Francis Ngannou: „Jestem szybszy od Alistaira i na pewno silniejszy”
Rozpędzony pięcioma wiktoriami Francis Ngannou opowiada o zbliżającej się konfrontacji z Alistairem Overeemem podczas grudniowej gali UFC 218 w Detroit.
Idący jak burza Francis Ngannou, który w pokonanym polu zostawił już pięciu rywali, kończąc ich przed czasem, miał powrócić do oktagonu podczas wrześniowej gali UFC 215, krzyżując rękawice z byłym mistrzem Juniorem dos Santosem, ale wpadka dopingowa Brazylijczyka przekreśliła te plany.
Byłem bardzo sfrustrowany, bo ostatnią walkę stoczyłem w styczniu, więc miałem nadzieję na ten pojedynek we wrześniu, ale USADA zabrała mojego przeciwnika.
– powiedział w rozmowie z dziennikarzami podczas gali UFC 216 Kameruńczyk, który do akcji powróci 2 grudnia w Detroit, podczas UFC 218 stając w szranki z Alistairem Overeemem.
To na pewno bardzo dobre zestawienie, którego nigdy bym nie unikał.
Wiedziałem, że któregoś dnia będę walczył z Alistairem Overeemem. Czekałem na tę walkę i przygotowywałem się do niej od dawna.
Biorąc pod uwagę, że Holender jest sklasyfikowany na 1. miejscu w rankingu kategorii ciężkiej, podczas gdy Ngannou zajmuje 4. pozycję, trudno dziwić się, że Predator nie ma żadnych wątpliwości, że ewentualne zwycięstwo utoruje mu drogę do starcia o pas mistrzowski ze Stipe Miocicem.
Alistair Overeem to mocny rywal, dobry zawodnik.
– stwierdził 31-letni Ngannou.
Walczył w K-1, ma chyba też brąz w jiu-jitsu albo jakoś tak. Jakieś dwa lata temu zmienił swój styl walki i stał się bardzo, bardzo dobrym zawodnikiem. Teraz Alistair walczy bardzo mądrze, wychodzi z dokładnym gameplanem i tak dalej. Ma narzędzia w każdej płaszczyźnie, więc muszę się przygotować jeszcze lepiej niż na JDS albo kogoś innego.
Okazuje się jednak, że Kameruńczyk mógł trafić do klatki nawet wcześniej, bo jak zdradził, gdyby dowiedział się o możliwości zastąpienia Derricka Lewisa w starciu z Fabricio Werdumem dzień wcześniej – jak pamiętamy, Czarna Bestia wypadła z walki na kilka godzin przed galą – wówczas chętnie wszedłby z Brazylijczykiem do klatki.
Teraz jednak Ngannou skupia się już tylko i wyłącznie na Overeemie, do walki z którym przygotowuje się w Instytucie Sportowym UFC w Las Vegas, gdzie przeniósł się kilka miesięcy temu. Nie wyklucza jednak, że urozmaici swój obóz przygotowawczy wizytą na starych śmieciach.
Mam coś w głowie, może wyjadę na trzy tygodnie do Paryża, ale nie jestem pewien. Może jednak zostanę tutaj, żeby się przygotować.
– powiedział, wyjaśniając następnie, dlaczego ostatecznie nie związał się z żadnym z licznych klubów w Las Vegas, zamiast tego wybierając siedzibę UFC.
Instytut UFC był już gotowy, gdy tu przyszedłem, otwarty na mnie bardziej niż inne kluby. Do innych klubów czasami trudno się dostać, skontaktowanie się z odpowiednimi ludźmi zabiera trochę czasu. Z Instytutem UFC sprawa była prosta – klub nie należy do nikogo, jest nasz. Czuję się to jak w domu.
W ostatnich trzech latach Overeem doznał jednej tylko porażki – ze Stipe Miocicem – w pokonanym polu zostawiając sześciu rywali, w tym Juniora dos Santosa, Marka Hunta czy Fabricio Werduma. Ngannou nie ma jednak wątpliwości, że dysponuje argumentami, które zapewnią mu zwycięstwo.
Jestem szybszy od Alistaira. Na pewno jestem od niego silniejszy. Mam nokautujący cios. I dzięki temu dam radę.
Pełne nagranie poniżej:
*****
„McNuggets”, czyli jak zaprzepaścić swoją szansę – pięć wniosków z UFC 216