„Dobrze sobie radzę z większymi rywalami” – Jacare Souza o Janie Błachowiczu i pokonaniu problemów mentalnych
Ronaldo Jacare Souza opowiedział o problemach mentalnych, z jakimi borykał się w ostatnich miesiącach oraz potyczce z Janem Błachowiczem.
Ronaldo Jacare Souza nie był widziany w akcji od kwietnia tego roku, gdy po ciężkim i wyniszczającym boju niespodziewanie przegrał jednogłośną decyzją z biorącym wówczas walkę w zastępstwie Jackiem Hermanssonem.
Okazuje się, że w międzyczasie borykał się z poważnymi problemami mentalnymi.
Myślałem nad zakończeniem kariery.
– powiedział w rozmowie z MMAFighting.com.
Miałem problemy psychologiczne. Byłem wypalony. Jechałem do klubu, w drodze płacząc i zadając sobie pytanie: po co w ogóle jadę do klubu? Moja żona znalazła mi psychologa, z którym pracuję raz w tygodniu. Bardzo mi to pomogło. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że mam teraz okazję powrotu do walki. Jestem szczęśliwy i podekscytowany. Trenuję jak nigdy.
Wiele dobrych rzeczy wydarzyło się teraz w moim życiu. Trzy miesiące temu płakałem w drodze do klubu. Łzy płynęły mi z oczu, a nie wiedziałem dlaczego. „Co ja robię? Muszę skończyć z walką, nie chcę tego w swoim życiu”. Nagle jednak wszystko się zmieniło. Mam okazję uświetnić galę, znowu jestem podekscytowany. Mocno trenuję.
Aligator przyznał, że w najtrudniejszym okresie kompletnie zarzucił treningi, wracając do nich później tylko po to, aby pomóc Rodolfo Vieirze w przygotowaniach do sierpniowego debiutu, w którym ostatecznie poddał Oskara Piechotę.
Nie zdradził natomiast powodu fatalnego samopoczucia, twierdząc jedynie, że został on zidentyfikowany i rozwiązany.
Do akcji 39-latek powróci podczas listopadowej gali UFC on ESPN+ 22 w Sao Paulo, w walce wieczoru podejmując Jana Błachowicza w swoim debiutanckim występie w wadze półciężkiej.
Chciałem dostać mocnego rywala, ale w mojej dywizji nikt nie był dostępny – tylko goście spoza Top 10.
– powiedział Souza.
Niespodziewanie pojawiła się możliwość przejścia wyżej. Dla mnie to także sposób na uniknięcie stresu związanego ze ścinaniem wagi i spróbowanie czegoś nowego. Zawsze dobrze mi szło w walkach z większymi gośćmi. Za czasów, gdy walczyłem w jiu-jitsu, zawsze wygrywałem więcej turniejów bez limitów wagowych niż w mojej kategorii. Uznałem, że dobrym pomysłem będzie tego spróbować teraz. Dobrze mi idzie z większymi, silniejszymi rywalami. Jestem też zadowolony, że UFC zaufało mi, dając mi okazję walki przeciwko niebywale twardemu rywalowi w nowej wadze. Cieszę się, że UFC tak mi ufa.
Uważam, że jest doskonały. To dla nikogo nie jest łatwa walka. Wszyscy o tym wiedzą. Myślę, że to dobra okazja, abym sprawdzić się wadze półciężkiej.
Souza zdradził, że obecnie waży 211-213 funtów i nie zamierza specjalnie nabierać masy na okoliczność debiutu w wadze półciężkiej. Nie wykluczył bowiem powrotu do 185 funtów. Z wielką przyjemnością stanąłby tam do kolejnego starcia z Kelvinem Gastelumem i Jackiem Hermanssonem. Podkreślił, że w rewanżach zawsze radził sobie doskonale.
Póki co Brazylijczyk skupia się jednak tylko i wyłącznie na konfrontacji z Janem Błachowiczem.
Jestem podekscytowany.
– powiedział.
Wierzę, że wykonam dobrą robotę. Mocno trenuję. Walka to walka. Musimy poczekać, aż znajdziemy się w oktagonie i wtedy zobaczymy, co się wydarzy. Dam sobie radę. Jeśli Bóg pozwoli, dam sobie dobrze radę.
*****