Dominick Cruz chętnie potańcuje w oktagonie z Codym Garbrandtem
Dominick Cruz wskazuje na Cody’ego Garbrandta jako zawodnika, przeciwko któremu najchętniej broniłby pasa mistrzowskiego kategorii koguciej w kolejnej walce.
Jeszcze przed pojedynkiem z Thomasem Almeidą Cody Garbrandt złowrogo mruczał w kierunku mistrza kategorii koguciej Dominicka Cruza. Gdy natomiast efektownie rozprawił się z Brazylijczykiem, kampanię na rzecz walki z Dominatorem jeszcze zintensyfikował.
Ostatecznie jednak zestawiono go z Takeyą Mizugakim, z którym pójdzie w tany już 20 sierpnia na gali UFC 202.
Wydaje się, że w wyścigu o prawo do walki z Cruzem przewagę nad młodzianem ma TJ Dillashaw, który niedawno pewnie wypunktował Raphaela Assuncao, ale sam mistrz ma w tej kwestii inne zdanie, doceniając starania Garbrandta.
Podoba mi się Garbrandt, bo, po pierwsze, jest z Team Aplha-Fail, po drugie – kłapie gębą, jest typem emocjonalnego gościa, a poza tym ma głupkowatą fryzurę i masę tatuaży, więc myśli, że jest twardy.
– powiedział Dominator zapytany w audycji MMAJunkie.com o rywala, z którym najchętniej broniłby pasa.
Wszystko to czyni tę walkę interesującą. Fani stoją za Codym. Dostałem wiele tweetów na jego temat, ma za sobą wielu zwolenników, bo od jakiegoś czasu uwiesił się u kiecki Urijaha Fabera.
Ma za sobą fanów Fabera, ma swoich fanów, ma emocje, ma to swoje narzekanie i płacz o tym, jak to będzie nokautował ludzi. Myślę, że może sprawdzić się całkiem nieźle w obszczekiwaniu mnie.
Cruz wskazał też inne elementy, z powodu których chętnie poszedłby w oktagonowe tany z rozpędzonym serią czterech zwycięstw – w tym trzech przez nokaut – Codym Garbrandtem.
Sądzę, że ludzie chcą zobaczyć tę walkę, bo ubija gości – i to mu muszę oddać. Dobra rzecz dla mnie jest taka, że miał wiele kontuzji wcześniej – i wie o tym. Musiał wycofywać się z walk. Mógłbym wydłużyć jego listę kontuzji i sądzę, że to byłaby dla mnie świetna noc.
Jeśli jednak sądzicie, że Cruz zaczął wchodzić w buty Eddiego Alvareza, Michaela Bispinga czy szczególnie Tyrona Woodley’a, wybierając sobie walki, jesteście w błędzie – tak przynajmniej twierdzi Dominator.
Nigdy nie byłem gościem, który wybierał sobie rywali. Rzecz w tym, że bez względu na to, czy UFC słyszało wszystko, co powiedziałem, czy nie słyszało z tego nic, mogą dać mi wykropkowane pole pod dowolnym nazwiskiem. Zawsze podpisywałem i mówiłem: „OK”. Jednak jeśli dajecie mi wybór i zadajecie mi pytania o walki, jakie ja sam i moi fani chcieliby zobaczyć, wtedy odpowiadam.
Nie próbuję wybierać żadnych walk. Wyjdę do każdego, kogo dadzą mi pod wykropkowanym polem i zleję go, bo jestem najlepszy w tej kategorii i wierzę w siebie. Ale teraz mówię o zarabianiu pieniędzy i dlatego o takim zestawieniu rozmawiamy.
Komentarze: 1