Evangelista Santos: „Wszyscy zarabiają na MMA nie licząc zawodników”
Evangelista Santos w obszernym wywiadzie wyjaśnia, dlaczego zachowanie jego ostatniego oponenta nie należy do jego ulubionych.
Evangelista Santos powrócił we wtorek do Stanów Zjednoczonych po tym, jak Michael Paige pogruchotał mu czaszkę latającym kolanem na londyńskiej gali Bellator 158. Będąc w hotelu, Brazylijczyk udzielił obszernego wywiadu portalowi MMAFighting.
Zaraz po uderzeniu, Santos błyskawicznie wylądował na macie i chwycił się za głowę. Jak twierdzi nie był to jednak wyniki nokautu, a tylko i wyłącznie ból spowodowany pęknięciem czaszki.
Zdawałem sobie sprawę jedynie z tego, że mam to wgięcie w głowie i wtedy spytałem się pielęgniarki, kiedy będę mógł z powrotem walczyć, a ona powiedziała: „Dotknij najpierw swojej twarzy”, więc kazałem przyjacielowi zrobić zdjęcie. Nie miałem pojęcia, że to aż tak wyglądało. Odmówiłem jednak przebywania na noszach. Mówiłem ciągle: nic mi nie jest, mam tylko złamany nos. Odmówiłem też maski tlenowej. Ale kiedy zobaczyłem zdjęcie z prześwietlenia, powiedziałem coś w stylu” Kurwa, Bóg mi pomógł”. Jeśli to uderzenie wylądowałoby cal niżej, mógłbym mieć zapadnięte oko czy szczękę. Uderzyło tam, gdzie miało uderzyć – w jedno z najtwardszych miejsc. Czoło chroni cię jak zderzak. Po tym nie pytałem już o nic innego. Ale znam swoje ciało, wiem, jak się czuję. Nikt nie wie lepiej od ciebie samego, jak się czujesz. Wiem, że to tylko złamanie, pozbieram się i wrócę szybko.
Cyborg nie odmawia swojemu ostatniemu rywalowi wielkich umiejętności, choć ma do niego kilka zastrzeżeń – głównie w kwestii zachowania i braku szacunku do oponentów.
Paige udowodnił, że jest wielkim sportowcem, umiejętnym strikerem. On nie jest zbyt dobry w parterze i to jest to, co chciałem wykorzystać w walce. Ale pokazał się także jako dupek, ponieważ nie szanuje swoich rywali zarówno przed walką, jak i po niej. Mógłby stać się celebrytą ze swoim talentem, patrząc na innych zawodników, zamiast tak się zachowywać. To pokolenie patrzy na Conora McGregora jako wzorzec i to nie jest to, o co dokładnie chodzi w konkurowaniu. Wyrzucanie rzeczy po walce… Szczerze, on jest klownem. Sposób, w jaki on się zachowuje – to nie jest zachowanie godne mistrza. Jest utalentowany, posiada umiejętności, stoczył wielką walkę.
W 2008 roku Brazylijczyk złamał swoją rękę w walce z Siyarem Bahadurzadą, a dziś wraca do tego, porównując z tym, co stało się na ostatniej gali Bellator.
To był ten sam rodzaj bólu, kiedy złamałem rękę w Japonii. Nie ukryjesz bólu. To było po prostu kurewsko bolesne. Nie zostałem znokautowany ani nic takiego, dlatego nie mam zmartwień. Uszkodzenie było duże i to cię przeraża, ale wewnętrznie nic mi się tak naprawdę nie stało. Bóg mnie chronił. Nadstawiasz karku w każdej walce. Widzisz ludzi grających w piłkę nożną, którzy umierają. Wyobraź sobie teraz, co może stać się w walce. Wszystko jest ryzykiem. MMA to ryzykowny sport. Nasze bezpieczeństwo wisi na włosku za każdym razem, kiedy walczymy. Nigdy nie wiesz, co stanie się podczas walki. Nie ma znaczenia, jak słaby twój przeciwnik jest, on jest tam, by wykorzystać każdy twój błąd, znokautować cię lub poddać. To zawsze jest ryzyko, czyż nie? To część pracy. Nic mi nie jest.
Santos docenia także troskę ze strony innych.
To pokrzepiające widzieć, jak każdy się martwi o ciebie i twoją pracę. Myślę, że to uczucie, to pragnienie, aby pomagać sobie nawzajem powinno istnieć każdego dnia. Nie ma znaczenia, czy jesteś zawodnikiem, czy policjantem, to może stać się codziennie. Od jednego człowieka do następnego. Przyczynianie się do życia innych. Jedna rzecz, którą zawsze staram się podążać w życiu to traktować innych tak, jak chcesz być traktowany. Tego właśnie uczę swoich uczniów.
Cyborg ma jasne przesłanie do zawodników – wszyscy oni powinni być zjednoczeni.
Zawodnicy powinni być zjednoczeni. To ryzykowny sport, a każdy wchodzący do klatki jest narażony na niebezpieczeństwo. Trzeba zrobić wszystko, co jest możliwe, aby zranić przeciwnika. Czasami to niewdzięczny sport. Widzisz ludzi walczących od dekad i nadal mają potrzeby idąc na emeryturę. Wszyscy zarabiają na tym pieniądze z wyjątkiem zawodników. Garstka ludzi zarabia godne pieniądze i ma dość pieniędzy, by przejść na emeryturę. Ludzie powinni popatrzeć na to i się zastanowić. Sport rozwinął się w ciągu ostatnich dziesięciu lat, ale można lepiej to organizować, uczciwiej dzielić pieniądze. Każdy może skorzystać.
Musimy się zjednoczyć. Musimy myśleć o przyszłości. Jest dużo ludzi zarabiających na tym, oprócz zawodników. Dlatego uczę moich uczniów, by czytali. Muszą myśleć samodzielnie. Większość zawodników jest kukiełkami systemu. Zrób to, tamto i to. To nie tak powinno działać. Jeśli spojrzeć na wiele innych sportów, nie musisz być największą gwiazdą, by nieźle zarabiać. Jakikolwiek piłkarz grający w Brazylii zarabia milionów. By mieć takie pieniądze w MMA, musisz być mistrzem. I masz płacone co miesiąc w innych sportach, w MMA nie ma o tym mowy. Musimy mieć to bezpieczeństwo w tym sporcie.