Dustin Poirier wskazał największy atut Benoita Saint-Denisa, przyznał, że czuł na sobie ogromną presję
Dustin Poirier opowiedział o technicznych aspektach pojedynku z Benoitem Saint-Denisem, którego znokautował w co-main evencie gali UFC 299 w Miami.
Dustin Poirier nie miał łatwej przeprawy z morderczo jak zawsze usposobionym Benoitem Saint-Denisem w co-main evencie gali UFC 299 w Miami. W pierwszej rundzie Amerykanin znalazł się kilka razy w bardzo poważnych tarapatach.
– Gdy siadłem na stołku w przerwie, zastanawiałem się, czy może utrzymać takie tempo przez pięć rund – powiedział Amerykanin w rozmowie z ESPN po walce. – Ściskał bardzo mocno. Był niezwykle silny.
– Pod kątem pozycyjnym nie był jednak szczególnie ciasny… Tak, jestem świadom, że skontrolował mnie w wielu momentach, ale po prostu nie był jakoś szalenie techniczny w tych aspektach. Był po prostu bardzo silny.
– Nie wierzyłem, żeby utrzymał takie tempo przez pięć rund. Tego się więc spodziewałem. Trafiłem go dobrym uderzeniem.
Co ciekawe, opis ten stanowi odwrotność słów Diamentu nt. Khabiba Nurmagomedova. Przegrawszy w 2019 roku z Dagestańczykiem, Amerykanin zwracał uwagę, że Orzeł nie był szczególnie silny fizycznie, ale był elitarny pod kątem pozycyjnym i technicznym.
Przetrwawszy huraganowe ataki Francuza w rundzie pierwszej, w drugiej Diament zaczął coraz częściej dochodzić do głosu. W końcu wyczerpanego już Boga Wojny brutalnie znokautował, kończąc zawody w glorii zwycięzcy.
– Pomimo że robię to od dawien dawna, nadal odczuwam tam chaos, ale czułem, jak wiele sił w to wszystko wkładał, jak mocno mnie ściskał – powiedział. – Czułem tę nerwowość. Sądziłem więc, że jeśli potrwa to dłużej, to zacznę gościa rozbijać.
Amerykanin podkreślił, że zdawał sobie w pełni sprawę, że ma w tym pojedynku furę do stracenia. Mierzył się bowiem z przeciwnikiem sklasyfikowanym na 11. miejscu w rankingu. Porażka oznaczałaby prawdopodobnie koniec jego marzeń o pasie mistrzowskim wagi lekkiej.
– Miałem na swoich barkach duży ciężar, walcząc z rywalem spoza Top 10, podczas gdy wcześniej biłem się w walkach o pas, w eliminatorach – powiedział Dustin. – Justin Gaethje, Charles Oliveira. Ciągle wielkie nazwiska. Dużym ryzykiem było więc cofnięcie się i walka z rywalem, który nie jest szczególnie znany.
– Szanuję jednak ten sport. Eddie Alvarez dał mi szansę. Jako były mistrz podjął ryzyko walki z wspinającym się gościem. Trzeba tak robić. Na tym polega ta gra.
35-latek przyznał też podczas konferencji prasowej, że to okoliczności w pewnym sensie zmusiły go do zaakceptowania walki z Saint-Denisem. Nikt inny nie był bowiem w tamtym czasie dostępny.
Co zaś tyczy się dalszych sportowych planów, to Dustin Poirier postawił sprawę jasno – nadal marzy mu się tytuł mistrzowski wagi lekkiej.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.