Francis Ngannou zareagował na nieobecność Dany White’a przy wręczania pasa oraz na konferencji prasowej po gali
Uporawszy się zapaśniczo z Cirylem Gane w daniu głównym gali UFC 270, Francis Ngannou opowiedział o swojej sytuacji kontraktowej.
Krzyżując pięści z Cirylem Gane w walce wieczoru gali UFC 270 w Anaheim, Francis Ngannou kładł na szali nie tylko swój tytuł mistrzowski wagi ciężkiej ale także swoją pozycję negocjacyjną przed rozmowami z Dana Whitem i spółką – starcie z Francuzem było bowiem dla Kameruńczyka ostatnim w kontrakcie z amerykańskim gigantem.
Przeprawy łatwej Predator nie miał, w pierwszych dwóch rundach ustępując szybkiemu rywalowi w obszarze kickbokserskim. Jednak zaprzęgnąwszy do gry zapasy, odwrócił losy walki, kończąc zawody w glorii zwycięzcy.
Podczas konferencji prasowej po gali Kameruńczyk stwierdził, że czeka teraz na ruch ze strony UFC. Wcześniej sam bowiem wielokrotnie inicjował rozmowy, z których nic nie wynikało. Teraz jest już uzbrojony w cierpliwość.
– Nie chodzi tylko o pieniądze – zapewnił. – Oczywiście pieniądze to też część problemu, ale chodzi też o warunki kontraktu, na które się nie zgadzam. Nie uważam, aby to było uczciwe. Nie czuję się jak wolny człowiek. Nie czuję, żebym był traktowany dobrze.
– Szkoda, że jestem w takim położeniu i muszę o tym mówić. Uważam, że każdy powinien mieć prawo dążyć do tego, co jest dla niego najlepsze. Koniec końców, ciężko w tej robocie pracujemy i narażamy nasze ciała na szwank, więc powinniśmy współpracować na uczciwych i prostych warunkach.
Wraz z jego sobotnim zwycięstwem kontrakt 35-latka z UFC uległ automatycznemu przedłużeniu na warunkach mistrzowskich. Jak potwierdził główny zainteresowany, obejmuje on obecnie trzy walki i dobiega końca w grudniu tego roku lub styczniu przyszłego.
Predator wyraził pełną gotowość, aby rzeczona umowa wygasła. I tak prawdopodobnie będzie musiał poddać się operacji uszkodzonego przed walką kolana.
– W ostatnich trzech latach walczyłem trzy razy, więc co za różnica? – powiedział. – I tak wychodzi raz na rok. Nic nowego. Nie jestem niczym sfrustrowany. Jestem pogodzony z moją decyzją.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Kameruńczyk zaznaczył, że nie wie, co się wydarzy. Pytany, czy gdyby warunki kontraktu się zgadzały, wolałby walki z Jonem Jonesem w UFC czy też z Tysonem Furym w boksie, wymigał się od jednoznacznej odpowiedzi. Zgodnie jednak ze swoimi wcześniejszymi zapowiedziami – „nie zamierzam więcej walczyć za $500-600 tys.” – Kameruńczyk ustępować nie zamierza.
– Wyrażałem już wcześniej wolę pozostania w UFC, podpisania kontraktu – powiedział. – Chciałem tylko szacunku. Wydaje mi się, że jesteśmy w tym punkcie tylko dlatego, że w którymś momencie przestano mnie szanować. (Dana) mógł o wiele łatwiej dopiąć umowę, a wybrał rozmowy z pozycji siły, frustrując wszystkich, frustrując mnie. Straciłem pasję do tych rzeczy.
– Wszedłem do sportu, o którym nie marzyłem, gdy dorastałem. Pojawiłem się tutaj tylko dlatego, że to dobra zabawa. A potem dochodzisz do momentu, w którym zabawa się kończy, a zaczyna się frustracja. Miesza ci to w głowie. Jednak radzę sobie całkiem nieźle, pozostając skupionym tylko na sporcie i odstawiając całą otoczkę. Mam po prostu nadzieję, że wszystko się ułoży.
Wspomniany Dana White w drodze do gali również nie wykluczał żadnego scenariusza w temacie kontraktu Francisa Ngannou. Zwracał uwagę, że Kameruńczyk ma złych doradców, którzy nie mają pojęcia o sporcie i biznesie, delikatnie rzecz ujmując.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Sternik UFC prawdopodobnie szczególnie kontent z wyniku – i przebiegu? – walki nie był, bo podczas ogłaszania werdyktu do klatki nie zawitał. Pas mistrzowski na biodrach zwycięzcy zapiął matchmaker Mick Maynard.
– Nie wiem, dlaczego tak było – odparł Ngannou, zapytany o tę sytuację. – Musicie jego zapytać. Nie, ja nie miałem z tym nic wspólnego. Wydaje mi się, że to musiała być ich decyzja. Też zamierzam o to zapytać.
Ba! Dana White nie pojawił się nawet na konferencji prasowej po gali, natychmiast po jej zakończeniu opuszczając arenę bez udzielenia jednego choćby wywiadu.
– Nie przyszedł na konferencję? – uniósł brwi Kameruńczyk, gdy się o tym dowiedział. – Wow. Ok, o tym też nie wiedziałem.
Cała konferencja prasowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.