Fedor: „Walczę ku chwale Chrystusa, a popularność mnie trochę męczy”
Fedor Emelianenko spotkał się z amerykańskimi mediami przed konfrontacją z Mattem Mitrione na gali Bellator 172 w San Jose.
Legendarny Fedor Emelianenko powróci do akcji w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego, mierząc się na gali Bellator 172 w San Jose z Mattem Mitrione. Dla rosyjskiego giganta będzie to powrót do Stanów Zjednoczonych po niespełna sześciu latach.
Podczas spotkania z mediami Ostatni Cal odpowiedział na szereg pytań poruszających różne tematy. Oto ich kompletne podsumownie:
Jak czujesz się po powrocie do Stanów Zjednoczonych?
Bardzo się cieszę, że będę mógł wystąpić przed amerykańską publicznością w Bellatorze.
Czy sądziłeś, że jeszcze powrócisz do Stanów Zjednoczonych?
Myślałem o powrocie do Stanów Zjednoczonych. Ameryka jest matką MMA, które narodziło się tutaj i tutaj stało się bardzo popularne. Całe MMA zaczęło się od Stanów Zjednoczonych, dlatego myślałem o powrocie i walce tutaj.
Jak zmieniłeś się od ostatniego razu, gdy walczyłeś w Stanach? Czy się zmieniłeś?
Długa cisza…
Jedyna pewna rzecz jest taka, że nie jestem młodszy.
Co sądzisz o Matcie Mitrione? Czy oglądałeś jego walki?
Tak, oglądałem walki Matta Mitrione’a. Byłem na jednej z jego walk w Wielkiej Brytanii. Wtedy też Scott Coker zaoferował mi walkę z Mattem Mitrione i zgodziłem się na nią. Jest bardzo dobrym zawodnikiem, ma bardzo dobre uderzenia, a ręce są szybkie i ciężkie.
Dlaczego uznałeś, że Matt Mitrione to dobry rywal?
Bo Bellator go zaproponował, a ja się zgodziłem.
W czym spodobał ci się Bellator, że zdecydowałeś się na walkę tuta?
Przede wszystkim oglądam wszystkie gale Bellatora. Od dawna mamy dobre relacje ze Scottem Cokerem. To osoba, która dotrzymuje słowa i szanuje zawodników. Pracuje ciężko, żeby rozwinąć swoją organizację i uczynić ją lepszą.
Kiedy przybyłeś do Stanów Zjednoczonych?
Przybyliśmy 9 lutego.
Co sądzisz o tym, że ludzie nazywają cię największym zawodnikiem w historii (GOAT)?
Występuję, walczę na chwałę chrześcijańskiej wiary i panowania Jezusa Chrystusa.
Moja osobista popularność jest dla mnie dość męcząca.
Osiągnąłeś już wszystko, co cie motywuje?
Jestem reprezentantem swojego kraju. Jakiej innej motywacji potrzebuję? Wielu młodych chłopców idzie moimi śladami i też chcą sławić swój kraj, osiągając jak najlepsze rezultaty. I mam nadzieję, że niebawem ich zobaczycie.
Czy pierwsza walka w Bellatorze jest z charakteru testowej czy też planujesz zostać tutaj dłużej?
Jak Bóg da.
Jeśli walka potrwa pełen dystans, w jakiej formie jest?
Czuję się dobrze. Pracując z młodymi zawodnikami, wiem, że nadal jestem w dobrej formie, także od strony szybkościowej. Jestem przekonany, że każdy sportowiec chce, aby jego kariera była jak najdłuższa. Planujemy jedno, ale Bóg może zdecydować inaczej.
Jaką radę dałbyś młodym zawodnikom, którzy chcą iść twoimi śladami?
Długa cisza…
Ludzie, którzy chcą zostać mistrzami, muszą nie tylko do tego dążyć, ale wesprzeć to ciężką pracą. Z całą pewnością nie powinni uważać się za lepszych od innych, bo potem będzie bardzo trudno upaść. Musisz włożyć wszystkie swoje siły, aby osiągnąć swój cel, a jednocześnie traktować ludzi i zachowywać się jak człowiek. Reszta jest w rękach Boga.
Czy coś ci się podobało w Ameryce? Jakieś ulubione jedzenie?
Najbardziej zapadły mi w pamięć wizyty w Stanach Zjednoczonych z rodziną na zaproszenie Scotta Cokera. Jeśli chodzi o jedzenie, to jemy wszystko.
Cały wywiad poniżej:
*****