Dustin Poirier po ubiciu Justina Gaethje: „Były fragmenty bójki, od której chciałem odejść, ale…”
Dustin Poirier podsumowuje spektakularne zwycięstwo z Justinem Gaethje w walce wieczoru gali UFC on FOX 29 w Glendale.
W walce wieczoru gali UFC on FOX 29 w Glendale Dustin Poirier odniósł piekielnie cenne zwycięstwo, po być może najlepszej, ale i najbardziej wyniszczającej batalii w karierze ostatecznie w czwartej rundzie ubijając Justina Gaethje.
Boli. Ale jestem z siebie dumny.
– powiedział w rozmowie z dziennikarzami po gali Poirier.
Popełniłem tam kilka błędów, ale trzymałem się planu – korzystałem z jaba, z pracy na nogach. Dostałem kilkoma niskimi kopnięciami, którymi dostać nie chciałem. Więcej niż kilkoma.
Cały czas jednak rozwijam się i uczę. Uważam, że dałem dobry występ.
Każdego wieczora w tygodniu przed galą kładłem się spać, myślałem o tym, co może się w tej walce wydarzyć. Wiedziałem, że czeka mnie ciężka praca, wiedziałem, jakie problemy mnie tam czekają. Pozostałem twardy, wierzyłem w siebie i wykonaliśmy robotę.
W trzeciej rundzie Luizjańczyk znalazł się przez chwilę w nie lada opałach. Po jednym z uderzeń rywala cofnął się bowiem na siatkę, wyraźnie naruszony, tam czekając na nacierającego Gaethje.
Nie widziałem tego uderzenia. Nie wiem, czy poszło górą czy dołem. Trafił mnie gdzieś w lewe ucho, gdzieś w lewą stronę. Nie widziałem tego ciosu.
– powiedział Dustin.
Cofnąłem się na siatkę, czego nie powinienem był robić, szczególnie w starciu z zawodnikiem takim jak on. Zranił mnie jeszcze na siatce łokciem i uznałem, że już wystarczy i odszedłem do boku. Zacząłem znowu korzystać z jaba i poczułem, że szybko doszedłem do siebie. A potem wróciłem do planu na walkę – jabów na głowę i korpus.
Na przestrzeni prawie czterech rund Gaethje okrutnie okopał wykroczną nogę Poiriera, wielokrotnie wytrącając go z równowagi. Chwilami Diament zmieniał nawet pozycję na klasyczną, aby dać odpocząć swojej porozbijanej nodze.
To jednak właśnie lowking Justina w czwartej rundzie okazał się początkiem jego końca. Dustin skontrował bowiem soczystym lewym, okrutnie naruszając byłego dominatora WSoF i ostatecznie kilkanaście sekund później go ubijając.
Przed wyjściem do klatki Thiago Alves powiedział mi: „Gdy poczuje się zbyt pewnie z lowkingami, osadź mocno nogi i wystrzel prostym”. I tak zrobiliśmy.
– powiedział Poirier.
Ale przyjąłem ich za dużo. Nawet jeśli plan zakładał, że mam je przyjąć i odpowiedzieć, to powinienem przyjmować je lepiej, zmienić ustawienie, żeby nie lądowały tak czysto, żebym nie tracił po nich równowagi. Tego typu rzeczy. Muszę dokonać pewnych poprawek.
Szczerze mówiąc, przez cały obóz przygotowawczy spodziewałem się, że będzie atakował zewnętrznymi lowkingami. Oglądałem kilka razy jego walkę z Michaelem Johnsonem i wiele razy atakował zewnętrznym lowkingiem po przekroku. Nie było wiele wewnętrznych w walce z Michaelem Johnsonem. Tego się spodziewałem, a okazało się, że była to inna walka niż sądziłem, jeśli chodzi o niskie kopnięcia.
Zwycięzca przekonywał, że od strony kondycyjnej czuł się doskonale, ale jednocześnie nie ukrywał, że cały czas martwił się o porozbijaną głowę, nie będąc pewnym, jak przetrwa jeszcze kilka rund.
Jego obóz przygotowawczy był oparty przede wszystkim na treningach bokserskich i poprawieniu pracy na nogach. Poirier był bowiem przekonany, że te właśnie elementy okażą się kluczem do pokonania Gaethje.
Poczułem, że przejmuję walkę, gdy przy próbach kontr zaczął tracić równowagę, próbując mnie dosięgać.
– powiedział Dustin.
Gdy wtedy mnie trafiał, czułem, że nie idzie za tym żadna moc, że to bardziej ciosy z ręki, nie do końca nawet wyprowadzone. Sądziłem, że to błąd z jego strony. Jednocześnie jednak w środku walki wydawało mi się, że stoję naprzeciwko niego za często, niepotrzebnie wdając się w wymiany. Po kilku wymianach poczułem, że, ok, dam radę sprzątnąć tego gościa.
Poza tym jednym ciosem nie zranił mnie ani razu. Miałem wrażenie, że jest trochę wolny. Stoi płasko na nogach, ale to normalne, bo w każdy cios wkłada całą moc. Jego kolana pod siatką i łokcie były o wiele lepsze niż wiele z ciosów. Trafił mnie kolanem w udo, trafił raz w brzuch, co mocno odczułem.
Były fragmenty czystego brawlu, od którego chciałem odejść, ale miałem wrażenie, że przez większość walki pozostawałem zdyscyplinowany. Trzymałem go na końcach jaba, podwójnych jabów. Ustawiałem sobie jabami krosa. Wyprowadziłem też wiele sierpowych ciosów, czego nie chciałem robić. Próbowałem jednak obejść jego gardę i trafić go w ucho. Rzuciłem wiele sierpów. Rzucałem te sierpy po sobie i przez to wyglądało to chwilami jak bójka – a nie tak chcę walczyć. Chcę być znacznie czystszy i precyzyjniejszy. Ale żyjemy i uczymy się.
W trakcie walki Gaethje dwukrotnie wsadził Poirierowi palce w oko – a po drugiej tego typu akcji walkę przerwano na dwie, trzy minuty. Justin w wywiadzie po pojedynku stwierdził, że mogło to pomóc jego rywalowi – i słowa te bardzo zirytowały Dustina, który nie ukrywał, że robił wszystko, co mógł – a więc nawet delikatnie oszukał lekarza, twierdząc, że z jego wzrokiem jest wszystko w porządku – aby tylko pojedynku nie przerwano.
Trzeba było nie wsadzać mi, kurwa, palców w oczy.
– powiedział, gdy zacytowano mu słowa Gaethje twierdzącego, że przerwanie walki pomogło mu dojść do siebie.
Zaraz po pojedynku Dustin Poirier, dla którego było to trzecie zwycięstwo w ostatnich czterech występach – jedna walka, ta z Eddiem Alvarezem, zakończyła się wynikiem no-contest – rzucił wyzwanie Khabibowi Nurmagomedovowi, nie mając wątpliwości, że swoimi walkami zapracował na szansę starcia o złoto.
Uważam, że moje zapasy i parter są bardzo niedoceniane.
– stwierdził, zapytany o potencjalny bój z Dagestańskim Orłem.
Marzę o okazji, aby wam to udowodnić.
*****
Zawodnicy UFC reagują na wojnę Dustina Poiriera z Justinem Gaethje