Fabricio Werdum odpowiada na zarzuty o „homofobię” oraz współpracę z Ramzanem Kadyrowem
Fabricio Werdum przekonuje, że jego komentarz pod adresem Tony’ego Fergusona nie miał żadnych „znamion homofobicznych” i opowiada o swoich relacjach z Ramzanem Kadyrowem.
Kilka dni po wymianie uprzejmości słownych z Tonym Fergusonem – za które został przez demoliberalne media odsądzony od czci i wiary z powodu użycia słowa „maricon” – Fabricio Werdum podsumował całe zamieszanie związane ze swoją osobą.
Byłem bardzo zaskoczony, bo gdy widziałem się z nim (Tonym Fergusonem) wcześniej, normalnie rozmawialiśmy. Gdy tam poszedłem, nie wiedziałem, że też tam będzie – ale media były dla nas obu w tym samym czasie.
– powiedział w rozmowie z MMAFighting.com Brazylijczyk.
Czułem jego (złą) energię. Powiedziałem „Cześć, co słychać?”, gdy usiadłem, a on nic. Była duża różnica. Zła energia. Ale w porządku. Zostałem tam, powiedział, żebym się zamknął, bo rozmawia. Sądził, że wywiad jest tylko dla niego. Ustawiłem go więc, powiedziałem wiele rzeczy po portugalsku, po hiszpańsku, po angielsku.
Nie podoba mi się tylko jedna rzecz. Nazwałem go maricon. Wiesz, co to oznacza? To tak samo, jakby nazwać kogoś mięczakiem, pizdą. To jest to samo. A goście mówią nagle, że Werdum jest homofobiczny. Że co?
Mieszkałem przez wiele lat w Europie, miałem znajomych ge*ów, nadal w Brazylii wśród znajomych mam ge*ów. Nic do nich nie mam. Gdy powiedziałem to do niego, nie miało to żadnego związku z ge*ami.
Brazylijczyk podkreślał, że słowo maricon nie ma absolutnie żadnych konotacji seksualnych, twierdząc, że oznacza mniej więcej to samo co cabron (sukinsyn).
W odpowiedzi na skomasowaną krytykę Werdum upisał jednak krótkie przeprosiny, choć bez kary ze strony UFC i tak się nie obeszło.
Napisałem to, bo nie chcę mieć problemów ze środowiskiem ge*owskim. Nie jestem homofobem.
– podsumował medialny jazgot.
Vai Cavalo ma na pieńku z dziennikarzami nie tylko jednak z powodów „homofobicznych”. Od dawna bowiem zarzuca mu się, że współpracuje ze sprawującym władzę w Czeczenii Ramzanem Kadyrowem, nic nie robiąc sobie z pojawiających się co i rusz doniesień o jego sprawowanych twardą ręką – delikatnie rzecz ujmując – rządach.
Moje relacje z Kadyrowem są związane z MMA. Polityczne sprawy są zupełnie inne. Nie lubię polityki, także w Brazylii. Nie wiem nic o polityce.
– powiedział Werdum, potwierdzając, że zamierza dalej współpracować z czeczeńskim przywódcą.
Polityka to jedna rzecz – a ja jestem ambasadorem MMA Czeczenii. Ambasadorem MMA. I to wszystko.
Jeśli pytacie mnie o sprawy MMA związane z Czeczenią, odpowiem na każde pytanie. Ale polityka to zupełnie inna rzecz.
W sobotę podczas gali UFC 216 w Las Vegas Brazylijczyk zmierzy się z Derrickiem Lewisem, wierząc, że zwycięstwem zapewni sobie powrót do gry o najwyższe cele w kategorii ciężkiej.
Cały wywiad poniżej:
*****