Dziennik MMA – 11 maja 2015
Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 11 maja 2015.
O’Connell wolałby posłać Perosha na dechy
Sean O’Connell, który zaliczył drugie z rzędu efektowne skończenie w UFC, podczas sobotniej gali z cyklu Fight Night rozbijając weterana Anthony’ego Perosha, podczas konferencji prasowej po wydarzeniu stwierdził, że nie ma żadnych obiekcji co do przerwania (Australijczyk nadal na nogach), choć wolałby zadać kilka dodatkowych ciosów, bo lepiej wyglądałoby to w jego highlighcie.
Mogłem kontynuować obijanie go. Pewnie wolałbym trafić jeszcze dwa albo trzy razy i posłać go na deski. Wyglądałoby to lepiej i zachęciło ludzi do przyznania bonusu.
Jednak (Perosh) był w sytuacji bez wyjścia, więc uważam, że sędzia przerwał w odpowiednim momencie.
Mnie natomiast nokauty na stojąco – właśnie w stylu sobotniego z walki O’Connel vs Perosh czy Nate Diaz vs Gray Maynard lub Santiago Ponzinibbio vs Wendell Oliveira – podobają się, i to bardzo. Najczęściej bowiem są wynikiem soczystych i efektownych dla oka kombinacji – ciosów nie tak mocnych, by powalić przeciwnika, ale wystarczająco mocnych, by naruszyć go na tyle, by torować drogę pozostałym.
| naiver |
Barao śladami Aldo
Po tym, jak na gali UFC 173 TJ Dillashaw w efektownym stylu odebrał pas mistrzowski kategorii koguciej Renanowi Barao, obaj zawodnicy już dwukrotnie byli ze sobą zestawiani w rewanżu – do obu starć jednak nie doszło. Najpierw Brazylijczyk wypadł z powodu problemów z wagą, przy drugim podejściu natomiast Amerykanin nabawił się kontuzji żeber. Trzecia próba zaplanowana jest na galę UFC on FOX 16, która odbędzie się 25 lipca.
W międzyczasie obaj zawodnicy nie szczędzą sobie ostrych słów. Jak donosi MMAFighting, Renan Barao podczas spotkania z brazylijskimi mediami zaatakował po raz kolejny.
Spojrzałem w jego (Dillashawa) oczy tylko po to, aby powiedzieć mu: „Skopię ci tyłek”. Nie lubię go, bo opowiada mnóstwo głupot. Nie jest mistrzem – jest jokerem.
Raz obronił pas mistrzowski i myśli, że jest największym mistrzem na świecie.
Na moje niewprawione oko obaj są siebie warci i medialnie po prostu odpychający. Jednemu woda sodowa zdaje się uderzać do głowy, drugi natomiast nie potrafi pogodzić się z porażką, przenosząc się raz po raz w odmęty absurdu. Dywizji koguciej potrzebny jest jakiś zbawca – może Dominick Cruz?
| naiver |
Whittaker chce tylko walczyć
Robert Whittaker to ciekawy zawodnik. Ciągle ewoluuje, ma efektowny styl walki, a do tego wskoczył do pierwszej piętnastki wagi średniej UFC, nie mając nawet 25 lat. Submission Radio przeprowadziło z nim dłuższy wywiad, w którym m.in. ładnie wytłumaczył swój gameplan na walkę z Bradem Tavaresem podczas UFC Fight Night 65:
Gameplan polegał na tym, że wyjść do niego i go zranić, a potem zranić go jeszcze bardziej, gdy już będzie się wycofywał.
Australijczyk w wolnym czasie nie ogląda zbyt wielu gal, dlatego też nie zdecydował się nikogo wyzwać do pojedynku:
Nie wiem nawet, kto jest w top 10. Po prostu kocham walczyć – Joe Silva mi kogoś daje, a ja się zgadzam.
O dosyć rzadkiej decyzji wśród zawodników, a mianowicie przejściu wagę wyżej:
Teraz na treningach skupiam się tylko na nich, a nie na tym, co zjem dzisiaj, co jutro, co na obiad i czemu jestem głodny. To wszystko zmienia – owszem, muszę ścinać jak wszyscy, ale to już nie wycieńcza. To już nie: „leżę na ziemi i umieram”. Mam więcej wody w głowie, więc mogę więcej przyjąć. Mam więcej wody w ciele, w mięśniach, a więc więcej mocy – to moja optymalna forma. Czuję, że jestem coraz lepszy w tej wadze. Moja moc i zdolności rosną.
A co z gigantami w stylu Rockholda:
Nie martwię się o zasięg. Dopóki nie jesteś wybitnym strikerem z olbrzymim zasięgiem, co może być problematyczne, to szybko skracam dystans. Jestem tu i już tam, poruszam się, ruszam głowę, mam dobrą pracę na nogach. Nie mam problemu z długim zasięgiem rywala. A jeżeli chodzi o wielkość – wizja kogoś tak dużego, że rzuca mną za kostki jak dzieciakiem jest komiczna. Nie pozwolę na to. Jeżeli to się stanie, to będzie to wina moich braków w technice i przygotowaniach, a nie rozmiarów.
Mam nadzieję, że następną walkę Robert stoczy już wkrótce z jakimś notowanym rywalem – może zwycięzcą starcia Tim Boetsch vs Dan Henderson, które odbędzie się 6 czerwca na UFC Fight Night 68?
| Bolt |
Overeem nie przewiduje rewanżu z Cro Copem
Nabierający powoli rozpędu po dwóch kolejnych zwycięstwach w UFC Alistair Overeem podczas sesji pytań i odpowiedzi przed australijską galą UFC Fight Night 65 został zapytany o ewentualny rewanż z Mirko Filipovicem za walkę z 2008 roku, która została przerwana i ogłoszona jako no contest z uwagi na kopnięcie Holendra w sam środek Chorwata.
Nie sądzę, by doszło do rewanżu, bo (Cro Cop) ma ze mną złe wspomnienia. Jeśli mamy być szczerzy, to w tamtej walce obiłem go i złamałem mentalnie. Gdy go widzę, wszystko gra – ale on jest typem gościa, który głęboko żywi urazę i myślę, że nadal może być coś na rzeczy.
Nie wiem, czy rzeczywiście wówczas Chorwat został trafiony tak mocno, że nie mógł kontynuować, ale doskonale pamiętam, że oglądając tę walkę wtedy, miałem co do niej identyczne przemyślenia z tymi, którymi powyżej podzielił się Overeem. Mirko miał dość.
Teraz natomiast taka konfrontacja nie ma sensu, bo obaj walczą już o inne cele – Holender o titleshota, Chorwat o godne rozstanie ze sportem.
| naiver |
Rafael analityk
Rafael dos Anjos, który za trzy, cztery miesiące powinien być w stanie bronić swojego mistrzowskiego tytułu, udzielił wywiadu MMAFighting, w którym gruntownie przeanalizował szanse na walkę z nim potencjalnych rywali:
Walka Cerrone z Nurmagomedovem była kluczowa dla dywizji, miała być eliminatorem i mocno jej wyczekiwałem. Szkoda mi Khabiba, ponownie łapie kontuzję kolana po roku pauzowania. Myślę, że Cerrone wygra, ale jeżeli przegra, to wstrząśnie to kategorią. To weteran z siedmioma zwycięstwami z rzędu. Mógł po prostu czekać na walkę o pas, ale chce być aktywny. Niczego nie zyska tą walką, mógł czekać na walkę ze mną. Makdessi to twardziel, ale nie ma go w rankingu. To jego życiowa szansa. Będzie się liczył, jeżeli wygra z Cerrone. To na Cerrone spoczywa teraz presja. Na pewno John nie dostanie TSa po zwycięstwie, ale zacznie się liczyć. Benson wygrał moim zdaniem z Cerrone, byłby dobrą walką. Michael Johnson też. Jest wielu innych gości, ale już ze sobą zestawionych. Ben Henderson lub Michael Johnson mogą zostać następnymi pretendentami po swojej walce. Gilbert Melendez walczy z Eddiem Alvarezem, ale na trzy walki w UFC przegrał dwie o pas, nie zasługuje na kolejną.
Panie dos Anjos, dobre to analizy, ale przyjdzie Kowboj i to on będzie się zastanawiał, z kim zawalczy jako mistrz.
| Bolt |
Mark Hunt po walce ze Stipe Miocicem
| naiver |
A tak przedstawiono go podczas transmisji
Która wersja gorsza?
| naiver |
fot. mmafighting.com