Gegard Mousasi: „Mam wy*ebane – wygrałem”
Gegard Mousasi zabrał głos po zakończonej nie lada zamieszaniem, ale zwycięskiej walce z Chrisem Weidmanem na gali UFC 210.
W co-main evencie gali UFC 210 w Buffalo Gegard Mousasi odniósł najcenniejsze zwycięstwo w swojej karierze, pokonując byłego mistrza kategorii średniej Chrisa Weidmana.
Zakończenie pojedynku pozostawiło jednak pewien niesmak, bo pierwotnie sędzia przerwał walkę, orzekając, że Ormianin trafił Amerykanina nielegalnym kolanem na głowę w parterze – ale powtórki wykazały, że popełnił błąd. Ostatecznie jednak Weidman nie został dopuszczony do walki przez lekarzy.
Wygrał pierwszą rundę – po prostu dzięki swoim zapasom. Nie wyrządził mi żadnych szkód. Walczyłem.
– powiedział na konferencji prasowej po gali Mousasi.
W drugiej rundzie wróciłem, zraniłem go, czułem, że zaczyna się męczyć. Przewrócił mnie, szybko wstałem. Spróbował obalić po raz drugi, wybroniłem to. Uderzyłem go kolanami.
Koniec końców, ja się biję. Bardzo szanuję Weidmana i nie chcę mówić o nim źle, ale jeśli chcesz sprytnie kombinować i wykorzystywać zasady, to nie jest to moja wina. Ja się biję. Jeśli chcesz kłaść rękę na ziemi, żebym cię nie uderzył kolanami… To walka. Nie próbuj wykorzystywać zasad.
Jestem tam, żeby się bić i ostatecznie uderzenia były prawidłowe. Wszyscy to teraz mówią. Były prawidłowe. To nie ja ustalam zasady. Czułem, że nie chce kontynuować, myślę, że wszyscy to widzieli. Nie chciał kontynuować – jak to może być moją winą? Mam wyjebane – wygrałem.
Lubię gościa, to twardy rywal, ale koniec końców, nie chciał walczyć. Czułem, że się męczy z uwagi na wszystkie te obalenia, których szukał. Ja się biję.
Mousasi wygrał w ten sposób już piątą walkę z rzędu, w tym czwartą przez nokaut. Może mieć to kapitalne znaczenie w kontekście negocjacji kontraktowych z UFC, bo starcie z Amerykaninem było ostatnim w umowie Ormianina z amerykańskim gigantem.
Powinienem dostać pieniądze. Pokonałem Jacare, pokonałem Marka Hunta, pokonałem Dana Hendersona, pokonałem Vitora Belforta, pokonałem Weidmana. Wszyscy ci goście, których pokonałem, zarabiają więcej ode mnie.
– powiedział Mousasi, zapytany o swoje oczekiwania.
W czym problem? Chodzi o moją narodowość? Mam ufarbować włosy na blond? Co do kurwy? Jestem jednym z najlepszych i powinienem zarabiać jak jeden z najlepszych. Nic mi się nie pomieszało. Po prostu zapłaćcie mi, ile jestem warty. Jestem uczciwym gościem, nie proszę o więcej, niż na to zasługuję.
Myślicie, że nie mogę pokonać Bispinga? Nie mogę gadać jak on? O co chodzi?
Walczę od bardzo, kurwa, długiego czasu. Biłem się na całym świecie, w całej masie różnych organizacji. Jestem teraz w czołowej czwórce. A nawet w czołowej trójce, bo Bisping nie jest numerem jeden.
Mogę walczyć w Japonii, mogę walczyć w Stanach Zjednoczonych, w Europie. Nie da się mnie promować? Nie wiem. Wracają do Holandii, mogę tam walczyć. Po prostu chcę uczciwej zapłaty. Nie proszę o więcej niż na to zasługuję.
W ostatnich miesiącach kilku mocnych zawodników UFC obrało kurs na Bellatora, gdy ich kontrakty z UFC dobiegły końca – by wspomnieć choćby Rory’ego MacDonalda, Lorenza Larkina czy Ryana Badera. Mousasi ocenia jednak, że nie raczej była to jego ostatnia walka dla Dany White’a i spółki.
Dana powiedział, że dopniemy umowę. Ufam Danie. Zawsze bardzo dobrze się o mnie wypowiadał, więc…
– stwierdził zawodnik.
Jestem pewien, że dopniemy umowę. Mój cel to zdobycie pasa – zdobycie pasa mistrzowskiego UFC. Nie planuję przechodzić nigdzie indziej.
Musi to być uczciwe względem mnie. Biję się, muszę zadbać o rodzinę. Nie będę robił tego wiecznie.
Mam 31 lat, a ci wszyscy goście mają 40-stkę. Nie ma sterydów i kariery krótsze. Widzieliście, jak goście walczą do 47 roku życia. Co to jest? Myślicie, że to, kurwa, naturalne? Ci goście więc są na ostatniej prostej, ja jestem w czołowej trójce.
Z powodu samego wieku będę jednym z najlepszych w kategorii średniej. Nie mówiąc nawet o występach w oktagonie.
Chwytacz Snów nie ukrywał, że zakończenie walki z Weidmanem zdecydowanie nie należało do jego wymarzonych – ale nie zamierza wybrzydzać.
Nie chciałem wygrać w ten sposób, ale to nadal zwycięstwo. W niektórych meczach piłkarskich strzelają gola z karnego i wygrywają. To nadal zwycięstwo.
– powiedział Mousasi.
Biorę to. Jak mówiłem, nie chciał walczyć. To nie moja wina.
Zaraz po zakończeniu pojedynku, jeszcze w oktagonie Ormianin zapowiedział, że chętnie da Weidmanowi rewanż. Amerykanin nie ukrywa, że marzy o tym, aby ponownie spotkać się z Mousasim.
Jasne, oczywiście.
– powiedział Ormianin, zapytany, czy dałby rewanż Weidmanowi.
Powtarzam jednak, że to zależy od UFC. Jeśli chcą zrobić rewanż, zróbmy go w Holandii. Pewnie, dlaczego nie. Teraz tłum był po jego stronie, w Holandii będzie po mojej.
Chciał rozwiązać to sprytnie, wykorzystać zasady, żeby mnie zdyskwalifikowano. Nie obwiniajcie mnie. Tyle mogę powiedzieć hejterom.
31-letni zawodnik opowiedział też krótko o swoich planach na najbliższą przyszłość.
Chcę walczyć o pas. Jeśli więc dadzą mi walkę, która da mi titleshota, prawdopodobnie ją wezmę. Jeśli nie, to odpocznę, może wrócę we wrześniu albo lipcu podczas Międzynarodowego Tygodnia Walk czy jakoś tak.
*****