Demian Maia otrzymał propozycję walki z Robbiem Lawlerem, zainteresowany też Andersonem Silvą i Donaldem Cerrone
Demian Maia opowiada o aktualnej sytuacji w kategorii półśredniej, ujawniając, że UFC zaproponowało mu starcie z byłym mistrzem Robbiem Lawlerem.
Po remisie w walce Tyrona Woodley’a ze Stephenem Thompsonem na gali UFC 205 w Nowym Jorku sytuacja w kategorii półśredniej stała się jeszcze bardziej zagmatwana. Dana White zapowiedział bowiem rewanż obu zawodników, do którego garnie się rzecz jasna Wonderboy, ale niekoniecznie podoba się to Woodley’owi, który rozpoczął medialne podchody w kierunku Conora McGregora, a i wyraził gotowość do walki z Demianem Maią, ale koniecznie na gali UFC 207, bo wtedy do oktagonu wraca Ronda Rousey, co oznacza wysoką sprzedaż PPV, a to kluczowy czynnik dla mistrza. Gdzieś w tle tego wszystkiego czai się też szykujący się od trzech lat do powrotu Georges Saint-Pierre.
Wspomniany Demian Maia, który wygrał sześć walk z rzędu, nie ukrywa, że trochę się w tym wszystkim pogubił.
Wczoraj zaproponowali mi – a w zasadzie mojemu menadżerowi Eduardo – Robbiego Lawlera.
– powiedział w rozmowie z dziennikarzami przed galą UFC Fight Night 100 w Sao Paul.
Nie rozumiem, co się dzieje, bo Dana powiedział zaraz po walce (Woodley’a z Thompsonem), że jestem najlepszy i mogę poczekać, jeśli zrobią rewanż. Albo wziąć kolejną walkę. Nie rozumiem, co się dzieje. Wierzę w słowa Dany. Kowboj dodatkowo prosi o walkę ze mną. Ale najpierw nie zrobią ten rewanż. Jeśli naprawdę chcą go zrobić, ok, wtedy mogę pomyśleć o kolejnej walce, ale gdybym miał walczyć ponownie, byłoby świetnie bić się na tej samej karcie co Wonderbowy i Woodley. Gdyby wtedy ktoś doznał kontuzji, mógłbym wskoczyć na jego miejsce. A jeśli nawet nie, to bylibyśmy w tym samym cyklu treningowym.
Brazylijczyk stwierdził, że propozycja walki z Robbiem Lawlerem nie obejmowała żadnej daty. Nie wie też nic o potencjalnym rewanżu T-Wooda z Wonderboy’em.
Gdyby jednak ostatecznie UFC zdecydowało się na powtórkę z UFC 205, Maia ma na oku dwóch potencjalnych rywali, którzy mogliby umilić mu oczekiwanie na titleshota.
Anderson w catchweightcie byłby ciekawy, bo myślę, że to walka, którą ludzie chcieliby obejrzeć. To walka, którą zapamiętałem najbardziej ze wszystkich w swoim życiu. Była dla mnie bardzo ważna. Zmieniłem się po niej jako zawodnik. Waga umowna byłaby dobra, bo nawet gdybym przegrał, nie sądzę, aby wpłynęło to na moją pozycję w kategorii półśredniej.
Kowboj Cerrone też pytał o walkę ze mną, więc jeśli uważa, że może mnie pokonać, zróbmy to. Ale nie teraz – zróbmy to wtedy, jeśli nie zestawią mnie w następnej kolejności w walce o pas.