„Gratulacje, Reyesie, dostałeś rewanż” – Sonnen gwarantuje, że Błachowicz nie dostanie walki z Jonesem
Chael Sonnen wyjaśnił, dlaczego zamieszanie z walką Jona Jonesa z Francisem Ngannou oznacza kres – przynajmniej w najbliższym czasie – mistrzowskich planów Jana Błachowicza.
Kilka dni temu Jon Jones – rozżalony fiaskiem rozmów z UFC na temat pojedynku z Francisem Ngannou w kategorii ciężkiej – obwieścił, że jego kolejnym rywalem w kategorii półciężkiej będzie Jan Błachowicz.
Tymczasem Chael Sonnen nie ma żadnych wątpliwości, że do deklaracji Bonesa o walce z Polakiem trzeba podejśc z nie lada rezerwą…
– Gdy na miejscu Jona publicznie deklarujesz, że następny jest Błachowicz, to robisz to dlatego, że wiesz, że to nie jest walka, której chce UFC – powiedział Gangster z Oregonu w swoim podcaście. – Nie dali ci, czego chciałeś, więc chcesz wyrównać teraz rachunki i odgryźć się im.
– Nie możesz publicznie wskazywać kolejnego rywala jedenaście godzin po tym, jak wskazałeś innego, którego nie chcieli ci dać – stwierdził. – Nie możesz wiecznie wchodzić do biura Dany i wywracać mu biurka. Są limity, po przekroczeniu których przekonasz się, jak się sprawy naprawdę mają.
Chael Sonnen zwrócił uwagę, że UFC podeszło do tematu racjonalnie, zwracając Jonowi Jonesowi uwagę, że przecież ma udział w sprzedaży PPV – a skoro jego starcie z kameruńskim Predatorem jest takim wielkim hitem, to i tak dobrze na nim zarobi bez podnoszenia podstawowej gaży.
– Dostaniesz swoją działkę z PPV – powiedział Sonnen, przywołując narrację UFC. – Wydaje nam się, że coś może z tego być, że możesz mieć rację, ale nie jesteśmy w tej chwili gotowi na to postawić. Nie jest to walka o pas, ale coś tutaj rzeczywiście jest, więc jeśli chcecie to zrobić, możemy rozmawiać – jeśli jednak zaczynamy od tego, że chcesz dostać wyższą gwarantowaną wypłatę… Nie. Twoja bazowa gaża jest już piękna, a dostajesz jeszcze dodatkowe pieniądze.
– A Jon Jones wychodzi wtedy i rzuca wyzwanie Błachowiczowi – kontynuował Sonnen. – To po prostu tak nie działa. Po prostu nie dostanie teraz walki z Błachowiczem. Zapamiętajcie te słowa. Macie to jak w banku.
– Gwarantuję, że z tego całego zamieszania z Ngannou wypływa tylko jeden wniosek. Z tej całej próby doprowadzenia do walki z Ngannou – fatalnie rozegranej! – z upublicznienia jej, ze zmiany zdania, z braku emocjonalnego podejścia – pomimo bycia „smutnym” – z groźby, że odejdziesz ze sportu… A potem wyzywasz Błachowicza? Powiem wam tylko jedno – z całą pewnością, bez cienia wątpliwości: gratulacje, Dominicku Reyesie. Dostałeś rewanż.
Innymi słowy, jeśli nie rozmija się z prawdą Chael Sonnen, to nie Jan Błachowicz a Dominick Reyes stanie w najbliższym starciu naprzeciwko Jona Jonesa – po raz drugi.
Całe nagranie poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
Justin Gaethje 2.0 – największe zagrożenie dla Khabiba Nurmagomedova?