Daniel Cormier zdominował zapaśniczo Andersona Silvę
Po niezbyt porywającym starciu zapaśnicze szlify Daniela Cormiera okazały się przeszkodą nie do pokonania dla Andersona Silvy.
Daniel Cormier (18-1) nie miał większych problemów z wypunktowaniem Andersona Silvy (33-8), który na gali UFC 200 zastąpił Jona Jonesa, biorąc pojedynek na dwa dni przed galą.
Cormier od początku poszedł do przodu, szukając skrócenia dystansu. Silva krążył po łuku, szukając kontr. Niespełna minutę po rozpoczęciu walki Cormier znalazł obalenie, z dziecinną łatwością kładąc praktycznie oddającego obalenie Brazylijczyka na plecach, by następnie rozpocząć ubijanie go z góry, trafiając młotkami i łokciami. Silva próbował unieruchomić Cormiera, by wymusić pasywność, ale siła fizyczna i zapaśniczy dryg Amerykanina brały górę – do końca rundy męczył Brazylijczyka mocnymi ciosami i łokciami.
Silva bardzo agresywnie rozpoczął drugą rundę, atakując latającymi kopnięciami i kolanami. Cormier odpłacił mu bardzo mocnym sierpem i ruszył do przodu. Brazylijczyk starał się trzymać z dala od siatki, ale popełnił błąd, atakując latającym kopnięciem – Amerykanin tylko na to czekał, przechwytując je i kładąc Pająka na plecach – ku wielkiemu niezadowoleniu fanów. Cormier rozpoczął kanonadę z półgardy. Wiele uderzeń dochodziło do głowy Brazylijczyka, ale ten bronił się całkiem nieźle, nieustannie pracując nad poprawieniem pozycji. W końcu dość zaskakująco John McCarthy podniósł walkę, uznając, że w parterze nie działo się wystarczająco dużo. Silva był już mocno zmęczony. Przyjął mocną bombę od Cormiera, ale odpłacił mu soczystym kolanem na głowę, atakując potem jeszcze serią uderzeń. Runda skończyła się w klinczu na siatce.
Pająk żwawo wyszedł do ostatniej rundy, starając się zaczarować Cormiera masą przyruchów. Trafił nawet dobrym ciosem, ale Cormier odpłacił mu kilkoma potężnymi sierpami, które wyraźnie wstrząsały Brazylijczykiem.
The champ lands a right! #UFC200 pic.twitter.com/IHU4H7h3Rq
— UFC (@ufc) July 10, 2016
Chwilę potem Silva leżał już na plecach po kolejnym obaleniu w wykonaniu Amerykanina, przyjmując kolejne razy. Na dwie minuty przed końcem sędzia ponownie przeniósł walkę na nogi. Tam nie działo się wiele – aż do ostatnich sekund, gdy Silva w końcu otworzył się, naruszając Cormiera soczystym kopnięciem na korpus, po którym twarz Amerykanina wykrzywiła się w grymasie bólu. Brazylijczyk ruszył do ostrej szarży, celem skończenia rywala, ale wpadł w klincz i został przyparty do siatki – z tej bezpiecznej pozycji mistrz kategorii półciężkiej nie dał już wydostać się Pająkowi.
Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali pojedynek w stosunku 30-26 dla Daniela Cormiera, przy przeraźliwych gwizdach publiczności. Amerykanin wyjaśnił, że zrobił, co trzeba było zrobić.
Komentarze: 3