„Dwóch zawodników z Top 10 odmówiło walki” – Mateusz Gamrot zdradził nazwisko „najbardziej prawdopodobnego” rywala!
Rozpędzony serią trzech zwycięstw Mateusz Gamrot zdradził, że dwóch zawodników z czołówki odrzuciło propozycję walki.
Mateusz Gamrot był ostatnio widziany w oktagonie w grudniu zeszłego roku, srogim kolanem na żebra odbierając ochotę do dalszej walki Diego Ferreirze. Zwycięstwem tym – trzecim z rzędu – Polak utorował sobie drogę na 12. miejsce w rankingu wagi lekkiej.
Pierwotnie kudowianin celował w powrót do akcji w okolicach maja lub czerwca, ale okazuje się, że możemy zobaczyć go na robocie nawet wcześniej. Zdradził to w rozmowie z Pawłem Wyrobkiem z PolsatSport.pl.
– Dałem swoją dyspozycje na kwiecień-maj – powiedział Mateusz. – W tym terminie chciałbym wrócić. I tak celuję. Jestem cały czas w treningu, jestem cały czas w formie. Kiedy by nie przyszła oferta walki, to mógłbym wskoczyć.
Polak zdradził, że otrzymał propozycję wejścia za Beneila Dariusha do walki z Islamem Makhachevem, ale jego menadżer od razu ją odrzucił. Gamer musiałby bowiem natychmiast wracać do Stanów Zjednoczonych – do Polski wrócił tydzień temu – wychodząc do 5-rundowej walki bez odpowiednich przygotowań. Starcie z Dagestańczykiem zaakceptował Bobby Green.
Kilka dni temu w oktagonowe tany polskiego lekkiego zaprosił natomiast za pośrednictwem mediów społecznościowych Brad Riddell. Gamer szybko wyzwanie zaakceptował.
Nad Wisłą pojawiły się jednak dyskusje poddające w wątpliwość rankingowy sens takiego zestawienia. Rzecz bowiem w tym, że nowozelandzki kickbokser jest sklasyfikowany na 14. miejscu w rankingu, co oznacza, że potencjalne zwycięstwo niewiele dałoby naszemu zawodnikowi. Mateusz wyjaśnił jednak, że na tym etapie i na tym poziomie nie zawsze dostaje się to, czego się chce.
– Chciałbym, żeby wszyscy fani, kibice mieli tego świadomość – powiedział. – We wcześniejszych walkach dostawałem coraz wyżej sklasyfikowanych zawodników w rankingu. Dzięki temu się szybko piąłem, bo wygrywałem z nimi.
– Doszedłem do 12. miejsca i patrząc prawdzie w oczy, ciężko jest, żebym teraz za każdym razem dostawał kogoś wyżej w rankingu ode mnie. Raz – wiemy, że zawodnicy rankingowi są mocno wybredni. Nie każdy z każdym chce walczyć, bo chcą szanować swoją pozycję. Dwa – dużo zawodników ma już pozestawiane walki, więc ciężko o dostępność tych zawodników.
– Kolejna rzecz – dwóch zawodników z Top 10 odmówiło ze mną walki. Były propozycje zestawień, ale oni nie chcieli się zgodzić na walki ze mną. Bardzo ciężko jest więc dostać zawodnika rankingowego, żeby pasowało i żeby był wyżej ode mnie.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
A zatem?
– Brad Riddell jest najbardziej prawdopodobną opcją – przyznał Mateusz. – Jest bardzo mocnym, czołowym zawodnikiem kategorii lekkiej. Ma chyba tylko jedną przegraną i cztery wygrane. Mocne wyzwanie dla mnie, mocny stójkowicz.
– Też patrzę tak sobie na to i jestem świeżym zawodnikiem w UFC. Jestem dopiero rok, zrobiłem cztery walki, a już jestem w rankingu. Myślę, że to jest bardzo dużo. Jestem cierpliwy. Czy to będzie Brad Riddell, czy to będzie ktoś inny, ja po prostu się zgodzę na tę walkę.
– Chcę walczyć, chcę być aktywnym, czynnym zawodnikiem, chcę wygrywać walki. Myślę, że to jest najlepsza recepta, żeby dojść do walki o pas. Brać walki, wygrywać je w dobrym stylu. Nie wybrzydzać, nie marudzić, tylko podejmować wyzwania. Wszystko jest gdzieś zapisane i co ma być, to i tak będzie.
Brad Riddell rozpoczął przygodę z UFC od czterech zwycięstw, ale ostatnio zmuszony był uznać wyższość Rafaela Fizieva.
Mający za sobą fantastyczny rok – w 2021 stoczył trzy walki, wszystkie zwyciężając prze czasem – kudowianin w aktualnym chciałby odrobinę zmniejszyć tempo startów. Chce mieć czas na roztrenowanie po walkach, na porządny obóz przygotowawczy.
– Trzy walki to jest bardzo duża intensywność w roku – powiedział. – W tym roku chciałbym zrobić dwie. Dwie bardzo mocne walki. Wygrać je zdecydowanie. Myślę, że to mocno ugruntuje moją pozycję w czubie kategorii lekkiej.
– A jak się pojawi trzecia walka? Nie wiem, jak będzie dobrze, wygram jak z Jeremym w 65 sekund i pojawi się kolejna oferta, to oczywiście, że wezmę. Wszystko zależy od tego, jak to będzie wszystko przebiegać.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.