiem jedynie Daniel Cormier, Ovince St. Preux, Glover Teixeira i Antonio Rogerio Nogueira.

Nie lekceważę nikogo, żadnego zawodnika, ale trudno zrobić już na mnie wrażenie. Musiałyby być naprawdę, nie wiem, jakieś latające kolana z obrotu.

– przyznał Błachowicz, zapytany o swoje odczucia względem stylu Durkina.

Typowy zapaśnik, który dąży, żeby obalić i tam rozwiązać. Silny fizycznie, kondycyjnie też dobrze stoi. Zadanie domowe odrobiliśmy, taktyka jakaś przygotowana jest. Wszystko teraz zostanie w moich rękach.

Dla mnie każda walka jest bardzo ważna – bez względu na to, czy z Gustafssonem, czy kimś dalej z rankingu. Każda jest ważna i każdą chce się wygrać – i będę się starał, aby się tak stało.

Przepracowałem okres przygotowawczy naprawdę sumiennie pod każdym względem. I dietę trzymałem, i treningi, i odnowa biologiczna, i jakieś mentalne treningi. Też czuję się bardzo pewnie, że tym razem będzie dobrze i to będzie fajne zwycięstwo.

*****

Marcin Tybura vs. Andrei Arlovski na UFC Fight Night 111 w Singapurze

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button