James Gallagher chce rewanżu, Ricky Bandejas gromi go cytatem Conora McGregora
Ukróciwszy pyskówki Jamesa Gallaghera brutalnym nokautem w klatce, Ricky Bandejas pognębił Irlandczyka raz jeszcze – tym razem odpowiadając na jego propozycję rewanżu.
Gdy podczas sobotniej gali Bellator 204 w Sioux Falls nieprzyzwoicie wyszczekany James Gallagher padał pod ciosami Ricky’ego Bandejasa, radował się cały świat MMA – poza rodziną i przyjaciółmi Irlandczyka oraz częścią mainstreamowych dziennikarzy wietrzących interes w pójściu pod prąd i stanięciu w obronie druha Conora McGregora.
https://twitter.com/Maldobabo/status/1031644821641940994
I właśnie przodujący w promocji klubu SBG dziennikarz Ariel Helwani – przez niektórych złośliwców zwany też rzecznikiem prasowym, względnie pijarowcem SBG – zaprosił młodego gałgana do swojego programu na ESPN, by ten miał przed całym światem sposobność powiedzieć, co też poszło nie tak w sobotę.
Pomny być może krytyki, jaka spadła na niego nie tylko za nieumiarkowanie w ujadaniu przed walką, ale też oświadczenie, w którym określił wiktorię rywala mianem szczęśliwej – a od szczęśliwej do przypadkowej droga wszak krótka! – 21-latek nabrał odrobinę pokory.
Nie mam żadnych wymówek.
– stwierdził.
Doskonale poustawiał mnie na nogach. Trafił mnie soczystym 1-2. Spodziewałem się sierpa, a trafił mnie środkiem i od tej chwili już mnie w zasadzie nie było. Spróbowałem potem obalenia, ale nawet tego nie pamiętam. Kopnął mnie w twarz, ale nawet tego nie widziałem. Kompletnie mnie odcięło. Do czasu, aż obejrzałem nagranie, nawet nie wiedziałem, że mnie kopnął. Szacunek, kurwa.
Dziękuję Ricky’emu, bo pokazał mi elementy, w których nie jestem dobry – czyli kontrolowanie swojego umysłu. Byłem zbyt chciwy. Ładowałem zbyt wiele mocy w ciosy. Nie robiłem tego mądrze. Nie poszedłem najlepszą drogą. Dzięki serdeczne dla niego, bo pokazał mi to. Dlatego – czapki z głów przed nim.
To jednak nie wszystko. Nieco – w cholerę? – na podobieństwo swojego serdecznego druha Conora McGregora, który po porażce z Natem Diazem nie marzył bardziej o niczym innym niż o rewanżu, tak i Strabanimal chce pomścić sobotnią klęskę.
Chcę rewanżu z tym gościem w grudniu.
– powiedział.
Na pewno jest tama możliwość. Tak, pytałem o to. Pracujemy nad tym. Myślę, że dojdzie do tego w Irlandii. Chcę tego. Czuję, że mogę go pokonać i czuję, że mogę walczyć mądrzej.
Gdy walczę w Irlandii, robią najlepsze interesy. Nie jestem pewien miejsca, daty ani niczego takiego, ale w grudniu wracamy do Dublina. Dlaczego nie? Zróbmy to. Wyprzedam całą arenę, żaden problem. Uwielbiam walczyć w Irlandii, uwielbiam walczyć dla swoich ludzi w Irlandii, a to będzie dobra walka. Dobry wieczór.
Gallagher jednocześnie zapowiedział, że nie ma żadnego problemu z potencjalną trylogię, gdy już zrewanżuje się Bandejasowi.
Na odpowiedź swojego pogromcy długo czekać nie musiał. 26-letni Amerykanin przytoczył wielokrotnie powtarzany przez Conora McGregora zwrot…
Beg me 😂
— Ricky Bandejas (@rickybandejas) August 20, 2018
Błagaj mnie.
*****