Entuzjazmu nie stwierdzono! Robert Whittaker odpowiedział na wyzwanie ze strony Khamzata Chimaeva! „Tylko z jednego powodu ta walka ma sens”
Rozdający swego czasu karty w wadze średniej UFC Robert Whittaker podszedł z pewną rezerwą do wyzwania, jakie rzucił mu właśnie Khamzat Chimaev.
W poniedziałek robiący furorę w UFC Khamzat Chimaev obwieścił, że wobec fiaska zestawienia z Colbym Covingtonem, którym jakoby był przez kilka miesięcy kuszony przez UFC, kolejną walkę zamierza stoczyć w limicie kategorii średniej.
Na tym jednak nie koniec, bo Czeczen ma już na oku konkretnego przeciwnika. Jest nim sklasyfikowany na 2. miejscu w rankingu były mistrz 185 funtów Robert Whittaker. Nie ukrywając, że darzy Australijczyka dużym szacunkiem, Wilk oficjalnie zaprosił go w oktagonowe tany za pośrednictwem mediów społecznościowych.
– Dobry gość vs. zły gość – napisał. – Zróbmy to! Pełen szacunek, Robercie Whittakerze.
Co na to australijski Żniwiarz? O to zapytano go w najnowszym wywiadzie, jakiego właśnie udzielił Submission Radio. Wielkiego entuzjazmu względem takiego zestawienia były mistrz jednak nie okazał…
– Nie widziałem tego wpisu – powiedział. – Ok, fajnie. Możemy to zrobić. Obojętne. Tak… Nie wiem. Jeśli będzie to walka, która zostanie mi zaprezentowana, to… Jest, jak jest.
– Tak, myślę, że to byłaby dobra walka, trudna walka. To fenomenalny zawodnik. Uważam, że ma wiele mocnych strony. I ja też mam wiele mocnych stron.
– Też jestem dla niego ciężkim zestawieniem. Mam niezłe ręce, potrafią zatrzymywać obalenia, trudno utrzymać mnie na dole, dobrze się kręcę.
– To więc będzie interesująca walka. Widowisko, które zainteresuje i nakręci wielu ludzi.
Australijczyk stwierdził, że póki co temat pojedynku z Czeczenem nie był w ogóle poruszany przez UFC. Nie otrzymał żadnej propozycji, nie było żadnego zapytania. W temacie tej walki nie dzieje się absolutnie nic.
Ba! Mając na uwadze, że Chimaev nie jest nawet sklasyfikowany w czołowej piętnastce wagi średniej, Whittaker wcale nie jest przekonany, czy zestawienie takie jest uzasadnione.
– Czy na pewno ma to sens? – powiedział. – W jakim stopniu? To zawodnik wagi półśredniej.
– Jest tylko jeden powód, dla którego ta walka jest „warta” zestawienia – dlatego, że jest wokół niego duży zgiełk. UFC chce, aby gość, który w oczach wielu jest boogeymanem, piął się w rankingach.
– Chcą więc, aby walczył ze mną na szczycie łańcucha pokarmowego, co otworzy nowe możliwości dla zwycięzcy, ktokolwiek nim będzie. Wyłącznie dlatego ma to sens.
W ramach kwietniowej gali UFC 287 Alex Pereira i Israel Adesanya staną do rewanżu, na szali którego znajdzie się zajmowany obecnie przez Brazylijczyka tron wagi średniej. W konsekwencji najwyżej sklasyfikowanym dostępnym obecnie zawodnikiem z czołówki, z którym Robert Whittaker nie miał jeszcze okazji krzyżować pięści, jest okupujący 7. miejsce Sean Strickland.
Australijczyk zdaje sobie sprawę, że obecnie ma bardzo ograniczone pole manewru. Nie zamierza jednak czekać. Chce powrócić do oktagonu najpóźniej w kwietniu.
– Mając na uwadze, dokąd to w tej chwili zmierza, ta walka (z Chimaevem) ma sens – ocenił. – Rewanż Izzy’ego z Pereirą związuje dywizję. A w zasadzie związuje mnie. Jestem w specyficznym położeniu. Pokonałem wielu gości z Top 10 i po prostu w pewien sposób czekam… Chcę walczyć z Pereirą lub Adesanyą. Taki jest obecnie mój cel.
– Jednak z drugiej strony nie chciałbym czekać rok, aby dostać swoją szansę na walkę z jednym z nich. Nie wiem więc… Trudna sytuacja.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.