„Dobra, zaliczyłem deski, ale…” – Luke Rockhold wyjaśnił, dlaczego KO z rąk Jana Błachowicza wcale nie świadczy, że ma kruchą szczękę
Luke Rockhold postanowił rozprawić się z opiniami, jakoby jego odporność od dawna już nie domagała.
Sposobiący się powoli do powrotu do oktagonu były mistrz wagi średniej UFC i Strikeforce Luke Rockhold stanowczo zaprzeczył, jakoby jego szczęka nie trzymała już ciosu, jak Pan Bóg przykazał.
Od czasu, gdy w 2016 roku znokautował go niesłynący nigdy z ciężkich pięści Michael Bisping, pokutuje przekonanie, że odporność Amerykanina na ciosy mocno spadła. Potwierdzeniem tezy tej miały myć walki z Davidem Branchem, w której został naruszony, oraz Yoelem Romero i Janem Błachowiczem, którzy ciężko go znokautowali.
Goszcząc jednak w najnowszej odsłonie podcastu Daniela Cormiera, Luke Rockhold wyraził zupełnie inne przekonanie. Wspomniał, że miał okazję trenować ostatnio z Deronem Winnem, który próbował urwać mu głowę – i jednak dał radę. To jednak nie wszystko, bo były mistrz wyjaśnił też, skąd wzięły się ostatnie nokauty, jakich doświadczył w karierze.
– Byłem ostatnio trafiany i wiem, że trzymam cios – powiedział. – Nikt mnie nie narusza. Czuję się dobrze.
– Znaczy, tak, przegrałem przez nokauty. W przypadku Bispinga to było po prostu uderzenie w perfekcyjny punkt w odpowiednim momencie. Dobra. Ok. David Branch? Czy byłem ranny? Nie wydaje mi się, a oberwałem kilkoma bombami.
– Yoel Romero? Dobra, Yoel Romero – jeden z najmocniej uderzających zawodników w historii. Jan Błachowicz? Ok, jeden z najmocniej uderzających w historii. Dobra, poszedłem na deski. Poszedłem na deski. Ale wiem, że nadal trzymam uderzenie i wiem, że mogę walczyć lepiej, niż walczyłem w przeszłości. I jestem gotowy postawić wszystko na szali.
– Czas jest niepokonany, więc to moja ostatnia szansa na sięgnięcie po marzenia. To kocham najbardziej i ponownie odzyskałem tę miłość. Jestem więc gotowy zaryzykować wszystko. Walczę z niebezpieczny skurwielem, jasne. Ale czuję się zajebiście. Poprawiam błędy, szlifuję defensywę i trenuję ofensywę.
Luke Rockhold powróci do oktagonu 20 sierpnia, w ramach gali UFC 278 krzyżując pięści z Paulo Costą. Będzie to jego pierwszy występ od trzech lat, gdy w debiucie w 205 funtach padł w drugiej rundzie pod uderzeniami wspomnianego Jana Błachowicza.
– Jan… Przeszarżowałem wtedy – powiedział o starciu z Polakiem. – Nie byłem przyzwyczajony do tamtej wagi i poszedłem za ostro, bo po prostu wiedziałem, że w parterze go porobię. Wiedziałem, że jak go przewrócę, to będzie po wszystkim.
– Nie byłem przyzwyczajony do tej wagi i siły. Po prostu narzuciłem sobie za wysoką presję wtedy.
Jak to możliwe, że Luke Rockhold był zaskoczony siłą Polaka, skoro przez wiele lat sparował z Danielem Cormierem i Cainem Velasquezem na matach American Kickboxing Academy? Były mistrz wyjaśnił, że tych dwóch nigdy nie próbował za wszelką cenę obalić, zdając sobie sprawę, że byłby to daremny wysiłek – a Cieszyńskiego Księcia za wszelką cenę chciał przewrócić.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.