Edson Barboza: „Gdyby mój narożnik to przerwał, musiałbym ich wszystkich pobić”
Edson Barboza obszernie podsumował porażkę z Khabibem Nurmagomedovem podczas gali UFC 219, wskazując element, który zaskoczył go w grze Dagestańczyka.
Kilka dni temu Edson Barboza w krótkim wpisie w mediach społecznościowych zabrał po raz pierwszy głos po przegranej walce z Khabibem Nurmagomedovem w co-main evencie gali UFC 219 w Las Vegas. Dziś natomiast udzielił też pierwszego wywiadu – portalowi MMAFighting.com.
Nie spodziewałem się, że tak się to potoczy.
– przyznał Brazylijczyk.
Byłem bardzo rozczarowany przez tydzień po walce, bo byłem bardzo dobrze przygotowany, miałem wspaniały obóz. To była trudna porażka.
Było mniej więcej tak, jak sobie wyobrażaliśmy. Wiedzieliśmy, że nie będzie w stanie obalać mnie na środku oktagonu. Jego jedyną szansą były obalenia pod siatką, więc oczywiście pracowałem nad tym dużo – ale był w stanie narzucić swoją grę, a ja nie potrafiłem się wydostać. To był problem. Grałem w jego grę. Przez 15 minut grałem w jego grę.
Dagestańczyk nie dawał Brazylijczykowi ani chwili czasu, ani milimetra przestrzeni, będąc niebywale agresywnym przez cało pojedynek. I co ciekawe, właśnie ten element w jego grze był jedynym, który zaskoczył Barbozę.
Przyznam szczerze, że tego się nie spodziewałem.
– powiedział Edson.
We wszystkich poprzednich walkach cofał się, zanim poszukał obalenia. Na to byłem przygotowany i sądziłem, że będzie robił to, co zawsze, unikając wymian w stójce. Zaskoczyło mnie, że tak parł do przodu.
Barboza już po pierwszej rundzie był przeokrutnie poobijany, na miękkich nogach udając się do narożnika. Do końca jednak próbował swoich szans, w trzeciej rundzie odpalając kilka obrotówek, kontrując kolanami. Nic jednak z tego nie wyszło, bo tego dnia nie był w stanie znaleźć odpowiedzi na oktagonowego rzeźnika z Dagestanu. Jak twierdzi, wierzył jednak w zwycięstwo do samego końca.
Gdyby mój narożnik przerwał walkę, prawdopodobnie musiałbym ich wszystkich pobić.
– powiedział.
Znają mnie bardzo dobrze, wiedzą, ile jestem w stanie wytrzymać. Trenowałem z milionami różnych gości, najlepszymi bokserami w New Jersey i Filadelfii – i nigdy nie wylądowałem na deskach. Znają mnie, wiedzę, ile jestem w stanie przyjąć. Wiedzieli, że mogę wygrać w każdej chwili.
Pomimo, iż od czasu pojedynku, w którym doznał dużych obrażeń, nie minęły jeszcze dwa tygodnie, Brazylijczyk powrócił już do treningów i jest gotowy do walki. Obecnie będzie pomagał Frankiemu Edgarowi w przygotowaniach do walki o złoto kategorii piórkowej z Maxem Hollowayem.
Nadal jestem wśród najlepszych w rankingu, więc chcę walczyć z kimś tak bliskim mnie, jak to tylko możliwe.
– powiedział sklasyfikowany na 4. miejscu w rankingu Barboza, wykluczając jednocześnie walkę z klubowym kolegą Eddiem Alvarezem.
Idę z marzeniami do przodu. Chcę walczyć o pas, chcę być mistrzem. Jedyny na to sposób to pokonanie gości, którzy są blisko mnie w rankingu.
*****
Lowkin’ Talkin’ MMA #7 – NAJ w UFC w 2017 roku, proroctwa na 2018