Fabio Maldonado: „Sędziowie widzieli coś, czego nie widział nikt inny”
Fabio Maldonado nie zgadza się z decyzją sędziowską, wedle której przegrał większościowo z Fedorem Emelianenko na gali Fight Nights 50 w Petersburgu.
Na konferencji prasowej po gali EFN 50 Fabio Maldonado zapowiedział, że nie będzie składał żadnego oficjalnego protestu w sprawie werdyktu sędziowskiego w walce z Fedorem Emelianenko, którą przegrał większościową decyzją.
Kilka godzin po gali w rozmowie z MMAFighting.com nie ukrywał jednak rozczarowania rezultatem starcia.
Mam najwyższy szacunek dla Fedora. To najskromniejszy zawodnik, jakiego spotkałem w swoim życiu i jestem szczęśliwy, że mogłem tu walczyć.
– stwierdził Brazylijczyk.
Ale uważam, że wygrałem tę walkę. Nie przegrałem trzeciej rundy. A w najgorszym scenariuszu, jeśli damy mu trzecią rundę, to jest remis. Nie wygrał tej walki. Sędziowie widzieli coś, czego nie widział nikt inny. Był lepszy w drugiej rundzie, ale to nie było 10-8. A nie mam wątpliwości, że pierwsza runda to było 10-8.
Na miłość Boską, prawie odpłynął kilka razy. Wszyscy wiedzą, że pierwsza runda to było co najmniej 10-8, a może nawet 10-7. Trafił mnie przy siatce, ale byłem tam, bo chciałem, aby zaatakował.
Maldonado miał też zastrzeżenia do sędziego ringowego.
Zatrzymał walkę. Sędzia dotknął mnie, zatrzymał walkę w stójce, żeby dać Fedorowi ochraniacz na szczękę. Przerwał walkę, gdy atakowałem. Ludzie… Wiedzieliśmy, że będzie ciężko wygrać tutaj decyzją. Ale sędzia wykonał dobrą pracę.
Ludzi mówią o Mario Yamasakim, krytykując go, ale gdy sędziował moje walki, zawsze wykonywał świetną robotę. Pozwolił, żeby Glover Teixeira mnie zalał i przerwał walkę ze Stipe Miocicem. Więc jeśli o mnie chodzi wykonywał świetną robotę. Sędzia w walce z Fedorem nie popełnił błędu, nie przerywając walki, ale popełnił go, przerywając ją, żeby wtedy podać Fedorowi ochraniacz na szczękę.
Nie byłoby jednak nic dziwnego, gdyby ją jednak przerwał. Za mniejsze rzeczy sędzia przerwał walkę Fedora z Danem Hendersonem. Wczoraj padał i wstawał kilka razy. Nawet jednak gdy był zamroczony, trudno było go trafić, ciągle unikał ciosów. Cholera jasna, był twardy! Jego lewy prosty był ostry. Każdy cios, jaki wyprowadzał, wytrącał mnie z równowagi.