FEN 12 – wyniki i relacja na żywo
Wyniki gali FEN 12: Feel the Force z trzema walkami mistrzowskimi w rozpisce.
Davy Gallon (13-5-2) > Michał Michalski (5-2) – TKO
Gallon rozpoczął walkę od mocnym lowkingów, na co Michalski starał się odpowiedzieć ciosami, kilka razy trafiając. Francuz kontynuował jednak okopywanie wykrocznej nogi rywala, co polskiemu zawodnikowi zaczynało przeszkadzać. Dobrze trafiał jednak kombinacją 1-2, dwukrotnie mocno trafiając Gallona. Wkrótce zainkasował jednak kopnięcie na głowę i krótki prawy, ale za chwilę odpowiedział własnym high kickiem. Gallon spróbował obalenia, ale Michalski bardzo dobrze je wybronił, unieruchamiając rywala w klinczu i tam kąsając kolanami na nogi i korpus oraz krótkimi ciosami.
Drugą odsłonę Francuz rozpoczął od całej serii zróżnicowanych kopnięć, kilkoma z nich trafiając Polaka. Walka szybko przeniosła się na chwilę do klinczu, a gdy wróciła na środek, Gallon kontynuował okopywanie rywala. Próbował też obaleń, ale Polak świetnie stopował jego zapaśnicze zapędy. Michalski starał się odpowiadać dłuższymi kombinacjami, a potem przeniósł walkę do klinczu, ale tam to przyparty do lin Gallon atakował kolanami i barkiem częściej. Dopiero w końcówce polski zawodnik rozpuścił kolana.
Na początku trzeciej rundy Gallon spróbował obalenia, ale doskonale zapaśniczo poukładany Polak bez problemu je wybronił i sam położył Francuza na plecach, zdobywając półgardę. Już do końca rundy dobrze kontrolując rywala z góry, od czasu do czasu karcił go krótkimi uderzeniami pięściami oraz barkiem, rozcinając mu twarz.
Obaj czwartą rundę rozpoczęli bardzo ostro, serwując sobie mocne ciosy i kopnięcia. Zdeterminowany i zdenerwowany niepowiedzeniem w poprzedniej rundzie Francuz trafiał częściej, ale Michalski mądrze przeniósł walkę do klinczu. Jednak tylko na chwilę, bo kilka sekund później zmuszony był salwować się chaotyczną ucieczką, inkasując kilka uderzeń. Znów jednak złapał na kilkadziesiąt sekund klincz. Walka przeniosła się na środek klatkoringu, ale Gallon był bezwzględny – rzucił Michalskiego na siatkę, tam trafiając go mocną kombinacją na głowę i wątrobę, po której pod Polakiem ugięły się nogi. Po dwóch kolejnych ciosach na głowę padł na deski, a tam Francuz dokończył dzieła zniszczenia dodatkowymi uderzeniami.
Przemysław Mysiala (19-9-1) > Marcin Zontek (16-10) – poddanie
Walka rozpoczęła się bardzo ostrożnie. Obaj próbowali wzajemnie się wybadać. Mysiala zaatakował dwukrotnie mocnym prawym, ale przestrzelił. Spróbował obalenia, ale Zontek dobrze je wybronił i akcja przeniosła się na kilka chwil do klinczu. Gdy wróciła na środek klatkoringu, Mysiala był odrobinę agresywniejszy, trafiając nawet mocnym prawym sierpowym. Zwarć było jednak jak na lekarstwo. Obaj zawodnicy zdawali się poszukiwać jednego decydującego ciosu, jednocześnie zdając sobie sprawę, że walka zakontraktowana jest na pięć rund. Mysiala spróbował raz jeszcze obalenia, ale bez powodzenia.
Druga runda rozpoczęła się od szalonych wymian. Zontek naruszył rywala dwoma prostymi, a następnie powalił na deski kopnięciem na głowę. Mysiala zdołał wstać, ale znajdował się w głębokiej defensywie, wyraźnie naruszony. Zontek ruszył do ostrych ataków, ale sam przyjął w kontrze kilka ciosów, które ostudziły jego mordercze zapędy. Pojedynek odrobinę się uspokoił – Zontek zaczął jednak dobrze pracować lewym prostym, zyskując przewagę na nogach. W połowie rundy Mysiala zdołał jednak położyć rywala na plecach, obijając go z półgardy krótkimi uderzeniami na korpus i głowę. Spróbował też klucza na rękę, ale bez powodzenia. Z góry jednak już do końca rundy terroryzował przeciwnika kanonadą uderzeń.
Po kilku wymianach w trzeciej rundzie Mysiala kapitalnie zszedł po nogi – nisko i dynamicznie, dostosowując się do obrony Zontka – kładąc rywala na plecach i łapiąc dosiad. Wkrótce zaszedł mu plecy, ale stracił pozycję i Zontek zdołał wstać. W stójce zawodnik z Kowar kąsał Mysialę pojedynczymi, ale soczystymi i mocnymi jabami. Mysiala starał się kontrować lewym sierpowym, dwukrotnie nawet trafiając. Tempo walki jednak mocno spadło, bo obaj, mocno już porozbijani – odczuwali już trudy pojedynku. Mysiala ponownie spróbował obalenia, ale Zontek dobrze je wybronił, odpowiadając jeszcze na rozerwanie klinczu kolanem na głowę.
Czwartą rundę obaj rozpoczęli od kilku udanych pojedynczych ciosów – Zontek trafiał prostymi, Mysiala – sierpami. 36-latek z Jeleniej Góry po raz kolejny dobrze wybronił próbę sprowadzenia ze strony rywala, coraz agresywniej atakując w stójce. Wywierał presję i trafiał pojedynczymi jabami, choć od czasu do czasu inkasował lewy sierpowy rywala. Na minutę przed końcem Zontek nieco się rozkręcił, ponownie dobrze broniąc obalenia rywala i odpowiadając ciosami. W końcówce Mysiala spróbował ostrego ataku i nawet kilka ciosów doszło szczęki Zontka, ale prawdopodobnie było to o wiele za mało, aby wygrać tę odsłonę.
Na początku ostatniej rundy Zontek spróbował obalenia, ale bez powodzenia. Chwilę potem znalazł się jednak na górze, dobrze kontrując próbę obalenia ze strony Mysialy. Ten jednak dobrze pracował z dołu, próbując poddań i kopnięć z pleców. Ostatecznie jednak po ostrej kotłowaninie Zontek urzymał pozycję dominującą. Walka chwilę potem wróciła na nogi – Zontek nie chciał schodzić do gardy rywala. W stójce natomiast kontynuował ostrzał pojedynczymi prostymi, od czasu do czasu dokładając też lowkingi. Mysiala jednak na 1:40 przed końcem walki świetnie skontrował atak Zontka obaleniem, z półgardy ponownie zasypując rywala ciosami. Na 45 sekund przed końcem walki Mysiala zdobył dosiad, a chwilę potem zajął plecy przeciwnika. Ambitnie walcząc, w samej końcówce znalazł drogę do przełożenia ręki pod brodą Zontka, zmuszając go do klepania na sekundę przed końcem!
Igor Fernandes (19-6) > Paweł Pawlak (11-3) – decyzja jednogłośna
Pawlak rozpoczął walkę agresywnie, atakując kopnięciami, ale Fernandes szybko sklinczował, szukając obalenia. Z delikatną pomocą siatki i sędziego Polak zdołał jednak wybronić sprowadzenie. Wkrótce sam skontrował kolejną próbę obalenia, z dogodnej pozycji częstując rywala kilkoma ciosami. Walka wróciła do klinczu, gdzie Fernandes kontynuował próby przewrócenia Pawlaka. Ten jednak ponownie doskonale je skontrował, odwracając pozycję i w klinczu atakując rywala ciosami i kolanami. Brazylijczyk był jednak konsekwentny i w końcu przewrócił Polaka, ale ten szybko wstał, zagrażając rywalowi trójkątem. W końcówce rundy gdy walka przeniosła się na środek oktagonu, Fernandes trafił mocnym prawym, ponownie rzucając Pawlaka na siatkę.
Polski zawodnik dobrze rozpoczął drugą rundę, trafiając kilkoma ciosami. Wkrótce jednak obaj znów mocowali się w klinczu. Pawlak uchronił się przed sprowadzeniem, ale w stójce wyraźnie zwolnił i przyjął kilka krosów Brazylijczyka, dając się raz za razem zamykać pod linami. Praktycznie zaprzestał pracy na nogach. W drugiej połowie rundy polski zawodnik odrobinę się przebudził, trafiając kilkoma prostymi i kolanami, ale chwilę potem przyjął kolejne ciosy rywala, wbity do siatki. Fernandes w końcu zdołał też efektownym wyniesieniem położyć łodzianina na plecach, w dominującej pozycji kończąc rundę.
Ostatnia odsłona rozpoczęła się od szermierki w stójce. Obaj zawodnicy trafili kilkoma uderzeniami. Polak próbował kopnięciami na kolano utrzymać dystans. Brazylijczyk zdołał go jednak skrócić i przenieść walkę do klinczu, ale tam Pawlak na chwilę dobrze go odwrócił – ale tylko na chwilę. Brazylijczyk znów bowiem przewrócił Polaka, trafiając do dosiadu. Nasz zawodnik zdołał jednak odzyskać gardę, a później wstał, ale nadal był przyszpilony do siatki. Wkrótce jednak odwrócił pozycję, atakując Brazylijczyka kilkoma krótkimi uderzeniami. Fernandes zdołał jednak w ostatniej minucie odwrócić pozycję i raz jeszcze przewrócić Pawlaka.
Sędziowie jednogłośnie wskazali na Brazylijczyka, który notuje udany powrót do walki po ponad trzyletniej przerwie. Dla Pawlaka jest to natomiast druga z rzędu i trzecia w ostatnich czterech pojedynkach porażka.
Adam Golonkiewicz (11-9) > Elio Caiaffa (1-1) – TKO
Adam Golonkiewicz nie miał żadnych problemów z rozmontowaniem biorącego walkę w zastępstwie Elio Caiaffy. Polski zawodnik szybko posłał rywala na deski potężnym prawym, rozpoczynając z góry ostrzał. Po kilku minutach obijania z góry Włoch nie przejawiał już większej ochoty do toczenia tego nierównego pojedynku, znajdując zrozumienie u sędziego, który przerwał walkę.
W ten sposób Golonkiewicz po dwóch porażkach w FEN odnosi pierwsze zwycięstwo.
Michał Oleksiejczuk (9-2) > Wojciech Janusz (4-2) – decyzja jednogłośna
Pojedynek rozpoczął się od wymian w stójce. Klasycznie ustawiony Janusz próbował ustawić sobie rywala pod mocny prawy, a walczący z odwrotnej pozycji Oleksiejczuk pracował krosem, ostrzeliwując też korpus Berserkera. Lepiej w tej szermierce spisywał się młodzian, częściej trafiając lewym na głowę i korpus, będąc mobilniejszym i dobrze ukrywając swoje ataki. W rezultacie Janusz poszedł po obalenie, ale Oleksiejczuk świetnie je wybronił . Walka trafiła na środek klatkoringu. Tam młody zawodnik bardzo dobrze unikał obszernych zamachowych starszego rywala, karcąc go soczystymi krosami.
Również drugą rundę zawodnik z Łęcznej rozpoczął od soczystych krosów między gardą Janusza, coraz częściej atakując też korpus. Swoje momenty miał też Janusz, który trafił kilkoma kontrami, ale ciosy te nie znaczyły wiele w porównaniu z ofensywą wyprowadzaną rzez młodzieńca. Obaj spróbowali obalenia, ale bez powodzenia. Prawe oko Oleksiejczuka zaczęło się jednak zamykać w wyniku kilku dobrych uderzeń rywala. W końcówce rundy Janusz ponownie spróbował obalenia, ale znów zostało one powstrzymane.
Trzecia runda rozpoczęła się podobnie do dwóch poprzednich. Oleksiejczuk ustawiał sobie Janusza prawym sierpem, wyprowadzając potem mocne krosy. Zaliczył nawet dwa udane sprowadzenia, ale nie zdecydował się wdać w kulankę z Kulkinio. Do swojego repertuaru Oleksiejczuk dodał też kontrujące kolana. W połowie rundy Janusz ponownie poszedł po obalenie i w końcu po krótkiej walce o położenie rywala na plecach dopiął swego. Mając młodziana wciśniętego w siatkę zawodnik Berserkerów rozpoczął ostrzał z góry. Oleksiejczuk nie dał sobie jednak wyrządzić większej krzywdy, a w samej końcówce nawet zdołał wstać.
Ostatecznie sędziowie wskazali na 21-letniego Michała Oleksiejczuka, który odnosi szóste zwycięstwo z rzędu, potwierdzając status jednego z najbardziej perspektywicznych zawodników kategorii półciężkiej.
Janusz natomiast ponosi drugą z rzędu porażkę pod banderą FEN i jego przyszłość w organizacji nie jest pewna.
Walki wieczoru
77 kg.: Davy Gallon (13-5-2) pok. Michała Michalskiego (5-2) przez TKO (ciosy i uderzenia z góry), R4
93 kg.: Przemysław Mysiala (19-9-1) pok. Marcina Zontka (16-10) przez poddanie (duszenie zza pleców), R5
77 kg.: Wojciech Wierzbicki pok. Zakarię Baitara przez jednogłośną decyzję – K-1
Karta główna
77 kg.: Igor Fernandes (19-6) pok. Pawła Pawlaka (11-3) przez jednogłośną decyzję
81 kg.: Bartosz Muszyński pok. Piotra Rogosza po dogrywce przez jednogłośną decyzję – K-1
70 kg.: Adam Golonkiewicz (11-9) pok. Elio Caiaffę (1-1) przez TKO (gnp), R1
93 kg.: Michał Oleksiejczuk (9-2) pok. Wojciecha Janusza (4-2) przez jednogłośną decyzję
77 kg.: Kamil Jenel vs. Oskara Staszczaka przez większościową decyzję – K-1
Karta wstępna
77 kg.: Mateusz Strzelczyk (8-5-1) pok. Jakuba Boczka (6-5-1) przez jednogłośną decyzję
70 kg.: Mateusz Głąb (2-0) pok. Michała Miłka (1-1) po dogrywce przez jednogłośną deczyję
54 kg.: Iwona Nieroda pok. Gabriellę Mezei przez TKO, R1 – K-1