„Finansowo byłoby to niesamowite, ale…” – Dustin Poirier z rezerwą o rewanżu z Conorem McGregorem
Przygotowujący się do starcia z Khabibem Nurmagomedovem Dustin Poirier opowiedział o swojej rodzinie oraz potencjalnym rewanżu z Conorem McGregorem.
Po ośmiu latach rywalizacji UFC, dwudziestu jeden stoczonych w oktagonie walkach, wzlotach i upadkach, w tym licznych krwawych wojnach, Dustin Poirier w kwietniu tego roku założył na swoje biodra pas mistrzowski wagi lekkiej. Podczas gali UFC 236 w Atlancie Luizjańczyk pokonał na pełnym dystansie czempiona 145 funtów Maxa Hollowaya.
Diament nigdy nie ukrywał jednak, że bez wsparcia ze strony swojej żony nigdy nie zaszedłby tak daleko, to w niej znajdując największe oparcie.
Moja żona gra w mojej drużynie. Odłożyła na bok swoje marzenia, aby pomóc mi zrealizować moje.
– powiedział w rozmowie z BT Sport, zapytany o reakcję małżonki na zwycięstwo z Błogosławionym.
Gdy weszliśmy do pokoju w Atlancie tamtego wieczoru, powiedziała: mówiłam ci! To był dla nas wyjątkowy moment.
Nasza rocznica ślubu wypada zresztą w tygodniu walki z Khabibem. Dziesiąta rocznica ślubu, więc będzie to kolejny wyjątkowy moment. Zrobię to ponownie.
Dustin Poirier nie ukrywa jednak, że najwspanialszym momentem w jego życiu wcale nie było sięgnięcie po pas w starciu z Hawajczykiem, ani nie będzie nim ewentualna wiktoria z Khabibem Nurmagomedovem w unifikacyjnym pojedynku o pasy wagi lekkiej podczas wrześniowej gali UFC 242 w Abu Zabi. Wszystko to blednie bowiem przy narodzinach jego córki.
Nauczyło mnie to przede wszystkim cierpliwości.
– powiedział o ojcostwie Poirier.
Patrzę teraz na walkę z pewnej perspektywy, bo przed jej narodzinami walka była dla mnie wszystkim… Nadal jest, ale wtedy też całkowicie mnie określała. Teraz jest to coś, czym się zajmuję jako mąż i ojciec. Ciężka praca. Patrzę teraz na to z innej perspektywy. Trochę w życiu zwalniam. Nauczyło mnie to cierpliwości.
Patrząc na siebie w lustrze, chcę być odrobinę bardziej odpowiedzialny w defensywie. Nie doznawać zbyt wielu obrażeń. Chcę żyć dla swojej córki. Chcę być przy niej, gdy któregoś dnia wyjdzie za mąż i sama będzie może miała dzieci. Nie chcę być starym, porozbijanym człowiekiem. Wiem, że to, czym się w życiu zajmuję, jest dla ciebie dobre, ale jeśli będę robił to mądrze, nie będę się szybko starzeć.
https://www.instagram.com/p/BvRrbZZB8NA/
Diament w pełni zdaje sobie sprawę, że w Abu Zabi czeka go piekielnie trudne zadanie. Pomimo bowiem tego, że w swoich poczynaniach Dagestański Orzeł jest mocno przewidywalny, to presja, jaką wywiera, a także techniki zapaśnicza i parterowa, jakie posiada, czynią z niego prawdziwego potwora.
Amerykanin jest jednak pewien, że będzie w stanie doprowadzić do popełnienia przez Dagestańczyka błędów, które wykorzysta na swoją korzyść. Nie ma jednocześnie wątpliwości, że pierwsza w karierze porażka, jaką zamierza zadać Khabibowi, nie przekreśli sportowo Dagestańczyka.
Nie wiem, gdzie znajdzie się mentalnie, gdy dozna tej porażki, ale biorąc pod uwagę jego umiejętności, może spokojnie powrócić i dalej turbować tych gości.
Poza Khabibem Nurmagomedovem i Dustinem Poirierem w grze o najwyższe cele w kategorii lekkiej liczą się też Tony Ferguson oraz Conor McGregor. Ten pierwszy z powodów sportowych, ten drugi – kasowych.
O ile z El Cucuyem Diament nie miał jeszcze sposobności walczyć, to z Irlandczykiem stanął do boju niespełna pięć lat temu. Miło wspominał jednak tamtej potyczki nie będzie, bo padł znokautowany w pierwszej rundzie, następnie przechodząc do kategorii lekkiej.
Czy zatem chciałby zrewanżować się Notoriousowi za tamto niepowodzenie?
Finansowo byłoby to oczywiście niesamowite, ale nie jestem w tym sporcie dla zemsty czy po to, aby wyrównywać rachunki z tymi gośćmi.
– stwierdził.
Chcę stworzyć własne dziedzictwo. Po pokonaniu Khabiba w kolejce będą inni goście. Z punktu widzenia finansów chcę walczyć z Conorem, ale są goście, którzy już na to zapracowali. Tony jest następny. A po nim są inni goście. Zależy, jak będzie wyglądała sytuacja w dywizji przed obroną pasa.
*****