UFC

Idzie po Brazylijczyków! Manel Kape zapowiada nokaut na Matheusie Nicolau i detronizację Alexandre Pantoji!

W sobotę Manel Kape stanie przed szansą pomszczenia jednej z dwóch porażek, jakich doznał w oktagonie UFC.

Nie zasypiał gruszek w popiele Manel Kape, gdy w latach 2017-2019 występował pod sztandarem RIZIN. Stoczył w tym okresie aż dziewięć walk dla japońskiego giganta, zwyciężając sześć z nich. W 2020 roku podpisał kontrakt z UFC, ale na debiut przyszło mu czekać do 2021 roku. Miło go zresztą nie wspomina, bo przegrał jednogłośnie z aktualnym mistrzem wagi muszej Alexandre Pantoją.

Powróciwszy po ledwie miesiącu, portugalski Angolczyk zmuszony był przełknąć kolejną gorzką pigułkę – doznał drugiej porażki, tym razem niejednogłośnie ulegając Matheusowi Nicolau.

Nieudany początek przygody z UFC Starboy powetował sobie serią czterech zwycięstw, z którą podchodzi do rewanżu ze wspomnianym Matheusem Nicolau – to właśnie z nim sklasyfikowany obecnie na 6. miejscu w rankingu Angolczyk zmierzy się bowiem w co-main evencie sobotniej gali UFC Fight Night w Las Vegas, pierwszej w tym roku.

– Chciałem tej walki od dawna – powiedział Kape w wywiadzie udzielonym portalowi MMAFighting.com. – Chciałem zemsty i chciałem udowodnić, że wynik tej pierwszej był niesłuszny. Nicolau jest na dobrej pozycji (5. w rankingu), którą mu zabiorę.

Kape uważa, że w sobotę może wyświadczyć UFC przysługę – nie ma bowiem wątpliwości, że styl walki Nicolau, oparty w dużej mierze na kontrach, nie zjednuje Brazylijczykowi fanów.

– To nie jest gość, którego UFC szczególnie lubi, bo, powiedzmy sobie szczerze, jest nudny – ocenił Manel. – Cały czas daje nudne walki. Oczywiście frustruje swoich rywali i dobrze sobie ogólnie radzi, ale to nie są dobre walki, to nie są dobre widowiska. Nuda.

– Moja presja go zabije. Przegrał ostatnią walkę, a teraz zgodził się na walkę ze mną. Niebezpieczna decyzja. Jego styl mu nie pomoże. Znajdzie się pod wielką presją. Znam dobrze swoją drogę do zwycięstwa. Myślę tylko o zwycięstwie.

Kape stwierdził, że Nicolau zgodził się na rewanż, bo jest świadom, że pierwszą walkę tak naprawdę – wbrew werdyktowi sędziowskiemu – przegrał. Oddał jednocześnie szacunek Brazylijczykowi za podjęcie wyzwania. Nie ma jednak wątpliwości, że skończy on pokonany.

Angolczyk skupia się teraz wyłącznie na Nicolau, ale ma też niecne plany względem Pantoji, któremu również zamierza się zrewanżować.

– Jestem bardzo mocny w rewanżach – powiedział Kape. – Szczerze wierzę, że jestem lepszy od obu.

– Wiadomo, że Nicolau to gość, który cały czas ucieka w klatce. Walczy z kontry. Tak naprawdę nie stanowi jednak dla mnie żadnego zagrożenia. Walczyliśmy i nie stanowił dla mnie żadnego zagrożenia w żadnym momencie tamtej walki.

– Będę po prostu lepszy. Będę zamykał mu drogę ucieczki i wygram przez nokaut. Skończę tę walkę. Nie pójdzie na decyzję. A potem Pantoja.

– Pantoja pokazał wiele słabości w swojej grze. Jego ostatnia walka była dobra, ale jestem od niego lepszy. Te dwa zestawienia to dla mnie idealne combo.

– Pantoja to wysokiej klasy zawodnik, ale inkasuje za dużo uderzeń. Gdyby tę ostatnią walkę toczył ze mną, to po jednym ciosie byłby trupem. Przyjmował masę ciosów od Brandona Royvala, ale Brandon Royval to szczupły gość, który nie uderza mocno. Jest tylko nieprzewidywalny.

– Oglądałem tę walkę i myślałem sobie, że gdyby tak walczył ze mną, byłby skończony. Nikt nie ustoi dwóch, trzech ciosów ode mnie. To dla mnie dodatkowa motywacja. Wiem, jak pokonać Pantoję. Musimy tylko zachować cierpliwość. Nie myślę teraz o Pantoji, ale wiem, że ten czas nadchodzi.

Niewykluczone, że sobotnie starcie z Matheusem Nicolau rzeczywiście stanowić może dla Manela Kape przepustkę do rewanżowej walki o tron z Alexandre Pantoją. Rozpędzony serią czterech zwycięstw Starboy walczy bowiem bardzo efektownie, a i za mikrofonem daje sobie świetnie radę.

Ten sondaż jest zakończony (od 9 miesięcy).

Czy w 2024 roku Manel Kape zostanie mistrzem wagi muszej UFC?

Nie
62.50%
Tak
37.50%

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY PO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button