Darren Till ma na oku innego rywala poza Wonderboyem: „Wyszedłby tam, żeby urwać mi łeb”
Robiący furorę w kategorii półśredniej UFC Darren Till opowiada o potencjalnych rywalach na walkę wieczoru gali UFC Fight Night 130 w Liverpoolu.
Darren Till, który wystąpi w walce wieczoru zaplanowanej na 27 maja gali UFC Fight Night 130 w swoim rodzinnym Liverpoolu, nie ukrywa, że jego wymarzonym rywalem jest Stephen Thompson.
To naprawdę dobry uderzacz.
– powiedział Brytyjczyk w rozmowie z dziennikarzami.
Bardzo inteligentny. Nie jest brawlerem. Ma wszystko przemyślane, cały proces walki. U mnie jest jednak tak samo. Wiem, że mogę go przechytrzyć. Nie chcę go wypunktować w pięć rund. Chcę go znokautować. Zniszczyć jego życie.
Wedle doniesień BJPenn.com, Wonderboy wrócił już na salę treningową i choć nie wyklucza, że na koniec maja mógłby już być gotów do walki, to nadal doskwiera mu kontuzja dłoni.
Wszyscy mamy jakieś kontuzje.
– powiedział Till.
Ja walczyłem z Kowbojem ze zerwanym więzadłem krzyżowym. Wszyscy cały czas mamy jakieś kontuzje, więc nie wiem, jak to będzie.
Jeśli pojedynek z Thompsonem nie dojdzie do skutku, niepokonany 25-latek ma też jednak na oku dwóch innych zawodników, z którymi chętnie skrzyżowałby pięści.
Pytałem o Robbiego Lawlera i Jorge Masvidala.
– zdradził.
Wiem, że go (Masvidal) pytali, ale nie był w pełni zdrów. I rozumiem. To gość, który miałby wyjebane na walkę w moim mieście. To nie jest gość, który wymięka. Wyszedłby i spróbowałby urwać mi głowę – tak samo jak ja jemu.
Sklasyfikowany na 7. miejscu w rankingu kategorii półśredniej Till nie ma żadnych wątpliwości, że prędzej czy później pas mistrzowski będzie jego. Ba, wielokrotnie zapewniał, że zdobędzie też złoto 185 funtów oraz 205 funtów. Stanie się legendą Liverpoolu i największym zawodnikiem MMA w historii.
Nie zamierza jednak z niczym się spieszyć.
Jeśli pokonam Wonderboya, nie rzucę się do mikrofonu, żeby domagać się walki o pas.
– zapewnił.
To mało prawdopodobne, bo chcę udowodnić, że jestem najlepszy. Nie chcę robić tego w stylu Colby’ego Covingtona, który pokonał kilku gości i chce walki o pas, bo wie, że nie jest wystarczająco dobry. Ja chcę pokonać ich wszystkich, zdobyć tytuł i zastanowić się: „Kto następny? Kto może mnie pokonać?”. Nie szukam drogi na skróty. Chcę udowodnić, że jestem najlepszy. A jeśli po drodze zostanę pokonany – co z tego?
*****