„Do końca życia będę się zastanawiał, dlaczego tego nie zrobiłem” – załamany Dustin Poirier po porażce z Khabibem Nurmagomedovem
Dustin Poirier podsumował przegrany pojedynek z Khabibem Nurmagomedovem podczas gali UFC 242, analizując też stójkowe i parterowe umiejętności Dagestańczyka.
W walce wieczoru gali UFC 242 w Abu Zabi Dustin Poirier miał swoje pojedyncze momenty, ale ostatecznie zmuszony był uznać wyższość Khabiba Nurmagomedova, odklepując duszenie w trzeciej rundzie.
Amerykanin pojawił się po gali na konferencji prasowej, nie ukrywając ogromnego rozczarowania i smutku.
Zobacz także: Khabib Nurmagomedov i Dana White wesprą działalność charytatywną Dustina Poiriera
Gość jest dobry. Mistrz.
– powiedział Poirier ze łzami w oczach, z trudem składając zdania.
Może mogłem zrobić więcej… Byłem bardzo dobrze przygotowany do tej walki. Na 25 minut. Zrobił dokładnie to, czego się spodziewałem. Oczywiście, że będę teraz się zadręczał. Sam muszę przez to przejść. Ja i moja rodzina.
Po prostu zastanawiam się, czy gdy miałem podchwyty na siatce, może powinienem był włożyć więcej sił w to, aby się wydostać. Może… Ale to już są pytania, z którymi będę musiał żyć aż do śmierci. Oczywiście wygrywał rundy, przewracał mnie i dominował. Czułem jednak, że ściskał mocno, a robiliśmy się coraz bardziej śliscy. Czułem, że powoli słabnie.
Wychodząc do tej walki, sądziłem, że rundy trzecia, czwarta czy piąta będą należeć do mnie. Nie planowałem oczywiście przegrać pierwszych dwóch, ale wiedziałem, że będą ciężkie. Wracając więc do narożnika po każdej rundzie, nie byłem szczególnie uszkodzony. Rozciął mnie, ale nie były to mocne uderzenia. Sądziłem, że im dalej w walkę, tym sprawniej będę sobie radził, ale to walka. To ciężkie…
W trzeciej rundzie Diament w odpowiedzi na kolejną próbę zapaśniczą zaatakował ciasną gilotyną. Wydawało się, że jest bliski zaszokowania świata, ale Dagestańczyk w końcu się wyswobodził, potem dusząc zmęczonego Amerykanina.
Gilotyna była naprawdę głęboka, ale do końca życia będę się zastanawiał, dlaczego nie zarzuciłem mu obu nóg na plecy, a tylko jedną, aby nie obszedł ich, wydostając się z duszenia.
– powiedział Dustin.
Powinienem był wciągnąć go do gardy. Nie wiem, dlaczego przełożyłem prawą nogę piszczelem przez jego brzuch, czy jakkolwiek to wyglądało. Motyla garda. Powinienem był iść do pełnej, żeby się nie wykręcił i nie zmniejszył ciśnienia.
Reprezentant ATT miał też swoje momenty w drugiej rundzie. W jednej z akcji soczystym prawym trafił Nurmagomedova, który salwował się ucieczką – z powodzeniam.
Gdy go zraniłem… Czułem, że nie mogę w ogóle złapać rytmu w stójce. Jest bardzo dziwny. Nurkuje z głową, a potem strzela podbródkami.
– stwierdził Poirier.
W ogóle nie udało się doprowadzić do tradycyjnych kickbokserskich czy bokserskich wymian. Wszystko to było pojedyncze ciosy albo nurkował, a potem wyskakiwał z kolanem albo z podbródkiem. Nie złapałem rytmu. Sposób, w jaki się odchylał, nie pozwalał mi zaprzęgnąć do działania moich kombinacji, złapać rytmu.
Wiem, że brzmię, jakbym miał wiele wymówek, ale… Byłem po prostu tak dobrze przygotowany… To bardzo boli.
Wiedziałem, że go zraniłem, chociaż wykonał świetną robotę, zachowując kamienną twarz. Nie zachowywał się tak, jakby został zraniony, ale widziałem, że jego nogi odmówiły na chwilę posłuszeństwa. Miałem problemy z trafianiem uderzeniami. Martwiłem się o obalenia. Zacząłem wyprowadzać wiele obszernych ciosów. Nie byłem w tym techniczny, nie ustawiałem sobie kombinacji.
Zraniłem go chyba kombinacją jaba i krosa po zmianie ustawienia. W ten sposób nadal mogłem być w zasięgu i zaatakować mocnymi uderzeniami, gdy się wycofywał. Rzuciłem prawego prostego z klasycznej pozycji, którym go zraniłem. Dobrze odszedł do boku, zachował kamienną twarz. Nie poszedłem ostro, jak to robiłem wcześniej. Zatrzymałem się, gdy przestrzeliłem kilkoma obszernymi ciosami. Wydaje mi się, że trafiłem go też kolanem na głowę, którym go odrobinę naruszyłem. Po prostu nie zrobiłem wystarczająco dużo i teraz muszę z tym żyć do końca.
Co ciekawe, bliźniaczo podobnie o stójkowych umiejętnościach Dagestańczyka swego czasu wypowiadał się też Al Iaquinta. Po przegranej z nim walce w zeszłym roku, w której zainkasował masę uderzeń na nogach, stwierdził, że boks mistrza jest „dziwaczny” w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
W arenie, w której odbywała się gala – jak wieść gminna niesie, niedokończonej i prowizorycznej, panowała niezwykle wysoko temperatura, bo z jakiegoś powodu nie zainstalowano klimatyzacji. Wielu zawodników bardzo narzekało na warunki, w jakim przyszło im walczyć, ale nie Poirier – Amerykanin stwierdził, że temperatura nie odegrała żadnej roli w tej walce.
W drodze do gali Diament wspominał, że Edson Barboza powiedział mu, iż w starciu z Khabibem Nurmagomedovem – przegrał z nim w 2017 roku jednogłośną decyzją – najbardziej zaimponował mu sposób, w jaki Dagestańczyk utrzymywał równowagę w walce na chwyty. Okazuje się, że podobne wnioski po spotkaniu z Dagestańskim Orłem ma Amerykanin.
Jego balans, sposób, w jaki rozkłada ciężar ciała pod siatką… Gdy jest na górze… Jest bardzo mocny.
– powiedział Poirier o grapplingu Nurmagomedova.
Od strony fizycznej nie czułem się przytłoczony. Walczyłem z gośćmi, którzy byli silniejsi od niego, ale od strony umiejętności i balansu wyglądał naprawdę dobrze.
Jak mówię, nie wydawał się przytłaczająco silny, ale był bardzo inteligentny w kwestii balansu, przy podejmowaniu decyzji, gdy przechwytywał moje ręce czy haczył mnie pod siatką. To po prostu bardzo utalentowany grappler z mocnymi biodrami. Po jego presji czuć było wysoki poziom.
Póki co Dustin Poirier, którego seria pięciu zwycięstw dobiegła końca, nie ma żadnych planów na przyszłość.
*****