Eddie Alvarez wygrywa w dramatycznych okolicznościach na ONE Championship (VIDEO)
Eddie Alvarez i Demetrious Johnson wygrali swoje walki podczas dzisiejszej gali ONE Championship na Filipinach.
Byli mistrzowie UFC, Demetrious Johnson (29-3-1) i Eddie Alvarez (30-7), wystąpili dziś po raz drugi pod sztandarem organizacji ONE Championship. Obaj wystąpili w półfinałach Grand Prix wagi muszej – w przypadku Johnsona – oraz lekkiej – w przypadku Alvareza. Rywalem Mighty Mouse’a był Tatsumitsu Wada (21-11-2), a Króla Podziemia – Eduard Folayang (21-8).
Zobacz także: Jan Błachowicz dzielił szatnię z Jonem Jonesem podczas gali UFC 239
Pierwszy do akcji wyszedł Demetrious Johnson, który nigdy wcześniej nie rywalizował w ringu. Pierwsza runda należała zdecydowanie do Japończyka, który po kilku wymianach w stójce – obaj trafili kilkoma lowkingami – umiejętnie przeniósł walkę do parteru, przez ponad dwie minuty kontrolując Amerykanina zza pleców, gdzie zapiął mu też trójkąt na brzuchu. Dopiero w ostatnich sekundach Johnson odwrócił pozycję, ale z góry nie zdążył wyprowadzić żadnej ofensywy.
Początek drugiej odsłony należał do znacznie agresywniej nastawionego Johnsona, który zdzielił Wadę dobrymi kopnięciami na nogi i korpus oraz ciosami na rozrywanie klinczu. Japończyk przeniósł walkę do klinczu, tam ponownie szukając zajścia rywalowi za plecy. W zwarciu to jednak Johnson prezentował się lepiej, ochoczo okopując korpus Japończyka kolanami, by następnie przewrócić go. Do końca rundy Amerykanin utrzymał pozycję dominującą, kontrolując Wadę i okolicznościowo obijając go z góry.
W trzeciej rundzie były mistrz UFC szybko przeniósł walkę do parteru, mocno rozcinając Wadę łokciami. Pojedynek na chwilę nawet przerwano, aby sprawdzić obrażenia Japończyka. Po wznowieniu Johnson nadal dominował w walce na chwyty, ale bitny Wada w końcu zdołał wrócić na nogi. Tam przypuścił ostry atak, ale to Johnson wychodził lepiej z wymian. W ostatnich sekundach Japończyk znów zaszedł jednak Amerykaninowi za plecy, atakując kilkoma uderzeniami.
Sędziowie wypunktowali walkę jednogłośnie dla Demetriousa Johnsona. W finale Grand Prix Amerykanin skrzyżuje rękawice z Dannym Kingadem (13-1), który podczas tej samej gali pokonał niejednogłośną decyzją Reece McLarena.
Starcie Eddiego Alvareza z Eduardem Folayangiem było krótkie, ale dramatyczne i intensywne.
Folayang rozpoczął walkę lepiej, trafiając srogim lewym sierpem i serią kopnięć. Amerykanin poszukał obalenia, ale bez powodzenia. W stójce przewaga Filipińczyka nie podlegała dyskusji. Folayang terroryzował rywala srogimi ciosami i kopnięciami na wszystkich wysokościach. W końcu ściął Alvareza potężnym lowkingiem na wysokości łydki – Amerykanin runął na deski z grymasem bólu na twarzy. Filipińczyk rzucił się za nim z dobitką. Kilka uderzeń doszło celu i wydawało się, że sędzia zaraz przerwie walkę. Potem stało się coś niewyobrażalnego – został bowiem przetoczony jak uczniak – Alvarez podebrał jego nogę i wykluczył rękę – kończąc na dole. Następnie sprawnie oddał plecy i dał się udusić powracającemu z bardzo dalekiej podróży Amerykaninowi.
https://twitter.com/Jolassanda/status/1157296825033998338?s=20
Eddie with that ‘whaddya say bout my mother’ type of choke! #OneChampionship pic.twitter.com/K2zoMr4eBV
— Michael Morgan (@mikewhoatv) August 2, 2019
W finale Grand Prix wagi lekkiej Król Podziemia zmierzy się z kowadłorękim Dagestańczykiem Saygidem Guseynem Arslanalievem (8-1), który drogę do finału utorował sobie dwoma nokautami w pierwszych rundach.
*****
hah jakie 29-28 jak w ONE się nie punktuje rund tylko całą walkę