Dziennik MMA – 2 lutego 2015
Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 2 lutego 2015.
Belfort stawia warunki
Oczy wszystkich fanów MMA, a przynajmniej sporej ich części, są dzisiaj zwrócone na Vitora Belforta, który wobec wypadnięcia z UFC 184 Chrisa Weidmana pozostaje bez rywala. Jak poinformował Dana White, Brazylijczykowi zaproponowano w zastępstwie walkę o tymczasowy pas mistrzowski przeciwko Lyoto Machidzie (temu samemu, który kiedyś odrzucił starcie z Jonem Jonesem), jednak Phenom jej nie zaakceptował, ustami swojego trenera BJJ, Gilberta Burnsa, wyjaśniając, że to za mało czasu na przygotowanie się pod odwrotnie ustawionego karatekę, skoro przez pół roku trenował pod praworęcznego zapaśnika.
Swoją gotowość do walki z Phenomem mocno promuje w mediach społecznościowych Gegard Mousasi, ale wydaje się, że szanse na zestawienie tego pojedynku są niewielkie. Belfort bowiem zamieścił krótkie wyjaśnienie swojego stanowiska na profilu na Facebooka.
Brazylijczyk przypomina w oświadczeniu, iż nigdy nie zawiódł UFC, biorąc nawet kiedyś walkę z Jonem Jonesem w zastępstwie w kategorii półciężkiej pomimo tego, że borykał się wówczas z tą samą kontuzją, z którą obecnie problem ma Weidman (żebra). Wypomina też obecnemu mistrzowi, że to już trzeci raz, gdy ich pojedynek nie dochodzi do skutku z uwagi na kontuzje Amerykanina. Co najważniejsze jednak, oświadcza, że jego celem jest tylko i wyłącznie pas mistrzowski kategorii średniej – nie jest zainteresowany pasem tymczasowym. Jeśli na szali będzie właściwy pas i dostanie osiem tygodni na przygotowania, zmierzy się z każdym, kogo zaproponuje mu organizacja.
Każdy z nas chciałby pewnie obejrzeć Belforta na UFC 184 – i ja też zaliczam się do tej grupy. Czy to o pas, czy nie o pas, czy z Gegardem Mousasim, Yoelem Romero czy kimkolwiek innym. Rozumiem jednak podejście Phenoma, który nieubłaganie zbliżając się do schyłku swojej kariery, musi działać ostrożnie i mądrze dysponować swoimi możliwościami. Ma określoną ilość amunicji i nie dziwię się, że chciałby ją wykorzystać w walce o najwyższe cele.
Wspominając o ośmiu tygodniach przygotowań, Belfort zamyka sobie drogę do występu na gali UFC 184, która odbędzie się już 28 lutego, ale… warunki przedstawione przez Brazylijczyka nie są, oczywiście, ostateczne. Ot, forma negocjacji, w pierwszym etapie których Vitor i jego sztab przedstawiają swój wymarzony scenariusz. Jestem przekonany, że gdyby jednak Dana White i spółka pozbawili teraz pasa mistrzowskiego Chrisa Weidmana i zaproponowali Phenomowi walkę o najwyższy laur Brazylijczykowi na UFC 184, to przystałby na taką propozycję. Zdaję sobie sprawę, że Weidman walczył ostatnio pół roku temu, wobec czego pozbawianie go pasa nie wyglądałoby dobrze, ale przecież wszyscy fani zdawaliby sobie doskonale sprawę, kto jest mistrzem – a Belfort miałby walkę o swój upragniony pas, którego – w razie zwycięstwa – broniłby właśnie przeciwko aktualnemu mistrzowi.
| naiver |
GSP odmawia White’owi
Jak poinformował na konferencji prasowej po UFC 183 Dana White, Georges Saint-Pierre nie wznowił jeszcze treningów po ostatniej kontuzji kolana. Szef UFC kontaktował się z nim w sprawie propozycji występu na gali w Montrealu, która miała zostać odrzucona.
Coś tu się nie zgadza, bo jakiś czas temu Kanadyjczyk wspominał, że właśnie powrócił do treningów… Tak czy inaczej, największy sens miałoby teraz starcie GSP z Andersonem Silvą. Obaj jednak, jak widać, mocno negocjują – jeden do treningów nie wrócił, drugi musi porozmawiać z rodziną, od której oczywistej opinii odwieść Brazylijczyka mogą tylko włoskie dolary Fertittów.
| naiver |
Cormier i Gustafsson innymi torami
Podczas tej samej konferencji prasowej Dana White poinformował również, iż przegrani ostatnio Daniel Cormier (oprawca – Jon Jones) oraz Alexander Gustafsson (oprawca – Anthony Johnson) nie zmierzą się ze sobą w kolejnej walce.
Myślę, że z trójki Rashad Evans (choć podobno kontuzjowany?), Ryan Bader i Phil Davis wyłonieni zostaną kolejni rywale dla DC i Maulera. Tak, wiem, mało odkrywcze, bo wspomniana trójka w rankingu UFC znajduje się tuż za wspomnianą dwójką…
| naiver |
Woodley vs Cerrone o włos
No, może trochę przesadzam, ale Ariel Helwani przekazał na Twitterze, że Donald Cerrone był gotowy zastąpić Kelvina Gasteluma w walce z Tyronem Woodley’em.
To jednak nie koniec, bo…
Cerrone akceptuje wyzwanie Masvidala
“@GamebredFighter: @Cowboycerrone looking for an opponent you down?”
You damn fight I am I'm also in the market for an opponent
— Cowboy Cerrone (@Cowboycerrone) February 1, 2015
Powyższy obrazek mówi wszystko. Jorge Masvidal pozostał bez rywala, gdy Bensona Hendersona przesunięto do starcia z Brandonem Thatchem. Gamebred wiedział, kogo zaatakować.
Jestem na wielkie tak!
| naiver |
Woodley odda Gastelumowi swoją działkę
I Jon Jones nie ma z tym nic wspólnego. Tyron Woodley po walce z Kelvinem Gastelumem potwierdził to, o czym mówił wcześniej. Zamierza zwrócić swojemu sobotniemu rywalowi 30% jego pensji, którą obcięto Gastelumowi za niezrobienie wagi.
Ma gest, przyznaję. No, ale Woodley posiada jakieś własne biznesy (restauracje?), bierze udział w filmach, podczas gdy Gasteluma nie stać nawet na Dolce, który – jak zapewniał podczas transmisji UFC 183 Joe Rogan – wcale drogi nie jest, więc…
| naiver |
10 sekund Hettesa
Dana White w rozmowie z MMAJunkie powiedział, że przyczyną zniknięcia walki Jimy’ego Hettesa z Diego Brandao kilkadziesiąt minut przed rozpoczęciem było zasłabnięcie tego pierwszego.
Był na zapleczu, przygotowywał się do walki, rozgrzewał, ale zasłabł na 10 sekund. Został przewieziony do szpitala ze względów bezpieczeństwa.
Okazało się jednak, że zdaniem lekarza Hettes może wyjść do starcia. Ostatecznie jednak komisja zadecydowała, że do pojedynku nie dojdzie. O dziwo, White tym razem zgodził się z komisją :
Zgadzam się z nimi w stu procentach. To nie jest tego warte.
Obaj zawodnicy dostali swoje podstawowe pensje. W przypadku Hettesa pytanie brzmi – jednorazowy problem zdrowotny czy może skutki ścinania wagi? A ze strony Brazylijczyka na trzy ostatnie zestawienia to już drugie, do którego nie dochodzi mimo pomyślnego zakończenia ważenia i innych formalności. Nie tak dawno bowiem jego niedoszły rywal Will Chope został już po ważeniu wyrzucony z organizacji, gdy do włodarzy UFC doszły informacje o tym, że ma wyrok za pobicie żony.
Szkoda mi Diego – to niezwykle efektownie walczący i zostawiający dużo serca gość, który w dodatku stąpa po cienkim lodzie, będąc skończonym dwa razy w ciągu pierwszej rundy pod rząd.
| Bolt |
Anderson robi porządek z Jonesem
Anderson Silva po pokonaniu Nicka Diaza wyszedł z klatki wprost do Jona Jonesa. Nie wyzwał go jednak na pojedynek, nie rzucił hasła w stylu: „A tak wyglądają prawdziwie zabójcze kopnięcia na kolano”, nawet nie użył swojego krzywego angielskiego. Wedle MMAFighting Anderson chciał symbolicznie pokazać, że Jon przejął pałeczkę najlepszego zawodnika na świecie, zaznaczając jednak, że powinien coś sobą reprezentować – w końcu jest idolem dla młodzieży. Jak powiedział sam Silva:
Jones to mój przyjaciel. Cały czas mówię do niego. Jest młody. Ma wszystkie problemy. Wszyscy ludzie słyszą o jego problemach. Na świecie są problemy. Ludzie mówią, że jest zły. Nie jest zły.
Kiedy mówię do Jonesa, mówię : bracie, lubię Cię, bracie. Musisz się zmienić. Dzieciaki cię oglądają, rodziny cię oglądają. Jesteś najlepszym zawodnikiem na świecie. Musisz wszystko zmienić.
Lubię czytać anglojęzyczne wypowiedzi Andersona, ale jeszcze bardziej słuchać – po prostu pociesznie brzmią. Nie ma w tym nawet żadnej złośliwości.
| Bolt |
fot. sportv.globo.com
Komentarze: 3