GSP: „Jeśli fani i UFC chcą walki z Bispingiem – jestem gotowy”
Legendarny Kanadyjczyk Georges Saint-Pierre jest gotowy do powrotu do oktagonu – i chce walki z mistrzem kategorii średniej Michaelem Bispingiem.
Wszystko wskazuje na to, że powrót Georgesa Saint-Pierre’a do oktagonu UFC jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej – nawet pomimo tego, że spekulacje o jego rychłej walce pojawiają się od wielu, wielu miesięcy.
Kanadyjczyk gościł w programie The MMA Hour, gdzie powiedział, że odbył w końcu cały obóz przygotowawczy do walki, którego przebieg miał zadecydować o jego powrocie. Jak przyznał – eksperyment zakończył się pełnym sukcesem.
Teraz wiem już, że mogę wrócić i walczyć, jeśli mój management i UFC dojdą do porozumienia.
– stwierdził Saint-Pierre, przekonując, że znajduje się w kapitalnej formie.
Przyznał, że w związku z lekkim opóźnieniem jego obozu przygotowawczego oraz pogłoskami o sprzedaży UFC rozmowy między jego reprezentantami i szefostwem organizacji w sprawie jego powrotu toczą się spokojnym tempem.
Zawsze mówiłem, że wróciłbym na coś dużego, coś, co przyprawiłoby mnie o dreszcze.
– powiedział o swoim powrocie
Zaprzeczył, jakoby ktokolwiek z jego otoczenia nawiązał kontakt z Michaelem Bispingiem, wyrażając gotowość do walki, jak przed kilkoma dniami ujawnił Brytyjczyk.
Obaj – Saint-Pierre i Bisping – mają w tym momencie po 19 zwycięstw w oktagonie amerykańskiego giganta. Nowy mistrz kategorii średniej wyzwał niedawno do walki Kanadyjczyka, przekonując, że jeśliby do niej doszło, wysłałby go z powrotem na scenę filmową.
Są dwie rzeczy, z których jestem bardzo dumny.
– odpowiedział na wyzwanie GSP.
Pierwsza to mój tytuł mistrzowski w kategorii półśredniej, który zdobyłem, a druga to rekord zwycięstw w UFC. A teraz pojawia się ktoś, kto rzuca mi wyzwanie odnośnie tego rekordu, Michael Bisping. Nie wierzę jednak w to, że gdybyśmy walczyli, wysłałby mnie z powrotem na scenę filmową. Tak, jest ode mnie większy, ale uważam, że mam więcej umiejętności, więcej atletyzmu i wyższe IQ walki niż on.
Świat nie kręci się wokół mnie, ale jeśli jest to walka, jakiej chcą fani i UFC, mają mój numer, nie ma problemu. Możemy to zorganizować i znaleźć porozumienie.
Kanadyjski zawodnik wspomniał co prawda, że jest kilka innych opcji, ale nie czynił żadnej tajemnicy, że walką, która najbardziej go interesuje, jest ta z brytyjskim Hrabią.
Zawsze powtarzałem, że jeśli miałbym wrócić, to tylko na coś dużego. W tej chwili Bisping jest tym gościem. Pokonał Silvę, pokonał Rockholda. Rockhold pokonał Jacare i Weidmana. Jest większy ode mnie.
Wcześniej walczyłem jako półśredni i nigdy tak naprawdę nie rozważałem ani pójście do góry, ani w dół, bo byłem mistrzem kategorii półśredniej. Teraz gdy przeszedłem na emeryturę, mogę więcej eksperymentować. Gdybym chciał, mógłbym walczyć w kategorii lekkiej, z łatwością. To byłoby łatwe. Mogę walczyć w kategorii półśredniej, ale mogę walczyć też w średniej. Nie jestem dużym półśrednim i nawet pomimo tego, że Michael Bisping jest większy ode mnie, sądzę, że jeśli będziemy walczyć, pokonam go.
Bisping jest teraz jednym z najbardziej rozchwytywanych zawodników w UFC. Starcia z nim domagają się Luke Rockhold, Chris Weidman, Ronaldo Jacare Souza, Dan Henderson a nawet Gegard Mousasi. Saint-Pierre doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale…
On jest teraz gościem, którego trzeba pokonać. On jest w blasku fleszy. Świat nie kręci się wokół mnie, jest wielu gości, którzy polują na niego, ale jeśli tej walki chcą fani, tego chce UFC, wywołuje to poruszenie, pieniądze się zgadzają – bo to biznes – jestem gotowy.
Rush przyznał jednak, że rozumie, iż Hrabia jest też zainteresowany pojedynkiem rewanżowym z Danem Hendersonem, który brutalnie znokautował go na gali UFC 100. Przyznał, że gdy w swojej karierze przegrał z Mattem Hughesem czy Mattem Serrą, nie myślał już o żadnych tytułach, ale o zrewanżowaniu się oprawcom – co zresztą później uczynił.
Kanadyjczyk podkreślił też nastawienie Bispinga do walki z dopingiem, zaznaczając, że Brytyjczyk nigdy nie wpadł na żadnej kontroli, co również czyni jego kandydaturę interesującą.
Mam wiele do stracenia, bo skończyłem na szczycie.
– stwierdził St. Pierre, zaznaczając, że nie staje się już młodszy.
Skończyłem jako mistrz, a w taki sposób każdy chciałby opuszczać sport – na szczycie, zdrowy i bogaty. I dokonałem tego. Jeśli więc wrócę, musi to być coś dużego. Moja pierwsza walka musi być czymś dużym, musi dać mi rozpęd, żeby zrobić to ponownie i ponownie.
Zależy więc, jak to się potoczy, choć mam wiele do stracenia. Powodem, dla którego chcę wrócić jest jednak to, że nie chcę w wieku 80 lat powtarzać sobie „Powinienem był zrobić to, zrobić tamto”. W swoim życiu nie żałuję najbardziej rzeczy, które zrobiłem – najbardziej żałuję rzeczy, których nie zrobiłem. Nie chcę więc zestarzeć się i mówić: „Mogłem to zrobić, byłem w świetnej formie…”.
Komentarze: 7