Demian Maia niezadowolony z przerwania w walce z Gilbertem Burnsem – wskazuje dwóch rywali na pożegnalne starcie
Demian Maia zapowiedział po sobotniej gali w Brasilii, że chce stoczyć jeszcze jedną walkę w karierze – pożegnalną.
Demian Maia doznał w sobotę pierwszej w karierze porażki przed czasem w kategorii półśredniej. W co-main evencie gali UFC on ESPN+ 28 w Brasilii, która odbyła się przy pustych trybunach, padł pod uderzeniami Gilberta Burnsa już w pierwszej rundzie zawodów.
Zaraz po przerwaniu pojedynku przez sędziego Maia zaczął protestować – i także po gali nie miał wątpliwości, że oktagonowy rozjemca pospieszył się.
– Sędzia powiedział, że myślał, że byłem nieprzytomny, ale w porządku – powiedział po gali Maia. – Taki jest ten sport. Czuję się dobrze. Dobrze sobie radziłem pozycyjnie w jiu-jitsu, ale trafił mnie dobrze tym sierpem. Wracam więc do treningów, aby zrobić jeszcze jedną walkę i na tym koniec. Sędzia niestety przerwał. Wydawało mi się, że dałbym radę walczyć dłużej, ale jest, jak jest.
42-letniemu Brazylijczykowi w kontrakcie z UFC została jeszcze tylko jedna walka. Jak zdradził, najprawdopodobniej będzie pożegnalną.
Na tym jednak nie koniec, bo był pretendent do złota 170 i 185 funtów w UFC ma na oku dwóch rywali, z którymi najchętniej stanąłby w ostatnie oktagonowe tany.
– Jeden to Diego Sanchez, bo pytał o walkę ze mną od dawna, więc chciałbym z nim walczyć w ostatnim pojedynku – powiedział Maia. – To byłaby dobra walka na koniec, bo jest legendą. Drugim zawodnikiem jest (Donald) Cerrone. To także byłoby ciekawe zestawienie, bo ma w UFC o jedno zwycięstwo więcej ode mnie.
Brazylijczyk zaznaczył, że do walki z Diego Sanchezem byłby gotowy już w maju, natomiast na przygotowania do potyczki z Donaldem Cerrone potrzebowałby odrobinę więcej czasu.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****