Gilbert Burns: „To, co Sajewski robi dobrze, ja robię lepiej – mam lepsze jiu-jitsu”
Przed galą UFC Fight Night 90 Gilbert Burns opowiada o swoim rywalu Łukaszu Sajewskim.
Gilbert Burns i Łukasz Sajewski znajdują się w nieco podobnej sytuacji – otóż, obaj ostatnio przegrali swoją pierwszą walkę w zawodowej karierze. Polski zawodnik w debiucie w UFC został wypunktowany przez Nicka Heina, natomiast Brazylijczyk zmuszony był uznać wyższość Rashida Magomedova.
Obaj staną naprzeciwko siebie na gali UFC Fight Night 90 – i jeden z nich powróci na ścieżkę zwycięstw, mocno komplikując sytuację drugiego.
Obaj wracamy po porażkach, więc istnieje dodatkowa motywacja, aby pozostać w organizacji i wypaść dobrze – oraz presja.
– stwierdził Durinho w rozmowie z MMAJunkie.com.
To dobre zestawienie, bo on też jest grapplerem i również naprawdę walczy o swoje. Ale uważam, że to, co on robi dobrze, ja robię lepiej – czyli jiu-jitsu. Stójka jest w zasadzie na takim samym poziomie, podobnie zapasy. Ale to ja mam przewagę w parterze.
Dla Brazylijczyka obóz przygotowawczy przed walką z Polakiem był drugim z rzędu, w którym nie uczestniczył już jego mentor Vitor Belfort, który nie trenuje od dłuższego czasu w Blackzilians. Burns zapowiedział też, że jest teraz znacznie lżejszy niż w poprzedniej potyczce.
Nie ma kowadła w pięściach, nie nokautuje ludzi na różne sposoby, ale jest twardy.
– powiedział o Sajewskim 29-letni Brazylijczyk.
Wywiera presję, rzuca dobre ciosy i kopnięcia, ma dobre zapasy i jiu-jitsu. Jest niebezpieczny. Ale moim celem jest przejechać się po każdym, kogo stawiają naprzeciwko mnie. Moim celem jest skończenie. Zawsze to powtarzam. Jest wiele narzekań na sędziów, czego nie lubię. Jeśli walka będzie na nogach, spróbuję go znokautować. Jeśli go obalę, poszukam poddania. To nie tajemnica.
Komentarze: 1