Eddie Alvarez: „Gość potrafi walczyć przez osiem minut – potem się poddaje”
Eddie Alvarez opowiada o zbliżającej się wielkimi krokami konfrontacji z Conorem McGregorem na nowojorskiej gali UFC 205.
Przed największą walką w swojej sportowej karierze, za którą otrzyma prawdopodobnie swoją rekordową gażę, Eddie Alvarez nadal jest przekonany, że przebieg pierwszego pojedynku Conora McGregora z Natem Diazem nie był przypadkiem.
Gość potrafi walczyć przez osiem minut.
– powiedział mistrz kategorii lekkiej podczas konferencji prasowej przed galą UFC 205.
Po ośmiu minutach się poddaje. Zawsze. Nie jest zawodnikiem klasy mistrzowskiej i nigdy nim nie był. Nigdy przenigdy nie walczył w UFC z kimś takim jak ja.
Zapytany, dlaczego uważa Irlandczyka za najłatwiejszego rywala, z jakim przyszło mu się mierzyć, wyjaśnił:
Gdy mówię o danym zawodniku, możecie myśleć, że chodzi mi o technikę, ale nie mówię o technice. Gdy mówię o zawodniku, chodzi mi o to, jak radzi sobie z trudnościami. Jak radzisz sobie, gdy jesteś w złej sytuacji. On radzi sobie fatalnie w trudnych sytuacjach – i nie wychodzi z nich.
McGregor stylistycznie jest odrobinę podobny do jednego z poprzednich rywali Alvareza, czyli Anthony’ego Pettisa. W tamtej potyczce obecny mistrz przyjął taktykę opartą na zapasach, klinczu i kontroli z góry, zdecydowanie nie zyskując sobie w ten sposób przychylności publiczności.
W poprzednich wywiadach sprzed kilku miesięcy Alvarez dawał bardzo jasno do zrozumienia, jaką taktykę powinni przyjąć rywale Irlandczyka, będąc zdumionym, że zamiast go obalać, próbują bić się w z nim w stójce.
Jednak spytany podczas konferencji o to, czy jego plan na walkę z McGregorem będzie podobny do tego z pojedynku z Pettisem, zaprzeczył.
Nie. Zdecydowanie nie. Teraz trenuję z Markiem Henrym. Nadejdzie 12 listopada i sami zobaczycie. Nie ma świętego Mikołaja, nie istnieje.