„Dwóch na, ku*wa, pięćdziesięciu” – Nate Diaz o kulisach bijatyki z Khabibem Nurmagomedovem
Nate Diaz skończył z występami w kategorii lekkiej i wyjaśnił, dlaczego jest jej niekoronowanym królem.
Po trzech latach oktagonowego niebytu, zapoczątkowanych porażką większościową decyzją z Conorem McGregorem, Nate Diaz powróci do akcji podczas sierpniowej gali UFC 241 w Anaheim, gdzie skrzyżuje rękawice z Anthonym Pettisem – rywalem, którego umiejętności i przede wszystkim styl walki bardzo sobie zresztą ceni.
Starcie odbędzie się w limicie 170 funtów, bo – jak stocktończyk stwierdził w programie Ariel Helwani’s MMA Show – ma już dość katorżniczego ścinania wagi, a poza tym – a może: przede wszystkim – w kategorii lekkiej nie ma już niczego do udowodnienia. Jak przekonuje, jest królem 155 funtów.
Zobacz także: Marcin Różalski wyjaśnia, dlaczego polskie gwiazdy przegrywają w KSW
Jak natomiast ma się takie stwierdzenie do faktu, że pas mistrzowski wisi jednak na biodrach Khabiba Nurmagomedova? Otóż, jeśli przyjąć optykę młodszego ze stocktońskich braci, sprawa nie jest skomplikowana…
Khabib już dostał ode mnie w pysk. Powtarzałem to już wiele razy.
– stwierdził Nate.
Wcześniej pokonałem Conora szybciej niż on, łatwiej niż on. A on zamierza to zignorować i zachowywać się jak nie wiadomo kto? Zrobił się trochę zarozumiały. Nie muszę z nim walczyć, bo mam już zwycięstwo nad nim. Będzie się więc chował, zgrywał mistrza, udawał porządnego gościa, pana skromnego, kurwa, Khabiba. Nie kupuję tego gówna. Nie muszę tu siedzieć i ganiać, kurwa, kogokolwiek. Jeśli ktoś goni mnie, to musi pójść za mną.
Dałem po pysku zarówno Conorowi, jak i Khabibowi, więc w jaki sposób mają być zwycięzcami?
Nate Diaz nawiązuje oczywiście do awantury z Dagestańskim Orłem i jego świtą, do której doszło w sierpniu 2015 roku podczas gali WSoF 22 w Las Vegas.
Wszystko zaczęło się na trybunach, a potem bijatyka przeniosła się na hotelowe korytarze.
https://www.youtube.com/watch?v=x61G7vSf1BI
Jak doszło do całej awantury?
W pysk dostał, bo wcale nie był tym skromnym, miłym gościem.
– powiedział Diaz.
Siedział ze swoimi przyjaciółmi, szukając zaczepki – próbował zrobić mi zdjęcie, żeby sobie ze mnie zakpić. Powiedziałem mu więc „pierdol się” i dałem mu w pysk. Był przerażony.
Nikt z całej jego drużyny nic nie zrobił. Byłem tam tylko z Kronem Gracie. Dwóch na, kurwa, pięćdziesięciu. Cała armia Rosjan, którzy byli tacy ostrzy dla innych, a wtedy byli przerażeni.
Najprawdopodobniej młodszy ze stocktońskich braci ma na myśli właśnie poniższe zdjęcie, które odczytał jako próbę robienia sobie żartów ze swojej osoby przez dagestańską ekipą.
Dlaczego więc mam tu siedzieć i ganiać go?
– kontynuował Diaz.
Gość jest nowy w tej całej gównianej grze mistrzowskiej. Myśli, że jest nad wszystkimi i chowa się po kątach, ale gdy tylko zda sobie sprawę, że nie ma z kim walczyć, zrozumie, że spierdolił to. Mógł walczyć ze mną, ale zgrywa ważniaka. A nie muszę tu siedzieć i czekać na jakieś walki. Mam gdzieś tych wszystkich lekkich.
Nie jestem tutaj, żeby o nim opowiadać. Mam na to wszystko wyjebane. Mówię tylko, że skończyłem z wagą lekką i tymi wszystkimi pizdami. Poirier wydygał, zranił brzuszek. Ale i tak w to nie wierzę – myślę, że wymiękł mentalnie. I ten gość ma walczyć o pas? I Khabib to bierze, bo będzie miał łatwą walkę? Wypierdalać z tym.
*****
ta zesrałeś się diazik i zesrałbyś się , taka prawda że Khabib wytarłby tobą oktagon
Siedem ostatnich walk i cztery porażki mówi samo za siebie.