Israel Adesanya: „Whittaker potrzyma pas przez jakiś czas, ale przyjdę mu go odebrać. Zerwać z niego”
Bohater walki wieczoru gali TUF 27 Finale Israel Adesanya podsumował dominujące zwycięstwo z Bradem Tavaresem, zdradzając swoje najbliższe plany.
W swojej pierwszej w karierze walce wieczoru w oktagonie Israel Adesanya nie dał najmniejszych szans Bradowi Tavaresowi, podczas gali TUF 27 Finale w Las Vegas mocno rozbijając Hawajczyka na pełnym dystansie.
W przeciwieństwie do poprzedniej walki, teraz nie zamierzam sobie nic ujmować – skupiam się na pozytywach. Jestem zadowolony ze swojego występu.
– powiedział podczas konferencji prasowej po gali Adesanya.
Brad to kawał twardziela. Na początku nie byłem w stanie trafiać jabem. Czułem dobrze dystans, ale chciałem go trafiać od początku, żeby wybijać go z rytmu. Był jednak w stanie je przepuszczać. Szybkie reakcje. Lepsze niż się spodziewałem. Moje uznanie.
Później jednak, gdzieś tak od połowy drugiej rundy zacząłem trafiać jabem i rąbać nogi. Nie mogłem jednak znaleźć jego korpusu. Zraniłem go za to kolanem i chyba raz go też naruszyłem. Wydaje mi się, że powinienem był częściej mierzyć w korpus, ale gdy nie mogłem go znaleźć, wróciłem do głowy i nóg.
Jak mówię, twardy gość. Wszyscy jednak jesteśmy w tej grze twardzi. Zdałem ten test z wyróżnieniem. Pięć rund.
Na przestrzeni pięciu rund świetnie radzący sobie w obszarze kickbokserskim Nigeryjczyk powstrzymał niemal wszystkie – bardzo liczne – próby zapaśnicze ze strony Hawajczyka, a nawet pokusił się o próby poddań.
Widzieliście ten trójkąt? Kimurę? Imanari roll?
– powiedział do dziennikarzy.
Dobra, to zejście do nóg spierdoliłem. Moja wina. Na ogół jednak się udaje. Byłem za blisko, gdy zacząłem się wkręcać. Nie boję się próbować nowych rzeczy. Nie robię jednak tych obrotowych łokci, żeby mnie porównywano z Jonem Jonesem. Pamiętacie UFC 94? Stephan Bonnar (ówczesny rywal Jona Jonesa)? Tak, ja też pamiętam. Wtedy się tego nauczyłem. Ładnie mi to wyszło w walce. Muszę to zobaczyć raz jeszcze. Miałem nadzieję, że poślę go na deski w ten sposób, ale gość jest twardy. Trudny do skończenia.
https://twitter.com/streetfitebanch/status/1015477267164749824
Przed walką nie brakowało ekspertów większych i mniejszych, którzy przekonywali, że walka z Bradem Tavaresem obnaży braki i niewielkie doświadczenie Nigeryjczyka, pokaże, że to dla niego zdecydowanie za wysokie progi na tym etapie kariery.
Byłem pretendentem, zanim pojawiłem się w tej dywizji i zanim pojawiłem się w UFC.
– stwierdził Israel.
Nie spieszyłem się. Nie wskakiwałem od razu. Nie spieszyliśmy się, bo wiedzieliśmy, że w końcu wypłyniemy na głębokie wody. Byliśmy więc już gotowi na walki z czołową piątką czy dziesiątką.
Jednocześnie jednak cały czas się rozwijam. Nadal jestem wschodzącą gwiazdą. Trzy walki, sześć miesięcy. Jechałem ostro i mocno pracowałem, więc teraz zrobię sobie małą przerwę, zdejmę nogę z gazu, pozwolę, aby ciało doszło do siebie. Nadal będę trenował, software będzie cały czas w użyciu. Trzeba podchodzić do tego jak do samochodu. Gdy wciskasz gaz cały czas, w końcu rozwalisz silnik. Myślę, że zdejmę teraz nogę z gazu.
Nie będę teraz trenował pod walkę, ale będę trenował dla przyjemności.
Od kilku dobrych tygodni Israel Adesanya nie pozostawiał wątpliwości, z kim będzie chciał walczyć, gdy już upora się z Bradem Tavaresem. I zdania nie zmienia – nadal chce pojedynku ze zwycięzcą dzisiejszej konfrontacji Uriaha Halla z Paulo Costą, którzy pójdą w tany podczas gali UFC 226 w Las Vegas.
Przypuszczam, że ci goście mocno się porozbijają i może nawet będą potrzebować dłuższej przerwy niż ja.
– stwierdził The Last Style Bender.
Nigeryjczyk w dotychczasowych trzech walkach w oktagonie zaliczył tylko jeden nokaut, ale podszedł z dystansem do opinii, jakoby miał problemy z kończeniem przeciwników. Przypomniał, że gdy rozpoczynał karierę kickbokserską, również mówiono o nim, że jest zbyt szczupły, że nie ma mocy w uderzeniach – a potem zaczął nokautować rywali jednego po drugim.
Kiedy zatem ruszy na podbój pasa 185 funtów?
Tak szybko, jak zechcę. Mogę tam być już w przyszłym roku.
– powiedział.
Nie jestem jednak głupcem. Nie będę zapierniczał jak szalony i od razu wracał na obóz przygotowawczy. Nie ma znaczenia szybkość. Mam wyjebane na tytuł. Chcę być legendą. Pas będzie tylko do kolekcji. Wygląda jednak dobrze na czarnej skórze. Lśni, błyszczy na czarnej skórze. Pas prędzej czy później pojawi się, ale to nie jest cel sam w sobie. Wielu gości chce tego pasa, chce być mistrzami. Zdobywają ten pas, a potem przegrywają i go tracą, bo już osiągnęli szczyt. Moim celem jest natomiast dopierdolenie wszystkim w mojej dywizji. Gdy będzie już po wszystkim, ludzie powiedzą: „Israel. Israel to był gość. Demolował wszystkich”.
Pięć czy sześć lat temu tego dnia zakończyła się pewna era w kategorii średniej. Anderson Silva stracił pas po 12 walkach. Przegrał z Chrisem Weidmanem. Teraz pojawił się na świecie nowy avatar. Cykl trwa. Ja jestem tym gościem. Teraz ja rozpoczynam rajd. (Anderson Silva) zainspirował mnie swoimi osiągnięciami. Nadal zresztą jest w grze, więc też może wyłapać. Tylko dlatego, że jestem fanem, nie oznacza, że nie może wyłapać.
Nie dbam więc o pas. Chcę walczyć ze wszystkimi i kolekcjonować czeki.
Na tronie mistrzowskim kategorii średniej zasiada obecnie Nowozelandczyk Robert Whittaker, który w swojej drugiej obronie pasa zmierzy się z Kelvinem Gastelumem.
Israel Adesanya nie ma jednak żadnych wątpliwości, że prędzej czy później ich drogi skrzyżują się.
Mówiłem to jeszcze przed debiutem w UFC. Któregoś dnia zobaczycie mnie walczącego o tytuł z Robertem Whittakerem w Spark Arenie w Auckland. Widziałem to. Widziałem już to wszystko wcześniej.
– powiedział.
Robert Whittaker. Walka się zbliża. Któregoś dnia nadejdzie. Gwarantuję. Nawet jeśli nie o pas, chociaż wydaje mi się, że potrzyma ten pas jeszcze przez jakiś czas. Jest twardy. Bystry dzieciak. Myślę, że potrzyma ten pas. Ale przyjdę mu go odebrać. Zerwać z niego.
*****
Szczegółowa analiza i typowanie walki Miocic vs. Cormier – tutaj.
Typowanie gali UFC 226 – tutaj.
Komplet wiadomości o gali UFC 226 – tutaj.
******