GSP krytykuje Danę White’a
Georges Saint-Pierre opowiada o kulisach gali UFC 167, krytykując Danę White’a.
Pamiętacie jedną z najdziwniejszych konferencji prasowych po gali UFC? Oto ona, po UFC 167, na której Georges Saint-Pierre po raz ostatni w karierze wystąpił w oktagonie, broniąc pas mistrzowski kategorii półśredniej w starciu z Johnym Hendricksem.
Kluczowe momenty tejże konferencji obejrzycie od 13:20, gdy Dana White przekonuje, że GSP został przewieziony do szpitala, później wyrażając swoje oburzenie werdyktem walki wieczoru i nie zostawiając na Kanadyjczyku suchej nitki, oraz 38:55, gdy Rush jednak przybywa na konferencję ku zdziwieniu, by nie rzec – wściekłości, sternika UFC.
Zakładali mi szwy. Potem powiedziałem dyrektorowi UFC, że chcę iść na konferencję prasową po gali, a on odpowiedział: „Nie, nie, Georges, nie idziesz na konferencję”. „Dlaczego?” – spytałem. „Nie masz pozwolenia, żeby iść”. Wtedy zrozumiałem, że dzieje się coś dziwnego. Mówię mu: „Co???”. I poszedłem, a on zaczął: „Ale nie możesz iść!”, „Tak, tak, spróbuj mnie zatrzymać”.
– powiedział Georges Saint-Pierre w najnowszym podcaście Chaela Sonnena You’re Welcome, przybliżając kulisy konferencji prasowej po UFC 167.
Wchodzę i widzę, że wszyscy wyglądali dziwnie, gdy dotarłem. Co się dzieje, pomyślałem. I wtedy dowiedziałem się, że Dana mówił, że pojechałem do szpitala, że byłem ciężko ranny. Co u licha? Nie wiedziałem, co się dzieje.
Dlaczego miałbym nie iść na konferencję prasową? Więc byłem bardzo zdenerwowany, zły, gdy tam wchodziłem.
Były dominator kategorii półśredniej wspomniał też, że nie tylko po każdej walce w UFC, ale nawet po każdej kulance na sparingach jego twarz jest posiniaczona, wobec czego wyciąganie wniosków na temat werdyktu jego pojedynku z Johnym Hendricksem (tutaj przekonywałem, że zwycięstwo GSP było słuszne) na podstawie obrażeń jest pozbawione sensu.
Kanadyjczyk przyznał też, że na podtrzymanie jego decyzji o emeryturze, ewentualnie – przerwie, wpływ miały też wydarzenia przed i po gali UFC 167.
Prawda jest taka, że gdyby ta cała sprawa z testami WADA, które zrobiłem, gdyby (UFC) nie zachowało się tak, jak się zachowało, może bym już powrócił albo dał rewanż Johny’emu Hendricksowi. Ale dlatego, że Dana był cały rozpalony, wściekły, byłem sfrustrowany. Musiałem odpuścić, nie miałem już z tego radości. To jeden z powodów, dla których skończyłem.
Georges Saint-Pierre odbywa obecnie 6-tygodniowy obóz przygotowawczy pod okiem Freddiego Roacha, po którym ma zdecydować, czy powrócić do oktagonu – co zdążył już wyśmiać Dana White.
Komentarze: 1