Frankie Edgar przed walką z Maxem Hollowayem: „Sprawdzimy jego defensywę zapaśniczą”
Frankie Edgar opowiada o marcowej potyczce z Maxem Hollowayem o złoto kategorii piórkowej, do której dojdzie podczas gali UFC 222.
Aż ośmiokrotnie bił się o pasy mistrzowskie – czy to tymczasowe, czy też właściwe – łącznie trzy z tych walk wygrywając, jedną remisując i cztery przegrywając. Tak się jednak złożyło, że wspomnianych czterech porażek doznał w czterech ostatnich mistrzowskich pojedynkach, ostatnie zwycięstwo w starciu o złoto odnosząc w 2011 roku z Grayem Maynardem.
Fatalną tę serię spróbuje przerwać 3 marca w Las Vegas, gdzie skrzyżuje rękawice z mistrzem 145 funtów Maxem Hollowayem.
Frankie Edgar – bo o nim oczywiście mowa – nie jest jednak faworytem tego pojedynku. I w pewnym sensie rozumie takie podejście.
Biorąc pod uwagę, co osiągnął na tę chwilę w swojej karierze, tak – jest to dla mnie największy test w walce o tytuł.
– powiedział w rozmowie z Kevinem Iole Edgar.
On jest bardzo młody, a ludzie powtarzają, że ja jestem już starty, więc jest to największe wyzwanie – ale tego właśnie chcę. Aby być najlepszy, musisz mierzyć się z najlepszymi.
Fakt, że ludzie powtarzają mi, że jestem za mały, że nie jestem wystarczająco silny, że nie jestem wystarczająco wysoki i że jestem za stary, to wszystko bardzo mnie motywuje, bo uwielbiam udowadniać ludziom, że się mylą.
Frankie Edgar ma też przed walką z demolującym rywala za rywalem Maxem Hollowayem kilka solidnych atutów. Nie tylko jest bardzo doświadczony, ale przede wszystkim w ocenie wielu uchodzi za zawodnika, który potrafi rewelacyjnie łączyć boks z piekielnie skutecznymi zapasami i morderczą pracą z góry. Z tego rodzaju rywalem Błogosławiony nie miał jeszcze okazji rywalizować.
Z drugiej zaś strony, chętnie podnosi się, że 36-latek dwukrotnie przegrywał z Jose Aldo, a więc zawodnikiem, którego Holloway dwukrotnie zmiażdżył.
Styl robi walkę. MMA nie działa w taki sposób.
– odniósł się do pojedynków z Brazylijczykiem Frankie.
Uważam jednak, że będę musiał dać idealny występ, aby pokonać Hollowaya, bo tak naprawdę nie widzę w nim słabych stron. Oczywiście spróbuję wykorzystać swoje korzenie w zapasach. Wszyscy to wiedzą. W każdej walce wychodzę, rzucam dużo ciosów i szukam obaleń. I tym razem nic się nie zmieni. Zobaczymy. Okaże się, jaka jest jego defensywa zapaśnicza. Walczył już z zapaśnikami, ale nie wydaje mi się, aby walczył z zapaśnikami mojego kalibru.
*****