„Doskonale rozumiem, dlaczego jest uwielbiany – oglądałem końcówkę walki, a on…” – Scott Askham z uznaniem o Michale Materli
Mistrz kategorii średniej KSW Scott Askham wypowiedział się na temat jednego z pionierów polskiego MMA Michała Materli, którego dwukrotnie znokautował.
W ledwie trzy walki Scotta Askham utorował sobie drogę do pasa mistrzowskiego kategorii średniej KSW, zyskując sobie też sporą rozpoznawalność nad Wisłą i nie lada szacunek.
Zobacz także: Roberto Soldic zdecydowanie o potencjalnej przeprowadzce do wagi średniej
Jak jednak ocenia, przed debiutem postrzegano go zupełnie inaczej.
Wielu ludzi z Polski prawdopodobnie sądziło, że jestem leszczem, na którym wybiją się ich zawodnicy.
– powiedział Askham w podcaście Eurobash.
Czuję jednak, że KSW wierzyło we mnie od początku. Umowa, którą podpisałem, nie obejmowała tylko jedną walk – ale trzy. Uznałem, że we mnie wierzą. Nie twierdzę, że chcieli, żebym wszystko wygrywał ani nic takiego, ale… Tak po prostu pracują. Czuję, że teraz naprawdę kupiłem też ludzi. Po mojej stronie jest o wiele więcej fanów. Nadal oczywiście bardziej wspierają swoich, ale tak prawdopodobnie powinno być – i w zasadzie to mi się podoba.
Pod sztandarem KSW mający za sobą 6-walkową karierę w UFC – wygrał dwa pojedynki, ale też z czterech przegranych o dwóch zadecydowały niejednogłośne decyzje – Brytyjczyk dwukrotnie pokonał jednego z najbardziej rozpoznawalnych zawodników w Polsce, Michała Materlę. Zwycięstwem w rewanżu podczas gali KSW 49 zapewnił sobie pas mistrzowski.
Materla jest tam legendą.
– powiedział Askham.
Gdy robili ankiety przed pierwszą walką, 94% ludzi twierdziło, że Materla wygra. Nawet przed rewanżem nadal 80% wskazywało na Materlę. Oczywiście trochę ludzi więc przekonałem do siebie, ale nadal zostaje mi 80% do przekonania.
To była szalona walka. Materla to prawdziwy wojownik. Doskonale rozumiem, dlaczego fani go uwielbiają. Oglądałem końcówkę walki, a on nadal próbował odpowiadać bombami, żeby rozstrzygnąć ją na swoją korzyść. Nie ma w nim najmniejszej gotowości do poddania. W pierwszej walce było to samo. Trafiłem go na korpus, ugiął się, ale i tak rzucił prawego cepa. Spodziewałem się jednak tego po nim, bo widziałem jego walkę z Mamedem Khalidovem. Dosłownie tańczył na nogach, tak był naruszony – nie potrafił nawet ustać prosto – ale i tak robił, co mógł, rozpuszczając ostre ciosy. Znam tego rodzaju zawodników. Prawdziwy wojownik. Jestem pewien, że wróci.
Kiedy natomiast Scott Askham powróci do akcji, stając do pierwszej obrony złota? Pierwotnie Brytyjczyk celował w występ podczas wrześniowej gali KSW 50 w Londynie, ale złamana w starciu z Michałem Materlą dłoń prawdopodobnie mu to uniemożliwi.
*****
Do gory leb!Materla wyrobil sobie dozgonny szacunek u kibicow
Michał ma rzeczywiście niesamowite serce do walki.
Nie gada głupot ilu by w UFC posadził siedząc w bezpiecznym kurwidołku, tylko walczy.
Taki zawsze będzie miał kibiców za sobą.
Szkoda tylko tego, że nie przeszedł do UFC, gdy miał takie opcje (nie pozdrawiam prokuratury)…
Santos by go przecież zabił w Gdańsku.