Francis Ngannou: „Zasłużyłem na duże nazwisko z czołowej dziesiątki”
Rozpędzony serią czterech kolejnych zwycięstw Francis Ngannou opowiada o konfrontacji z Andreiem Arlovskim na gali UFC on FOX 23.
Francis Ngannou uchodzi obecnie za najbardziej perspektywicznego zawodnika kategorii ciężkiej w UFC. Pochodzący z Kamerunu Francuz odprawił już w oktagonie czterech rywali przed czasem, trzech pierwszych dusząc, ostatniego – Anthony’ego Hamiltona – poddając.
Teraz sklasyfikowany na 10. miejscu w rankingu kategorii ciężkiej zawodnik stoczy zdecydowanie najważniejszą walkę w swojej karierze, mierząc się z byłym mistrzem Andreiem Arlovskim. Obaj pójdą w tany już 28 stycznia na gali UFC on FOX 23 w Denver.
Po tym jak wygrałem w grudniu, poprosiłem UFC o rywala z czołowej dziesiątki.
– powiedział Ngannou w rozmowie z FloCombat.com.
Mam cztery zwycięstwa z rzędu, więc sądziłem, że zasłużyłem na duże nazwisko z czołowej dziesiątki. Po pokonaniu Hamiltona prosiłem o kogoś pokroju Arlovskiego albo Travisa Browne’a.
UFC powiedziało mojemu menadżerowi, że mogą zestawić walkę z Arlovskim w styczniu w Denver. Wziąłem tydzień wolnego po poprzednim pojedynku i wróciłem do treningów. Kontynuuję przygotowania w Denver, aby być gotowym na 28 stycznia.
Fot. Francis Ngannou/Instagram
Arlovski tymczasem ma za sobą najgorszą serię od kilku lat, gdy przegrał cztery walki z rzędu. Teraz jego licznik kolejnych porażek zatrzymał się na trzech i wydaje się, że starcie z Ngannou może mieć dla niego kapitalne znaczenie w kontekście kontynuowania przygody pod banderą UFC. Ngannou zdaje sobie z tego doskonale sprawę.
Uważam, że zawsze wychodzi, żeby się bić. Przegrał ostatnie trzy walki, ale teraz wie, że kolejna może być dla niego niebezpieczna. Porażka może wyrzucić go poza UFC, a był legendą UFC przez wiele lat.
Nie będzie chciał przegrać z nowym gościem takim jak ja, więc zrobi wszystko, żeby wygrać.
Pomimo tego, że zawodowo bije się dopiero od 2013 roku, Ngannou nie ukrywa, że jego celem jest sięgnięcie po pas mistrzowski.
Nie sądzę, by zwycięstwo (z Arlovskim) wystarczyło do zdobycia titleshota.
– ocenił 30-letni zawodnik.
Nie sądzę, abym zasługiwał wtedy na walkę o pas, bo to mój pierwszy rywal z czołowej dziesiątki. Jeśli pokonam Arlovskiego, powinienem awansować w rankingu, ale nie wiem jak wysoko.
Raczej nie dostanę walki o pas, dopóki nie udowodnię, że potrafię pokonać kogoś z Top 5 i może nawet będę musiał wcześniej pokonać jeszcze kogoś innego, zanim w ogóle dadzą mi rywala z pierwszej piątki.
Pomimo tego, że Białorusin nie prezentuje ostatnimi czasy dobrej formy, będzie to pierwszy wysokiej klasy uderzacz, z jakim przyjdzie mierzyć się Kameruńczykowi. Ponadto dla trzech pierwszych rywali, których ubijał w oktagonie Ngannou, starcie z Kameruńczykiem było debiutem pod banderą UFC.
Pomimo tego Ngannou jest zdecydowanym faworytem bukmacherskim. Sam jednak podchodzi do walki z ostrożnością.
Muszę być bardzo uważny i mądry, bo Arlovski, podobnie jak ja, ma dużo mocy w uderzeniach.
– stwierdził Ngannou, zapytany o przewidywania co do pojedynku.
Ma bardzo niebezpieczne uderzenia, na które muszę uważać. Ma też dobry grapling, więc muszę uważać, jeśli spróbuje przenieść walkę do parteru. Muszę być tam rozsądny i wcielić w życiu swój plan. Jestem pewny siebie.
*****
Kursy bukmacherskie na UFC on FOX 23 – „Kowboj” wyraźnym faworytem z Masvidalem