Historia zatoczyła koło – na nieszczęście Daniela Cormiera
Daniel Cormier po raz kolejny do starcia z Jonem Jonesem nie będzie mógł przygotowywać się z Cainem Velasquezem.
Kontuzja pleców, jakiej Cain Velasquez nabawił się przed niedoszłą walką z Fabricio Werdumem na UFC 196, była ciosem nie tylko dla głównego poszkodowanego, ale też dla jego klubowego kolegi, Daniela Cormiera.
DC obecnie przygotowuje się bowiem do najważniejszej walki w swojej karierze, jaką 23 kwietnia stoczy w rewanżu z Jonem Jonesem na gali UFC 197. Kilkutygodniowa przerwa, jakiej po operacji zmuszony jest poddać się Velasquez, oznacza natomiast, że nie będzie on mógł pomagać w przygotowaniach do walki swojemu koledze i trenerowi zapasów zarazem. W najlepszym scenariuszu były mistrz kategorii ciężkiej wesprze Cormiera sparingami – i to najprawdopodobniej nie tak morderczymi, do jakich obaj przywykli – w ostatnim etapie przygotowań.
Dla Cormiera taka sytuacja oznacza smutną powtórkę z rozrywki. Również bowiem przed pierwszą walką z Jonesem w styczniu 2015 roku nie mógł skorzystać z pomocy kontuzjowanego wówczas Velasqueza.
To był wielki problem nie mieć Caina.
– stwierdził DC w programie The MMA Hour kilka tygodni po porażce z Bonesem.
Potrzebujesz tych dni na macie, gdy, wiesz, nie tylko odnosisz sukcesy, ale też obrywasz. Są dni, gdy Cain mnie po prostu leje i czegoś takiego brakowało mi w przygotowaniach pod Jonesa.
W rezultacie olimpijczyk do pierwszej walki o pas mistrzowski UFC przygotowywał się przede wszystkim z Lukiem Rockholdem, który także dzięki doskonałym warunkom fizycznym imitował styl Jona Jonesa, zapewniając w jednym z ówczesnych wywiadów, że tak bardzo wczuł się w odgrywaną przez siebie rolę, że „dźgał Cormiera palcami w oczy przy każdej sposobności”.
Nie wiadomo jednak, w jakiej formie zdrowotnej znajduje się obecnie nowy mistrz kategorii średniej, który boryka się z problemami z łokciem oraz stopą.
W American Kickboxing Academy trenuje też sprawny kickbokser z wagi ciężkiej, Ruslan Magomedov, i kto wie, czy to nie on weźmie na swoje barki część przygotowań Cormiera.
Gdy Anthony Johnson przygotowywał się do niedoszłej walki z Jonem Jonesem, sprowadził do Blackzilians nowozelandzkiego kickboksera ze świetnymi warunkami fizycznymi, Israela Adesanyę.
Do walki jednak, jak pamiętamy, nie doszło i nigdy nie przekonaliśmy się o użyteczności Adesanyi.
Wydaje się, że główne skrzypce w stójkowych sparingach z Danielem Cormierem pod Bonesa grać może rewelacyjny holenderski kickbokserk, który niedawno zadebiutował – bardzo udanie – w MMA, Rico Verhoeven. Taką bowiem możliwość zasugerował sam DC, umieszczając na swoim profilu na Instagramie następujące zdjęcie.
Opatrzył je dodatkowo podpisem:
Dzisiaj było całkiem fajnie, ale czasami jest słabo. Mój główny człowiek dzisiaj, Rico Verhoeven. Nauczyłem się bardzo dużo. Dziękuję, bracie.
Czy zatem to 26-letni Holender przygotowywał będzie Amerykanina pod szermierkę na pięści, kopnięcia, kolana i łokcie z Jonem Jonesem? W parterze bowiem takową rolę Cormier najprawdopodobniej zaproponuje mistrzowi Bellatora, Liamowi McGeary’emu, który pomagał mu też przed pierwszym starcie z Bonesem.
Czy brak Velasqueza odbije się na formie – fizycznej bądź psychicznej – Cormiera?