Douglas Lima wypunktował Lorenza Larkina, broniąc pasa kategorii półśredniej
Douglas Lima pozostaje na tronie kategorii półśredniej – Brazylijczyk pokonał na punkty Lorenza Larkina podczas Bellatora 180.
Douglas Lima (29-6) wypunktował Lorenza Larkina (18-6), broniąc pasa mistrzowskiego kategorii półśredniej podczas gali Bellator 180 w Nowym Jorku.
Pierwsza, niezwykle wyrównana runda toczyła się w wolnym tempie, a obaj zawodnicy skupili się na technikach nożnych, głównie lowkingach na wysokości łydki. Larkin wyprowadzał odrobinę więcej ataków, ale to Lima trafiał częściej pięściami na głowę, w końcówce wciskając też pretendenta do siatki.
W drugiej odsłonie działo się o wiele więcej. Niskie kopnięcia Limy zaczęły sprawiać Larkinowi masę problemów, wobec czego pretendent podkręcił tempo, ostro atakując. Serią ciosów naruszył Brazylijczyka, ale potem został skarcony za swoją agresję, po soczystej kontrze lewym sierpowym lądując na deskach.
The champ @PhenomLima showing off his trademark fire power! #BellatorNYC pic.twitter.com/B6yOnAdaYL
— Bellator MMA (@BellatorMMA) June 25, 2017
Mistrz rzucił się za rywalem do parteru, próbując go skończyć, ale ten przetrwał i wkrótce walka wróciła na nogi. Tam Monsoon podkręcił tempo, ale gdy zamykał mistrza na siatce, ten odpowiadał ostrymi sierpami, a w końcówce ponownie trafił mocnym lowkingiem, zmuszając Larkina do odwrotu.
Trzecią rundę – i resztę pojedynku – Larkin przewalczył już z odwrotnej pozycji – być może z powodu porozbijanej lowkingami lewej nogi. Na niewiele się to jednak zdało, bo pomimo iż nieustannie tańczył wokół Limy, nic z tego nie wynikało, a co i rusz inkasował krosa na głowę. Pretendent wyraźnie czuł wiele szacunku do ciężkich uderzeń Limy, co kneblowało jego ofensywę.
W czwartej rundzie Monsoon w końcu podkręcił nieco tempo, nie tylko tańcując wokół statycznego Limy, ale też wreszcie wyprowadzając więcej ataków, szczególnie jabów. Brazylijczyk nadal trafiał, ale częstotliwość jego ataków spadła. W końcówce jednak przewrócił na kilkanaście sekund Larkina.
Piąta odsłona ponownie była mocno wyrównana. Pretendent był mobilniejszy i aktywniejszy, trafiał też częściej – ale wydawało się, że Lima trafia mocniej i celniej. Sam bowiem nieustannie trzymał wysoko gardę, co mocno utrudniało pretendentowi dobranie się do jego szczęki czystymi ciosami.
Sędziowie nie mieli wątpliwości, jednogłośnie wskazując na Douglada Limę, który w stosunku 50-45, 48-47, 48-47 obronił złoto, psując debiut Lorenzowi Larkinowi.
*****