Demetrious Johnson: „Mam nadzieję, że dobiję do 20 obron pasa”
Rozdający od wielu lat karty w kategorii muszej Demetrious Johnson wyjaśnia, dlaczego nie interesują go walki w 135 funtach – i pod jakimi warunkami jednak by go zainteresowały.
W swojej ostatniej walce – dominującym zwycięstwie z Wilsonem Reisem podczas kwietniowej gali UFC on FOX 24 – Demetrious Johnson wyrównał rekord dziesięciu obron pasa mistrzowskiego należący do Andersona Silvy.
Amerykanin zdradził jednak w rozmowie z ESPN.com, że to dopiero początek.
Mam nadzieję, że dobiję do dwudziestu.
– powiedział Might Mouse.
Utrzymuję tempo, w którym mogę bronić go 2-3 razy w roku, a myślę, że mam przed sobą jeszcze 5-6 lat walki. Może dojdę do, powiedzmy, osiemnastu i odejdę ze sportu jako mistrz. Myślę, że coś w przedziale 15-18 obron wystarczy, żeby na zawsze zapisać się w historii.
Pomimo tego jednak, że w żadnej kategorii wagowej podobnego dominatora, jakim w muszej jest Johnson, znaleźć nie sposób, mistrz nie do końca czuje uznanie dla tego, co osiągnął.
Raz jest tak, a raz inaczej. MMA ma najbardziej prymitywnych, najbardziej negatywnych, najgłupszych i najbardziej ignoranckich fanów na świecie – ale ma też najbardziej żarliwych fanów.
– ocenił Johnson.
Cały czas słyszę, że powinienem przenieść się do cięższej kategorii. Jestem w klubie któregoś dnia, a gość podchodzi i mówi: „Stary, powinieneś walczyć z Conorem McGregorem!”. Słyszę to od lat i już się z tym pogodziłem. Chcę skupić się na swojej dywizji i po prostu rozwalić ten rekord. Zniszczyć go.
Fani i dziennikarze od dawna snują wizje, w których Demetrious Johnson przechodzi do kategorii koguciej, by tam zmierzyć się z Codym Garbrandtem, Dominickiem Cruzem czy TJ-em Dillashawem, ale mistrzowi kategorii muszej zdecydowanie nie spieszy się z przeprowadzką do 135 funtów. Prezentuje też oryginalną tezę, która jego zdaniem wyjaśnia wszystkie te głosy nawołujące go do zmiany dywizji.
Myślę, że wielu ludzi nie lubi widzieć, jak ktoś osiąga sukcesy.
– stwierdził 30-letni zawodnik.
Chcą zobaczyć, jak zmaga się z trudnościami. Ci ludzie nie rozumieją jednak, że mierzyłem się z trudnościami. Miałem problemy w walkach i przetrwałem je. Tak, miałem też walki, w których dominowałem. Ludzie zapewne chcą zobaczyć trudniejszych walkach, ale nie zamierzam się w nie wdawać, jeśli nie otrzymam więcej pieniędzy. Walcząc z większymi rywalami, doznajesz częściej kontuzji. Wystawiasz się na większe niebezpieczeństwo, bijąc się z większymi gośćmi. Nie mam problemu z pójściem wyżej, ale jeśli może to potencjalnie odebrać mi lata kariery i życia, muszę być odpowiednio wynagrodzony.
Obraża mnie, gdy słyszę: „O, powinieneś przenieść się wyżej, nie masz rywali”. Dlaczego próbujesz odebrać mi coś, na co tak ciężko pracowałem? Nigdy nie poszedłbym do Usaina Bolta, żeby powiedzieć mu: „Powinieneś biegać na 400 metrów, bo na 100 i tak wygrywasz i nie ma przyjemności w oglądaniu tego”.
*****
Michael Bisping: „Nie jestem w stanie walczyć w najbliższym czasie”