UFC

„Gdybyśmy walczyli na śmierć i życie, rodzina O’Malleya organizowałaby dzisiaj pogrzeb” – Marlon Vera odważnie o walce z Seanem O’Malleyem na UFC 299

Marlon Vera zabrał po raz pierwszy obszernie głos na temat mistrzowskiej porażki z Seanem O’Malleyem na UFC 299.

Nie rozdziera szat Marlon Vera po porażce z mistrzem wagi koguciej Seanem O’Malleyem podczas niedawnej gali UFC 299 w Miami. Ekwadorczyk został rozbity na pełnym dystansie, nie będąc w stanie postawić kapitalnie dysponowanemu Amerykaninowi większego oporu.

W najnowszym wywiadzie – pierwszym po walce – jakiego udzielił w magazynie The MMA Hour, Chito przyznał co prawda, że było mu smutno, że nie mógł podarować pasa swojej starszej córce – to dzięki niej wybrał sportową drogę – ale podkreślił, że jest w pełni zdrów, a to jest najważniejsze. Z walki wyszedł bez żadnych złamań czy poważnych kontuzji.

– Jeśli spojrzeć na to z perspektywy, to jestem o dwie walki od powrotu do gry o pas – powiedział Marlon. – Skupiam się na tym, co mogę kontrolować. Przegrałem uczciwie i jednoznacznie. Nie jestem pi*dą i nie będę wymyślał wymówek.

– Idę przed siebie. Głowa do góry. Wracam do gry.

Pomimo tego Chito przyznał jednak, że ma problem z jednym aspektem walki. Stwierdził mianowicie, że nie mógł odwołać się do klinczu – a bardzo tego chciał, bo to jedna z jego ulubionych płaszczyzn – bo Amerykanin był nieprawdopodobnie śliski, szczególnie na głowie. W konsekwencji nie był w stanie jakkolwiek go złapać, utrzymać, unieruchomić.

Co prawda Ekwadorczyk nie twierdzi, że w przeciwnym wypadku wygrałby walkę, ale nie zamierza też milczeć w tym temacie. Jest przekonany, że Sugar był czymś wysmarowany.

– Nie szukam wymówek, ale fakt jest taki, że jego głowa była nieprawdopodobnie śliska – powiedział. – Nawet jeśli obejrzycie jego wywiady po walce, zobaczycie, że jego cała twarz lśniła. Natomiast po walce nie ma już wazeliny. Ile stoczyłem walk w UFC? 23? Wiem więc, że gdy opuszczasz klatkę, wszystko jest już wypocone i nie ma żadnej wazeliny. A on cały lśnił. Coś mogło tam być.

Zapytany, czy O’Malley zrobił to celowo, Vera nie odpowiedział jednoznacznie. Nie wykluczył, że równie dobrze mogła zrobić to osoba z UFC związująca mu włosy.

Na tym jednak nie koniec, bo Marlon zdradził, że rankiem w dniu walki dowiedział się, że włamano się do jego domu. Stwierdził natomiast, że zadbawszy o niezbędne formalności, starał się skupić na pojedynku, sprawy związane z włamaniem odkładając na później.

Ekwadorczyk nie był zaskoczony umiejętnościami Seana O’Malleya. Wiedział, że jest on świetnym, szybkim i dynamicznym zawodnikiem. Ocenił, że Amerykanin był po prostu tego wieczoru lepszym sportowcem.

W ostatnich sekundach walki Vera miał jednak swój moment. Trafił mistrza srogim ciosem na korpus, po którym ten – już po syrenie kończącej zawody – aż usiadł, przyznając podczas konferencji prasowej po gali, że odczuł to uderzenie.

– Ten cios na korpus wylądował w nieodpowiednim momencie – stwierdził Vera. – Trafiłem, ku*wa, mocno. Szacunek dla niego, bo w piątej rundzie uszkodził mi wzrok dobrym uderzeniem. Chciałem w piątej rundzie po prostu ruszyć wściekle na niego i zobaczyć, jak twardy jest. Jednak na początku piątej rundy jeden cios – po tych wszystkich, które już przyjąłem – tym jednym ciosem trafił mnie w oko. Miałem wrażenie, że trafił mnie palcem w oko, ale to nie był palec w oko. To był cios. Świetny cios.

Ekwadorczyka uratował wtedy trener Jason Parillo, który wykrzyczał do niego spiżowe słowa: „Pie*dol to oko!”. Podziałało. Chito zapomniał o kontuzji i podkręcił tempo. Nie zdołał jednak odwrócić losów walki.

– Byłem o krok za nim i nie mogłem się rozkręcić – powiedział. – Dobra robota. Teraz mamy jednak 1-1. W pierwszej go skończyłem, on teraz wygrał decyzją.

– Trafił tym mocnym kolanem na głowę, ale nie wyrządziło ono wielkich obrażeń, tylko było głośne. Zranił mnie też tym ciosem w oko w piątej rundzie, bo wpłynął na moją wizję.

– Ale w sumie to były te dwa uderzenia kontra mój cios na korpus. I powiem, ku*wa, tak – gdybyśmy walczyli na śmierć i życie, to rodzina O’Malleya organizowałaby dzisiaj pogrzeb. No ale jesteśmy zawodowcami. Dobra robota. Prędzej czy później się zemszczę.

Do akcji Marlon Vera chciałby powrócić podczas listopadowej gali w Nowym Jorku. Najchętniej stanąłby wtedy w szranki z Petrem Yanem – o ile Rosjanin upora się do tego czasu z problemami zdrowotnymi.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button