Dziennik MMA – 17 lutego 2015
Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 17 lutego 2015.
Johnson: Barboza nie jest nawet blisko poziomu Holzkena
Przygotowujący się do arcyciekawie zapowiadającego się boju z Edsonem Barbozą na UFC Fight Night 61 Michael Johnson w audycji The MMA Rounds opowiedział o swoich przygotowaniach.
Menace przyznał, że nie zamierza stronić od zapasów, by zneutralizować kopnięcia Brazylijczyka. Jednocześnie czuje się bardzo pewnie w stójce, zwłaszcza że przygotowywał się z jednym z najlepszych kickbokserów na świecie, Nieky Holzkenem.
Edson nie jest nawet blisko poziomu tego gościa. (Holzken) był piekielnie szybki i techniczny, o czym przekonałem się od razu. W porównaniu z nim Edson będzie wolny.
Amerykanin powiedział, że sparingi z Holendrem były niesamowite – był nieustannie naciskany przez Holzkena, zmuszany do podejmowania szybkich decyzji. Nieky podzielił się też z nim masą detali technicznych.
Przypomnijmy, że niedawno Nick Diaz przygotowywał się pod Andersona Silvę z innym wybitnym kickbokserem, Artemem Levinem. Nie chciałbym powiedzieć, że nic to nie dało, ale w ostatecznym rozrachunku stocktończyk nie zdołał zanotować zwycięstwa nad – jak się później okazało – będącym na dopingu Brazylijczykiem.
Mimo wszystko dotrzymywanie kroku rewelacyjnemu kickbokserowi na sparingach wcale nie musi oznaczać, że będzie też dotrzymywało się kroku nieco gorszemu kickbokserowi w realnej walce. Choć oczywiście sparingi z takim specem od stójki jak Holzken mogą tylko pomóc.
Z drugiej strony, cholera wie, jak często Johnson tak naprawdę sparował z Holendrem, bo ten ostatni nie przybył tam specjalnie dla niego, ale po to, aby w Blackizilians trenować do (zwycięskiej) walki z Raymonden Danielsem, która odbyła się 6 lutego na gali Glory.
Z trzeciej strony, pamiętam, że news o Nicku Diazie przygotowującym się z Artemem Levinem do walki z Andersonem Silvą zatytułowałem „Sparingpartnerzy Diaza zjadają Pająka na śniadanie”, więc może już po prostu sobie pójdę…
| naiver |
Henderson: jaby na korpus były najgorsze
Zwycięski w ostatnią sobotę Benson Henderson wziął udział w audycji The MMA Hour.
Smooth przyznał, że nie widzi jakiejś specjalnej różnicy w podejściu fanów do swojej osoby po zwycięstwie nad Brandonem Thatchem. Owszem, może jest ich odrobinę więcej i trochę inna grupa ludzi zaczęła go doceniać, ale po każdej wygranej zbiera podobną ilość pochwał. W tym kontekście wymienił pojedynek z Jimem Millerem, który wywołał bardzo pozytywną reakcję fanów.
Przyznał, że największy problem stanowiły dla niego proste na korpus (a w zasadzie jeden) w drugiej rundzie, którymi w drugiej rundzie trafił go Rukus, rzucając go tymi atakami na siatkę. Benson przyznał, że był to bardzo dobry pomysł trenerów jego rywala, którzy w ten sposób próbowali ograniczyć jego mobilność. Zaznaczył, że w zasadzie były to pierwsze – i być może jedyne – czyste ciosy, którymi został trafiony na przestrzeni pojedynku.
Udane obalenia zawdzięcza markowaniu uderzeń na głowę, na które Thatch zaczął reagować, zapominając o defensywie zapaśniczej.
Opowiedział też o wykałaczce, którą trzymał w ustach, przyznając, że jest to bardzo zły nawyk, ale nie reguła – pas mistrzowski kategorii lekkiej zdobył, mając ją w ustach, bronił go natomiast już bez niej.
Przyznał, że raz zdarzyło mu się ją połknąć. Gdy razu pewnego wrócił wcześniej do domu, wystraszył schodzącą po schodach mamę, która zareagowała histerycznie, co wprawiło go w salwę śmiechu – i właśnie wtedy połknął wykałaczkę. Opowiedział również, że raz – dawno temu – zdarzyło się, iż tenże nawyk trzymania jej w ustach doprowadził do drobnego problemu na treningu. Został złapany w duszenie zza pleców i próbując znaleźć odrobinę miejsca, przekręcił głowę – wtedy właśnie wykałaczka wbiła mu się w policzek. I odklepał.
Twierdzi, że ma wielką wprawę w „operowaniu” wykałaczką, bo jest stałym elementem jego życia od szkoły średniej. Codziennie praktykuje posługiwanie się nią.
Zapytany o to, czy nie przeszkadzają mu włosy w trakcie pojedynku – które regularnie poprawia – stwierdził, że nie są żadnym problemem, choć, jak twierdzą jego trenerzy, mogą wpływać na postrzeganie walki przez sędziów. Fruwając nawet po nieczystych czy zablokowanych ciosach rywali, mogą sugerować decydentom, że uderzenie doszło celu. Henderson przyznał, że musi rozważyć wszystkie plusy (wygląd?) i minusy tej sytuacji.
Nie wie jeszcze, w jakiej dywizji stoczy następną walkę. Zaznaczył jednak, że bardzo dobrze czuje się w 170 funtach, nie będąc zmuszonym do katorżniczego zbijania wagi.
Podsumowując, odniosłem wrażenie, że Henderson starał się delikatnie marginalizować znaczenie zwycięstwa nad Brandonem Thatchem, co jednak w pewnym sensie wydaje się zrozumiałe – wszak nie przystoi byłemu mistrzowi UFC cieszyć się jak dzieciak z pokonania mimo wszystko nie należącego do światowej czołówki rywala. Tak, wiem, inna kategoria wagowa, dwa tygodnie na przygotowania i tak dalej, ale…
| naiver |
Iaquinta: na miejscu Masvidala też nie byłbym szczęśliwy
Al Iaquinta również wziął udział w The MMA Hour, dzieląc się z Arielem Helwanim wieloma ciekawostkami ze swojego życia.
Przyznał, że po zwycięskiej walce z Joe Lauzonem chciał jakoś zabić czas podczas długiej, 25-minutowej batalii Andersona Silvy z Nickiem Diazem, a jako że traf nieszczęśliwy chciał, że akurat zamknięto wówczas bar, nasz bohater „zakradł się” do jakiegoś pomieszczenia z alkoholem, gdzie udało mu się „wyżebrać” wódkę. Część zabrał nawet ze sobą a konferencję prasową po gali.
Brak bonusu za tamtą walkę rozczarował go, zwłaszcza że już po walce zawodnicy z Alpha Male dopytywali się, co zamierza zrobić z 50 tysiącami dolarów, będąc przekonanymi, że trafią do jego kieszeni. Niby Iaquinta próbował stopować ich zapędy, nie chcąc chwalić dnia przed zachodem słońca, ale słychać było, że nastawił się na to, że jednak tym razem bonus w końcu trafi do jego kieszeni. Jak pamiętamy, stało się inaczej.
Iaquinta opowiedział też, że po walce pomylił mu się Snapchat z Instagramem i dlatego trafiły na ten ostatni wrzucił filmy, na których demoluje pokój hotelowy. Wyraźnie dało się wywnioskować, że to była „mocna” noc dla niego, zwłaszcza że, jak przyznał, trenerzy zamknęli go potem w hotelowym areszcie (w domyśle – aby nie narozrabiał).
Jeszcze nie otrzymał rachunku z hotelu za zniszczenia, których się wówczas dopuścił, ale nadal nie otrzymał też żadnego dodatkowego bonusu od UFC – zaznaczył jednak, że te ostatni docierają na ogół miesiąc po walce, więc ma nadzieję, że zgra się to z ewentualnym rachunkiem z hotelu. Przypomnijmy, że Iaquinta przyznał w jednym z wcześniejszych wywiadów, że UFC wypłaciło mu co nieco pod stołem za zwycięstwo nad Rossem Pearsonem (wówczas również nie otrzymał bonusu).
Z bardzo dużym zrozumieniem podszedł do słów Jorge Masvidala, który niedawno stwierdził, że walka z Iaquintą oznacza dla niego kilka kroków wstecz.
Na jego miejscu też nie byłbym szczęśliwy. Miał walczyć z (Bensonem) Hendersonem. Ale tak bywa, wycofali Bena.
Wierzę, że mogę pokonać każdego, ale rozumiem, że dla niego nie jest to najlepsza walka. Nie odbieram tego jako braku szacunku. Robię swoje.
Na koniec w nieco tajemniczy sposób dał Helwaniemu do zrozumienia, że jak tak dalej będzie opowiadał o swoim świecie, to może bardzo szybko wylecieć z UFC, sugerując w zawoalowany sposób, że robi coś, co niekoniecznie musi podobać się włodarzom organizacji. Ray Longo jednak utrzymuje go w ryzach.
Odnoszę wrażenie, że Al Iaquinta chciałby już tam być – tam, gdzie jest Chris Weidman. Chciałby jak najszybciej mieć pieniądze i sławę, czuje się niedoceniany i słabo rozpoznawalny. Jest z niego materiał na ścisłą czołówkę, ale mam pewne obawy, czy porywczy charakter – zwłaszcza poza oktagonem – nie wywinie mu jakiegoś figla.
| naiver |
Royce Gracie pozytywnie o systemie antydopingowym
Royce Gracie w wywiadzie dla MMAFighting wypowiedział się z uznaniem o obecnym systemie walki z dopingiem wśród zawodników MMA.
To pokazuje (wpadki), że system działa. Próbujesz patrzeć na złą stronę, ja patrzę na dobrą, zamiast „ojej, zakażmy MMA, bo są sterydy, zakażmy wyścigów NASCAR, bo reklamują alkohol. Spójrz na dobrą stronę. System działa. Nie próbujmy pogrążać zawodników, bo jeden popełnił błąd.
Ilu ludzi zostało ostatnio złapanych? Pięciu? Pięciu na cały sport? Nie sądzę, żeby był to problem.
Były mistrz UFC wypowiedział się także o Andersonie Silvie:
Nie możesz mu odmówić tego, co zrobił. Nie rozmawiałem z nim, więc nie wiem. Nie dołączam się do kopania leżącego.
| Bolt |
Mir nie potrzebuje TRT
Były mistrz UFC w wadze ciężkiej, Frank Mir, został wypytany przez dziennikarzy MMAJunkie.com o formę przed pojedynkiem z Antonio Silvą. Przypominamy, że Amerykanin jeszcze przed rokiem regularnie korzystał z terapii testosteronowej – dziś natomiast twierdzi, że cała kuracja nie była mu potrzebna, a „lekarstwem” na złą formę i samopoczucie okazała się zmiana nawyków treningowych i żywieniowych.
Poszedłem do lekarza, wcale nie szukając TRT, i powiedziałem – „nie czuje się dobrze, nie mam energii, nie mam motywacji, jestem jakby zdesperowany. (…) O co chodzi?” Pobrał mi krew i okazało się, że mam zaniżony poziom testosteronu. Teraz, kiedy TRT zostało zakazane, przyjrzałem się temu lepiej i wiem, że to niewłaściwa dieta i treningi były powodem tego wszystkiego. Ćwiczyłem za ciężko, trzy razy dziennie, od poniedziałku do piątku (…)
Niektórzy goście mogą wylewać z siebie siódme poty trzy razy dziennie, po czym następnego dnia wracać na siłownię i ćwiczyć dalej. Ja tego nie potrafię, a próbowałem nadążać za tymi, którzy byli w stanie to robić. Obecnie mam wokół siebie ludzi, którzy bardzo mądrze prowadzą moje treningi. (…)
Wciąż trenuję kilka razy dziennie, lecz teraz mój plan jest zdrowy – nie niszczę swojego ciała. Większość zawodników wciąż jednak ćwiczy nierozsądnie, i stąd w naszym sporcie jest tyle kontuzji. Zawodnicy MMA trenują za ciężko – ja też tak robiłem i poniosłem tego konsekwencje.
Primero, biorąc pod uwagę plagę kontuzji spadającą na wielu topowych zawodników, wydaje mi się, że w słowach Mira może być dużo racji. Segundo, mimo, że w jakikolwiek renesans kariery byłego czempiona nie wierzę, tak to, co mówi, sprawia, że jestem w stanie wyobrazić go sobie będącego na gali w Brazylii w dużo lepszej formie niż ta z ostatniego pojedynku.
| Calo |
Maia niezadowolony
Przygotowujący się do walki z Ryanem LaFlare na gali UFC Fight Night 62 Demian Maia wyjaśnił w wywiadzie dla MMAJunkie, dlaczego mimo doskonałego BJJ nie poddaje ostatnimi czasy rywali.
Ludzie zawsze idą ze mną do parteru, chcąc mnie tam przytrzymać. Leżą i czekają aż sędzia podniesie walkę, więc mogą zacząć od nowa. Trudno używać jiu-jitsu na takich zasadach. Jeśli walczylibyśmy jak kiedyś, bez limitu czasowego, dałoby się je lepiej używać. Mamy tylko 5 minut na pracę na macie, więc to trochę skomplikowane, szczególnie, gdy wszyscy wiedzą, jaki mam dobry parter.
Czekam teraz, aż Anthony Pettis obruszy się w którymś wywiadzie, że próbują go obalać, zamiast bić się z nim w stójce.
| Bolt |
Dillashaw o Barao i Johnsonie
TJ Dillashaw wypowiedział się dla MMAJunkie o swoim najbliższym i jednocześnie przedostatnim rywalu, Renanie Barao, z którym zmierzy się 25 kwietnia na UFC 187.
Jestem gotów, by zamknąć z nim sprawę. To będzie trzeci obóz, gdzie pod niego trenuję, więc robi się to proste. Oczywiście oglądałem naszą walkę oraz jego walki, aby zobaczyć, co zmienić oraz co mam zrobić. Jestem jednak podekscytowany, że mogę go zdemolować ponownie i mieć to za sobą.
Myślałem, że walka będzie nieco bliższa, patrząc na jego walki i to, jakim był dominującym mistrzem. Wiedziałem, że mam go pokonać szybkością, pracą nóg oraz tym, o ile jest wolniejszy ode mnie. Mam wrażenie, że jest za duży na tę wagę, więc przycisnę go z kondycją i prędkością, bo sobie z tym nie poradzi. Wiedziałem, że go pokonam z tych powodów. Do zwycięstwa nie potrzebowałem obaleń, bycia zapaśnikiem. Wiedziałem, że pokonam go w stójce.
Amerykanin wypowiedział się także o słowach Demetriousa Johnsona, jakoby obaj mogli się zmierzyć za dwa miliony dolarów.
To byłoby super. Zawsze jestem za, jeśli chodzi o wyzwania. I 2 miliony? Kto by nie wziął takiej walki? Dostaje za walkę znacznie mniej, więc śmiesznie brzmi jego gadanie o takiej kasie. Wie, że mu tyle nie zapłacą. Nie chce ze mną walczyć.
Bardzo lubię TJ-a, ale momentami odnoszę wrażenie, że trochę mu się za mocno poprzestawiało w głowie po zdobyciu pasa.
| Bolt |
Hunt vs Miocic prawdopodobnie na UFC FN 65
Portal Combatpress.com poinformował o pojedynku Marka Hunta (10-9-1) ze Stipe Miocicem (12-2) planowanym na galę UFC Fight Night 65, która odbędzie się 10 maja w Australii.
Jeśli doniesienia się potwierdzą, możemy być pewni, że zwycięzca tego starcia znajdzie się o krok od walki o pas mistrzowski.
Miocic z pewnością najlepiej czułby się, będąc z góry w parterze, ale biorąc pod uwagę poprawione defensywne zapasy Hunta oraz mimo wszystko skłonność Amerykanina do rozwiązywania pojedynków w stójce, wydaje się, że czeka nas kickbokserska batalia. Stipe próbował będzie wykorzystywać swoje lepsze warunki fizyczne, trzymając Marka na dystans ciosami prostymi, Hunt natomiast polował będzie na potężne kontry z obu rąk.
Póki co jest to jedyna walka przewidziana na galę UFC Fight Night 65.
| naiver |
M-1 rusza z walkami rycerzy
Największa rosyjska organizacja odpala projekt M-1 Medieval, w którym oglądać będziemy walki „zawodowych” rycerzy. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu na jednej ze swoich gal M-1 zaprezentowało kilka pojedynków rycerskich, które wywołały bardzo pozytywny odzew.
Nie wiadomo póki co, na czym dokładnie polegać będzie nowy projekt. Czy będą organizowane osobne walki rycerskie obok tych MMA (najbardziej prawdopodobne), czy też rosyjski gigant zdecyduje się na organizację osobnych gal rycerskich (mniej prawdopodobne).
| naiver |
Kursy na UFC FN 61
Poznaliśmy wszystkie kursy na sobotnią galę UFC Fight Night 61 – Mir vs BigFoot.
Do dyskusji zapraszamy tutaj.
| naiver |
………………….
Nowe zestawienia:
265 lbs: Mark Hunt (10-9-1) vs Stipe Miocic (12-2) – UFC Fight Night 65, 10 maja (niepotwierdzone)
145 lbs: Phillipe Nover (9-5-1) vs Yui Chul Nam (18-4-1) – UFC Fight Night 66, 16 maja
fot. MMAJunkie.com