Fedor w kategorii półciężkiej?
Czy Fedor Emelianenko może po powrocie toczyć walki w kategorii półciężkiej?
Medialnego szaleństwa pełnego domysłów i doniesień wszelakich w sprawie powrotu legendarnego Fedora Emelianenki nie ma końca.
Niespełna dwa tygodnie temu świat obiegła informacja, że Rosjanin podpisał już kontrakt z UFC, podczas gdy kilka dni temu Ostatni Cesarz poinformował, że decyzję podejmie w ciągu 2-3 tygodni.
Pomimo tego, że wiele sygnałów wskazuje na to, że Rosjanin jest na ostatniej prostej przed zasileniem UFC, wcale nie musi się tak stać. Uznany dziennikarz
Fedor Emelianenko był na jednej z gal w Rosji podczas weekendu i powiedział, że prawdopodobnie pod koniec miesiąca ogłosi swoją kolejną walkę. Od ponad tygodnia przewijały się plotki, że dopiął umowę z UFC i pomimo tego, że nie uzyskaliśmy potwierdzenia, są ludzie, wśród nich Bas Rutten, którzy powiadomili o tej umowie. Zapytany o nią podczas konferencji Go Big Dana White najpierw żartobliwie zignorował pytanie, ale potem powiedział, że nie ma go (nie podpisał z nim, Fedorem, kontraktu). Nasze źródła donoszą tylko, że umowa nie jest domknięta, a pieniądze są jednym z elementów ją wstrzymujących.
Pojawia się pomysł, wedle którego jeśli dołączy do UFC, zobaczy, czy nie walczyć w kategorii półciężkiej. Wedle tego scenariusza jeśli Daniel Cormier pokona Alexandra Gustafssona 3 października, a Jon Jones nie wróci, można zrobić walkę Cormier vs. Fedor. Jeśli Fedor wygra, ustawi się ogromną walkę Jones vs. Fedor. Jeśli zwycięży Cormier, też zrobi się wielką walkę Jones vs. Cormier. Domyślam się, że jeśli Gustafsson zwycięży, można zrobić to samo.
Częścią problemu jest to, że jak na dzisiejsze standardy Fedor jest zbyt mały na kategorię ciężką, a jest starszy, więc lepiej dla niego ważyć mniej. Ale waga ciężka również nie jest głęboka i Fedor mógłby nadal trafić na Velasqueza, a to też jest ogromna walka. Werdum również ma za sobą odpowiednią historię.
Nobuyuki Sakakibara z Japonii, który dowodził PRIDE, pracował za kulisami, aby coś stworzyć i ożywić japońskie MMA, a ludzie Emelianenki spotkali się z nim. Scott Coker z Bellatora stwierdził, że nie uważa, by było to uzasadnione kosztowo, ponieważ są organizacją związaną z telewizją. Umowa z Emelianenką była jednym z powodów sprzedania Strikeforce do UFC, bo kosztowo się to nie spinało. Wszystkim wydawało się, że posiadanie najlepszego wówczas ciężkiego będzie wielką sprawą w rywalizacji między organizacjami. Emelianenko zrobił dobre liczby w telewizji na CBS oraz w Showtime dla Strikeforce, ale nie były wystarczające, aby zarobić na umowie z nim, ponieważ kosztował miliony za każdą walkę.
Chcielibyście zobaczyć Fedora w kategorii półciężkiej?
*****
Wszystkie wiadomości na temat Fedora Emelianenko znajdziecie tutaj.
Komentarze: 1