„Głupi tylko nie odklepuje!” – Mariusz Pudzianowski odpowiedział na krytykę za odklepanie ciosów w walce z Mamedem Khalidovem
Mariusz Pudzianowski wyjaśnił, dlaczego nie ma żadnej ujmy w tym, że w przegranym starciu z Mamedem Khalidovem poddał się na skutek uderzeń.
Pomimo iż w czerwcu podczas gali KSW Koloseum 2 na Stadionie Narodowym w ociekającym medialnością starciu weźmie się za łby z Arturem Szpilką, za Mariuszem Pudzianowskim nadal ciągnie się zeszłoroczna klęska z Mamedem Khalidove.
W grudniu Pudzian został ekspresowo sponiewierany przez Czeczena, w niespełna dwie minuty poddając walkę na skutek uderzeń z góry.
Podczas spotkania Pudzianowskiego z dziennikarzami, które odbyło się w środę na Stadionie Narodowym, temat porażki z Khalidovem powrócił jak bumerang. Były strongman przyznał, że dał fatalny występ.
– Fizycznie, pod kątem kondycyjnym, technicznym, każdym byłem bardzo dobrze przygotowany – zastrzegł. – Wiadomo, że akurat już na takim poziomie, na takim wysokim poziomie – bo tam już szczyt tego wszystkiego był i u Mameda, i u mnie – gdzieś po prostu coś jedno nie zagrało.
– Ktoś powie „walka ustawiona”, to, tamto. Takie bzdury. Ktoś, kto nie zajmuje się zawodowo sportem, tego nie zrozumie. Ktoś z pozycji fotela, patrząc na to… Gdy ja to obejrzałem z pozycji fotela, to po prostu wyglądało to żenująco. Co mam powiedzieć? Na pewno z tego powodu nie jestem zadowolony. Chciało się, żeby to lepiej wyglądało.
– Można było przegrać, ale po prostu wszedłem do klatki, w pewnym momencie gdzieś tam stoję sobie w tej klatce… Nigdy zazwyczaj pierwszy nie wychodziłem. Stoję sobie w tej klatce, stoję i tak w pewnym momencie – góra, dół. Walka, nie walka, walka, nie walka. O co tutaj chodzi? Ktoś, kto tam nie stoi w tym miejscu, tego nie zrozumie.
– W pewnym momencie: co ja tu robię? To tak, jak idziesz do tablicy czasami i niby wierszyk znasz i wiesz, co mówić, albo tabliczka mnożenia. Ktoś ci zadaje 2 x 2, a ty? Nie wiesz, co odpowiedzieć. Czasami tak się po prostu zdarza.
– Paskudnie tylko, że akurat w tym momencie tak się stało, w jednej z najważniejszych walk. Ale cóż, trzeba się po prostu pogodzić, posypać głowę popiołem. Tak, przegrałem, Mamed był lepszy. Nie ma co tutaj podważać. Zachował zimną krew, zabawił się porządnie ze mną i brawa dla niego.
W przestrzeni medialnej po tamtej walce nie brakowało głosów, wedle których poddanie walki przez Pudziana w następstwie uderzeń chwały mu nie przynosi, delikatnie rzecz ujmując. Pojawiły się tez opinie, jakoby prawdziwy zawodnik nigdy nie poddawał walki po ciosach. Mariusz widzi to jednak zupełnie inaczej…
– To jest tylko gadanie ludzi, którzy siedzą sobie na fotelach – powiedział. – Ktoś, kto troszkę ma pojęcie o trenowaniu, to wie, co to znaczy.
– Czasami lepiej odklepać, niż oberwać za dużo, dlatego że jeszcze potem coś dalej jest. Czy to ujma była dla Mameda, że odklepał, jak Narkun go poddał? Nie było ujmy. Nie uważam go za jakiegoś zawodnika słabego lub, że coś z nim było nie tak, że odklepał.
– Głupi tylko nie odklepuje. Trzeba troszeczkę pamiętać, że jeszcze jest zdrowie, jeszcze jest życie po sporcie. Sport to jest tylko jakiś epizod w życiu, a jeszcze potem żyjemy troszeczkę dalej i trzeba troszeczkę myśleć rozsądkiem. Czasami trzeba powiedzieć „pas”, dwa, trzy kroki do tyłu, żeby jeden zrobić znowu albo i pięć do przodu.
Pomimo iż jest bukmacherskim faworytem w starciu ze Szpilą, Pudzian zastrzegł, że absolutnie go nie lekceważy. Podkreślił, że Artur dobrze pracuje na nogach, jest szybki i ma czym przyłożyć.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Akurat tutaj z Mariuszem należy się zgodzić, wszyscy mądrzy a bili się może raz w podstawówce.