Frankie Edgar: „Jestem opcją numer jeden na wypadek kontuzji Aldo lub McGregora”
Prezydent UFC zabezpiecza się na wypadek kolejnej kontuzji.
Rozmach promocyjny przed galą UFC 189, na której w walce o tytuł mistrzowski mieli zmierzyć się Jose Aldo (25-1) i Conor McGregor (18-2) przebił wszystko, co do tej pory Dana White i spółka robili. Niestety nie zostało to do końca zdyskontowane z powodu kontuzji Brazylijczyka i późnego zastępstwa w postaci Chada Mendesa (17-4).
Tym razem szef UFC chce dmuchać na zimne i być przygotowanym na każdą ewentualność. Dlatego na odbywającym się dzień wcześniej finale TUF-a zestawił Frankie’ego Edgara (19-4) z Chadem Mendesem, jednocześnie tego pierwszego wyznaczając na pierwszego rezerwowego do walki mistrzowskiej.
Taka rola odpowiada Edgarowi, który już od dawna dopomina się starcia o pas. Co The Answer sądzi o McGregorze?
Wie, jak się sprzedać, jest swoim największym fanem. Nigdy nie przekroczyłem linii, by sprzedać walkę, on to zrobił już kilka razy. Mnie jego gadanie nie rusza. Wolę pozostać sobą, z klasą, tak jak kilku innych fighterów, którzy mogliby być znacznie bogatsi, gdyby robili takie rzeczy jak on. My po prostu tego nie robimy.
Edgar wyrobił sobie obecną pozycję świetną passą czterech zwycięstw, pokonując kolejno Charlesa Oliveirę (20-5), BJ Penna (16-10), Cuba Swansona (21-7) i Urijaha Fabera (32-8). Jak ocenia starcie między McGregorem i Mendesem?
Nie można powiedzieć, że Chad na 100% by wygrał, jeśli miałby pełen obóz. Mendes jest znany z tego, że szybko się męczy, do tego olbrzymia presja. Z drugiej strony w pierwszej rundzie dobrze sobie radził z Conorem. Jeśli byłby bardziej przygotowany, dałby radę skończyć go w pięciu rundach? Nie wiem. Trudno powiedzieć.
Pochodzący z New Jersey fighter już 11 grudnia podczas TUF 22 Finale przekona się, na co stać Chada Mendesa po pełnym okresie przygotowawczym. Chyba, że pojawi się kontuzja któregoś z bohaterów UFC 194…
Jeśli któryś z nich dozna kontuzji, wchodzę w jego miejsce. Zapewnił mnie o tym Dana White. Chcę ten tytuł. To jest dla mnie najważniejsze. Walka z Conorem to pewne, duże pieniądze, ale jeśli zostajesz mistrzem, jesteś nim na zawsze. Pieniądze przychodzą i odchodzą, a mistrzem jesteś do końca życia. Zrobiłem to w wadze lekkiej, teraz chcę zrobić to w piórkowej.
Bez względu na to, kto ostatecznie wejdzie do klatki w main evencie 12 grudnia, będzie to starcie świetnie przygotowanych, żądnych chwały i pieniędzy, charakternych wojowników. Warto czekać!
Komentarze: 1