„Jak może być teraz pretendentem?” – Arman Tsarukyan wyjaśnia, dlaczego Charles Oliveira nie zasługuje na rewanż z Islamem Makhachevem
Arman Tsarukyan tymczasowo wypadł z rozgrywki o pas wagi lekkiej, ale nie ma wątpliwości, że na jego miejsce nie powinien wejść Charles Oliveira.
Arman Tsarukyan nie ma żadnego problemu z słowami sternika UFC Dany White’a, który po sobotniej gali UFC 311 wysłał go z powrotem do kolejki po titleshot wagi lekkiej. Ma natomiast problem z tym, aby pojedynek o pas trafił w ręce Charlesa Oliveiry.
W daniu głównym gali w Los Angeles Ormianin miał stanąć do mistrzowskiego rewanżu z Islamem Makhachevem, ale wycofał się z zawodów na dzień przed galą z powodu problemów z plecami. Na jego miejsce wszedł Renato Moicano, który gładko przegrał z Dagestańczykiem przez poddanie w pierwszej rundzie.
Po gali White obwieścił, że nie ma szans na to, aby Tsarukyan dostał natychmiastowy titleshot. Musi sobie na takowy zapracować.
Ormianin szybko zaakceptował decyzję szefa UFC, za pośrednictwem mediów społecznościowych zapraszając do eliminatora – i rewanżu zarazem – Charlesa Oliveirę. W podobne tony uderzył też w najnowszej odsłonie Jaxxon Podcast.
– Nie mam problemu z tym, że przyjdą i powiedzą mi, że mam walczyć jeszcze 3-4 razy albo ile tam razy jeszcze chcą, żebym został pretendentem – powiedział Arman. – Wiem, że jestem najlepszy w tej dywizji.
Ormianin powtórzył, że idealnym dlań zestawieniem byłby rewanż z Do Bronxem, którego w kwietniu zeszłego roku pokonał niejednogłośną decyzją sędziowską. Wyjaśnił też, dlaczego titleshot dla Brazylijczyka – garnącego się przecież do rewanżu z dagestańskim mistrzem – nie ma teraz racji bytu.
– Jeśli dla mnie będzie to Oliveira… – powiedział Ormianin. – Ta walka ma sens, bo pokonałem go, więc jak może teraz być pretendentem? Pokonałem go.
– Jeśli chcą zestawić tę walkę raz jeszcze, jestem gotowy. Będę gotowy. Tak szybko, jak tylko możliwe. Pięć rund. Chcą pięć rund. Mówili o pięciu rundach, gdy ze mną przegrali. Mówili, że gdyby było pięć rund, to by wygrali. Ok. Zróbmy rewanż. To ma sens. Pokażę ponownie, że jestem tutaj numerem jeden.
Okazuje się jednak, że Charles Oliveira ma zupełnie inne plany. Jeśli nie dostanie rewanżu z Islamem Makhachevem, chce stanąć do drugiej walki – ale nie z Armanem Tsarukyanem, a z Maxem Hollowayem. Hawajczyk wyraził zresztą pełną gotowość na takie starcie, proponując nawet konkretny termin – tj. lipcową galę, która uświetni International Fight Week.
Plan B ma też jednak Arman Tsarukyan. Jeśli nie dostanie w swoje ręce Brazylijczyka, chętnie wyjdzie do Michaela Chandlera, który kilka dni temu bezwstydnie zaprosił go w bitewne tany.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Jak Chandler dostanie eliminatora to pierdolnę i nie wstanę, serio.