„Israel nie jest mną w nowej wersji” – Anderson Silva przed UFC 234
Anderson Silva opowiedział o lutowym pojedynku z Israelem Adesanyą oraz potencjalnych starciach z Conorem McGregorem i Georgesem Saint-Pierrem.
Legendarny choć mocno naruszony już zębem czasu Anderson Silva powróci do akcji 9 lutego w Melbourne, podczas gali UFC 234 mierząc się z rozpędzonym czterema wiktoriami z rzędu Israelem Adesanyą.
W drodze do walki Nigeryjczyk chętnie podkreśla, że wychował się na stylu Brazylijczyka, że jest jego bliźniaczo podobną – choć lepszą, nową – wersją. Przekonuje, że zna na wskroś styl Pająka, lepiej nawet niż on sam.
Israel to świetny zawodnik.
– powiedział o rywali Silva podczas konferencji prasowej w Los Angeles (za MMAJunkie.com).
Uważam, że jest niezwykle utalentowany, młody, ma przed sobą wspaniałą przyszłość w tym sporcie. Wierzę, że jest swoją własną wersją i będzie jeszcze lepszą wersją.
Israel nie jest mną w nowej wersji. Uważam jednak, że to bardzo ciekawa walka, bo wierzę, że to pierwszy raz, gdy mam rywala z takim samym stylem. To dobry sprawdzian moich umiejętności MMA.
43-letni Brazylijczyk zdradził, że w kontrakcie z UFC pozostały mu trzy pojedynki – a potem zamierza zakończyć sportową karierę. Nie ukrywa, że kluczowym czynnikiem, który przesądził o tym, że zdecydował się na walkę z Nigeryjczykiem, było zapewnienie ze strony Dany White’a, że zwycięstwo zagwarantuje mu pojedynek o pas mistrzowski.
Myślę, że wszyscy zobaczą starego, dobrego Andersona – ale bardziej doświadczonego.
– powiedział Silva.
Nie mam już nic do udowodnienia. Przeszedłem przez różne chwile w tym sporcie. Wygrywałem, przegrywałem. Mam duże doświadczenie. Robię po prostu coś dla swoich fanów. Jestem bardzo zadowolony z powrotu. Każdego dnia przychodzę na trening i powtarzam: „Dziękuję, Boże. Dziękuję ci za jeszcze jedną okazję, aby dokonać czegoś wyjątkowego”.
Poza pojedynkiem o pas mistrzowski, który ze wszech miar go interesuje, Pająk ma też na oku tzw. super-walki. Szczególnie interesuje go ta z byłym podwójnymi mistrzem Conorem McGregorem, choć po głowie chodzi mu też Georges Saint-Pierre. W starcie z Kanadyjczykiem jednak nie wierzy.
Rozmawiałem z Daną o Georgesie Saint-Pierrze, o McGregorze. Szczególnie o McGregorze, bo to byłoby wyzwanie.
– powiedział.
Walka z tym gościem byłaby bardzo ciekawa. To niesamowity zawodnik, legenda tego sportu. Zobaczmy to. Dobra walka, bardzo ciekawa dla moich fanów.
Wierzę, że limit 180 funtów byłby dobry dla mnie i dla McGregora. Po prostu czekam, bo to jest poza moją kontrolą. To pytanie do Dany.
Uważam, że Georges Saint-Pierre nie chce prawdziwego wyzwania. Próbuje czegoś łatwego dla siebie, ale to Georges Saint-Pierre. Jest mądry. Taka jest ta gra, taki jest biznes. To biznesmen.
*****