„Dziś ważniejsze jest, ilu masz fanów w mediach i jaki jest twój trashtalk” – Klebert Koike Erbst po rozstaniu z KSW
Kleber Koike Erbs raz jeszcze zabrał głos na temat zakończenia współpracy z organizacją KSW, której swego czasu był mistrzem.
Przed kilkoma dniami na oficjalnym profilu Facebookowym Kleber Koike Erbst opublikował krótkie oświadczenie na temat rozstania z KSW. Brazylijski Japończyk serdecznie podziękował KSW i Polsce za kilka lat kariery nad Wisłą i nieustające wsparcie, nie odnosząc się w ogóle do okoliczności rozstania.
Zobacz także: Khabib wyjaśnia, dlaczego zwycięstwa nie cieszą go już tak bardzo jak kiedyś
Dziś natomiast zabrał głos w temacie po raz kolejny – tym razem na prywatnym profilu i w nieco innej formie.
(pisownia oryginalna)
Niestety, mój kontrakt z KSW się zakończył. Chciałbym ogromnie podziękować KSW. Każda historia ma swój koniec i jest mi smutno, że nie będę już częścią tej wspaniałej organizacji, choć zapisałem swoje imię w jej historii. DZIĘKUJĘ KSW za szansę pokazania moich umiejętności światu. Będziecie zawsze w mojej głowie i mam dla Was wielki szacunek. Ogromnie DZIĘKUJĘ moim wszystkim fanom w Polsce i na świecie! Świadomość tego, że oglądacie i dopingujecie mnie, zawsze sprawiała, że dawałem z siebie wszystko. Przykro mi, że opuszczam KSW, ale cieszę się, że zdobyłem kilku dobrych przyjaciół w Polsce. Nie mam kontraktu z żadną organizacją, a zatem jestem obecnie wolnym zawodnikiem. DZIĘKUJĘ wszystkim moim przeciwnikom, że na macie zostawiali wszystko tak jak ja. Nauczyłem się dużo z moich zwycięstw, ale jeszcze więcej ze swoich porażek. Niestety obecnie to jak dobrze walczysz nie jest najważniejsze. Ważniejsze jest ilu masz fanów na mediach społecznościowych i jaki jest twój trash talk. Myślę, że dałem niesamowite walki w KSW, walczyłem z najlepszymi, ale kto wie, może w przyszłości znowu będę mógł zawalczyć w klatce KSW. Jestem SAMURAJEM, WOJOWNIKIEM i przegrałem bitwę, ale nie wojnę. Wrócę silniejszy i zawalczę przeciwko systemowi. DZIĘKUJĘ POLSCE i moim wszystkim fanom. Nie smucę się, życie idzie dalej…!
Informując o zakończeniu współpracy z Kleberem Koike Erbstem, który otrzymał propozycję przedłużenia kontraktu na gorszych niż dotychczasowe warunkach, Martin Lewandowski nie ukrywał, że o ile od strony sportowej nie ma absolutnie nic do zarzucenia Japończykowi, to nie spełnił on jednak oczekiwań medialnych, promocyjnych – nie był wystarczająco popularny ani w Polsce, ani w Japonii.
Pod banderą KSW Koike Erbst stoczył siedem pojedynków, z pięciu wychodząc obronną ręką.
*****
smutne i prawdziwe
Cały czas ta sama śpiewa, takie samo gadanie jak zawistnego człowieka który zazdrości „somsiadowi” fajnego domu i samochodu.
Roberto Soldić nie uprawia żadnego trashtalku a jest bardzo popularny w Polsce, nawet De Fries i Parnasse sprzedają się dużo lepiej od Klebera mimo że w Polskiej organizacji walczą od niedawna. Nie umiałeś wypromować swojej osoby to teraz masz.
Każdy którego wymieniłeś walczy zupełnie inaczej niż Koike. Tu leży „problem”
Dlaczego? Moim zdaniem Koike jest dużo bardziej efektownie walczącym zawodnikiem od De Fries bo Kleber jest wirtuozem parteru, szukań poddań różnymi fajnymi technikami a Philip… Złapie noge, obali i wyleży.